Gośćmi Sylwii Paszkowskiej w programie "Przed hejnałem" były Elżbieta Kocur - mama zastępcza, Anna Boduch - Syc z Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej, Marta Urbanik - koordynator rodzinnej pieczy zastępczej.

 

Sylwia Paszkowska: 1 kwietnia rozpoczął się VIII Małopolski Konkurs “Ja/moja rodzina 20 lat później”. Konkurs dla rodzinnych domów dziecka, rodzin zastępczych i adopcyjnych, który ma służyć promowaniu rodzicielstwa zastępczego. Już jutro zakończy się, więc jeszcze szansa dla spóźnialskich, ale możemy też zrobić małe podsumowanie. Co to za konkurs i ile rodzin wzięło w nim udział?

Anna Boduch - Syc - Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej od 2008 roku organizuje obchody dnia rodzicielstwa zastępczego, ponieważ 30 maja obchodzimy święto rodzin zastępczych. W ramach tych obchodów organizujemy konkurs „Moja rodzina”. W tym roku rozszerzyliśmy nazwę o “Ja/moja rodzina 20 lat później”, ponieważ chcemy poświęcić go wizji przyszłości, czyli zastanowić się, jak rodziny wyobrażają sobie życie za 20 lat. To ważne, ponieważ marzenie to planowanie, czyli jest szansa, że kiedyś te marzenia zrealizujemy. Już zebraliśmy 200 uczestników konkursu z Małopolski. Oni stali się ambasadorami i wzorem dla tych osób, które będą chciały zostać rodzinami zastępczymi
Sylwia Paszkowska: Dzieci w rodzinach zastępczych czują się jak w rodzinie, czy czują, że to forma opieki sprawowana przez osoby, które zajmują się tym zawodowo?

Anna Boduch - Syc - To poważana rola rodziny zastępczej, by to dziecko czuło się jak w domu. Rolą jest stworzenie takiej atmosfery, która pozwoli, by czuli się jak u siebie. Rodzina zastępcza jest okresem przejściowym, bo powinna zmierzać do powrotu do rodziny biologicznej, ale w wielu przypadkach rodzina zastępcza staje się rodziną na całe życie. 
 

Sylwia Paszkowska:  Najgorsze jest to, gdy dziecko zostaje w rodzinie zastępczej, nie trafia do rodziny adopcyjnej, i to przez rodziców biologicznych jest hamowane, by trafiło do rodziny adopcyjnej.

Marta Urbanik  - To nie jest złe, że dziecko może się wychowywać w rodzinie zastępczej, jeśli rodzice nie żyją. Tylko 5% dzieci, które przebywa w pieczy to całkowite sieroty. Jeśli mogą się wychowywać w środowisku rodziny zastępczej, to dobrze. Jednak istnieje wtedy poczucie tymczasowości.


Sylwia Paszkowska: Proszę o wyjaśnienie form pieczy zastępczej, bo jest ich kilka.
Marta Urbanik  - Rodzinami spokrewnionymi mogą zostać dziadkowie i rodzeństwo. Rodzina niezawodowa – nie otrzymuje wynagrodzenia, zawodowa i rodzinny dom dziecka otrzymują wynagrodzenie. Jest jeszcze specjalistyczna rodzina zawodowa, w której wychowują się dzieci z niepełnosprawnością i jest pogotowie rodzinne. 
 

Sylwia Paszkowska: Pani Elżbieta jest mamą na medal. W ubiegłym roku została Pani odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi – za co ten krzyż?
Elżbieta – Tego do końca nie wiem. Jestem rodziną specjalistyczną, więc do problemów normalnej rodziny zawodowej dochodzi problem oświaty, służby - tylko pomnożony przez cztery, gdyż wychowuję czworo dzieci. Najstarsza córa ma 19 lat, a najmłodsza 4,5 roku.
Sylwia Paszkowska: Jak spytałam, co jest najtrudniejsze, to Pani powiedziała pieniądze.
Elżbieta - Niestety tak. Wszystko kosztuje. Część rehabilitacji trzeba załatwiać prywatnie, kosztują buty ortopedyczne, protezy, aparaty słuchowe, okulary. Na to potrzeba wiele pieniędzy.
Sylwia Paszkowska: Opieka nad dziećmi niepełnosprawnymi jest całodobowa.
Elżbieta – Z każdym dzieckiem tak jest. Moje dzieci idą do szkoły, dlatego ten czas przeznaczam na załatwianie spraw papierkowych, umawianie wizyt do lekarza.
Sylwia Paszkowska: Dlaczego zdecydowała się Pani na opiekę nad dziećmi niepełnosprawnymi? 
Elżbieta – Chcieliśmy zdrowe dziecko jak większość rodziców, ale w takich sytuacjach gwarancji nie ma. Dostaliśmy dziewczynkę, z czasem okazało się, że nie jest zdrowa. Problemy zaczęły później wychodzić. Wtedy zrozumiałam, że to nie jest wielki problem. Praca jest taka sama co przy zdrowych dzieciach, tylko prowadzona jest w inny sposób.
Sylwia Paszkowska: Dostaje pani za to pieniądze?
Elżbieta - Tak, dostaje wypłatę.
Sylwia Paszkowska: Często sąsiedzi, znajomi lubią wypominać, że za coś, co powinniśmy robić ze szlachetności, robimy za pieniądze.
Elżbieta - Ale musimy z czegoś żyć. Nie mam możliwości pójścia do pracy równocześnie zajmując się dziećmi. 
Sylwia Paszkowska: Tym bardziej, że pieniądze, które pani dostaje, są niewystarczające.
Elżbieta - W przypadku moich dzieci, które wymagają leczenia, rehabilitacji, turnusów - to jest za mało.
 

Sylwia Paszkowska: Zmiana uchwały Rady Miasta Krakowa odnośnie wynagradzania rodzin zastępczych budzi respekt. Te kwoty są całkiem przyzwoite. Na jakie pieniądze mogą liczyć rodzice, które zawodowo zajmują się dziećmi?
Marta Urbanik - Mogą liczyć na podwyżki, które uzależnione są od ilości dzieci. Maksymalna ilość dzieci to 3. Wynagrodzenie brutto przy 1 dziecku wynosi 3100 zł, dodatkowo mają liczone składki, 2 dzieci – 3900 zł i 3 – 4400 zł. Specjalistyczne: przy 1 dziecku – 2800, 2 - 3200. W gminie Kraków nie przewidujemy, żeby rodzina mogła opiekować się większą ilością dzieci niepełnosprawnych. Dla rodzin z 6 dzieci wynagrodzenie wynosi 4400 zł, 4600 zł - jeśli rodzina opiekuję się 8 dzieci. Każda rodzina otrzymuje świadczenie na utrzymanie dziecka 1000 złotych miesięcznie, dla dzieci z orzeczoną niepełnosprawnością 1200 zł. Może być też przyznane świadczenie na utrzymanie lokalu, na zdarzenie losowe, wyjazd wakacyjny.
Sylwia Paszkowska: Jakie wymogi muszą spełniać kandydaci, którzy chcą się opiekować dziećmi?
Marta Urbanik  - Muszą przebywać na terytorium RP, mszą mieć predyspozycje, nie muszą mieć wykształcenia pedagogicznego, muszą być osobami zdrowymi.

Sylwia Paszkowska: Co, według Pani, Pani Elżbieto, powinna mieć mama, rodzic zastępczy?
Elżbieta - Przede wszystkim nie powinien myśleć, że opiekuje się cudzymi dziećmi. Ja moje dzieci mam na stale, bo nie mają szansy na adopcje ze względu na niepełnosprawność. Czuję, że są moje po prostu.
 

Sylwia Paszkowska: Często ludzie idealizują ten pomysł na życie. Mówią, że rodzice mają szlachetne pobudki, ale później zderzają się ze ścianą – ze względów finansowych i emocjonalnych.
Marta Urbanik - To praca 24 godziny na dobę i to praca we własnym domu. Oprócz dzieci przychodzą też przedstawiciele ośrodków miejskich, adopcyjnych. Większość tych dzieci ma rodziców biologicznych, z którymi dziecko musi utrzymywać kontakt, a rodzic zastępczy musi mu to umożliwić.

Sylwia Paszkowska: I już zawsze będzie oceniany. Nie zazdrośćmy tych pieniędzy, bo to nie jest łatwa praca.