Gośćmi programu "Przed hejnałem" byli: prof. Jerzy Wordliczek, Kierownik Oddziału Klinicznego Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie i dr n. med. Wojciech Serednicki, konsultant wojewódzki z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii z Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii CUMRIK Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

 

Sylwia Paszkowska: 16 października obchodzimy Światowy Dzień Anestezjologii, ale okazuje się, że nawet anestezjolodzy nie wiedzą o swoim świecie, bo tak bardzo są zapracowani. Czy to prawda, że średnia wieku małopolskiego anestezjologa to 57 lat?

 

Prof. Jerzy Wordliczek: Nie tylko, większość lekarzy specjalistów przekroczyła 50 rok życia i musimy za wszelką cenę wypełnić lukę międzypokoleniową.

 

Sylwia Paszkowska: Młodzi anestezjolodzy są w Anglii, Norwegii?

 

Prof. Jerzy Wordliczek: Są na całym świecie, ale jest pozytywny aspekt tego zjawiska, bo oni wracają. Tęsknota za krajem i poprawiające się warunki ekonomiczne temu sprzyjają. Proszę pamiętać, że duża część anestezjologów pracuje w systemie dyżurowym: od poniedziałku do piątku pracują w kraju, a w weekendy za granicą. Dotyczy to przede wszystkim anestezjologów pracujących w województwach na zachodniej ścianie kraju.

 

Sylwia Paszkowska: 80% pracy anestezjologa to wcale nie jest blok operacyjny.

 

Dr n. med. Wojciech Serednicki: Większość z nas kojarzona jest z podawaniem narkozy, a tymczasem to pojęcie nie funkcjonuje już od lat 50. My pracujemy głównie na oddziałach intensywnej terapii. To jest wyjątkowo trudny aspekt pracy. To tu pracują najlepsi specjaliści, tu jest najlepszy sprzęt, to tu trafiają pacjenci chorzy tak bardzo, że nie wystarcza leczenie na innych oddziałach. Tu też trafiają pacjenci po urazach.

 

Sylwia Paszkowska: Często słyszymy, że jakiś pacjent jest wprowadzany w stan śpiączki farmakologicznej, ale wiemy o tym niewiele.

 

Dr n. med. Wojciech Serednicki: To kolokwializm. Śpiączka farmakologiczna to wprowadzanie pacjenta w stan snu indukowanego farmakologicznie. Ten sen ma jakiś cel, najczęściej jest to zmniejszenie metabolizmu mózgowego i prócz tego, że pacjent śpi, jest jeszcze szereg innych czynności, innych procedur leczniczych. Ten okres wyłączenia świadomości pacjenta powinien być jak najkrótszy, żeby pacjent po leczeniu nie cierpiał z powodu objawów przewlekłego leczenia. To bardzo trudny temat i wciąż nie do końca zbadany.

 

Sylwia Paszkowska: Śródoperacyjne przebudzenie pacjenta zdarza się rzadko, ale jeśli już się zdarza, jest o tym bardzo głośno.

 

Dr n. med. Wojciech Serednicki: Przez rok angielscy anestezjolodzy raportowali tego typu zdarzenia i okazało się, że to zjawisko poniżej 0,1%. Zdarza się bardzo rzadko, ale jeśli już, to jest o tym głośno. Czasem jest to błąd ludzki, czasem wynika to z okoliczności obiektywnych, dolegliwości pacjenta, wady sprzętu. Najczęściej są to jednak przyczyny zależne od pacjenta i konieczności podania mniejszej dawki leku.

 

Sylwia Paszkowska: Najgorsze w tych wybudzeniach jest to, że pacjent ma świadomość, ale ma zwiotczałe ciało i nie jest w stanie dać znać, że czucie wróciło.

 

Prof. Jerzy Wordliczek: Wybudzenia śródoperacyjne niekoniecznie muszą wiązać się z dolegliwościami bólowymi. Często jest tak, że pacjenci słyszą, są świadomi, wiedzą, gdzie są i co się dzieje, ale nie czują bólu. To bardzo ciekawe.

 

Sylwia Paszkowska: Jak się panowie zapatrujecie na to, że każda kobieta ma prawo uzyskać znieczulenie do porodu?

 

Prof. Jerzy Wordliczek: Muszę pochwalić nasze województwo, bo tu odsetek porodów w znieczuleniu jest najwyższy w Polsce i bardzo dużo kobiet może u nas z tej możliwości korzystać.

 

Sylwia Paszkowska: Ale nie wszystkie.

 

Prof. Jerzy Wordliczek: Nie we wszystkich ośrodkach koledzy mają możliwość wykonywania tego, ale to kwestia natury admininistracyjno-organizacyjnej. Nie wiadomo, kto ma przekazać środek znieczulający do rodzenia - czy położna, czy anestezjolog. To ten element, który jest kontrowersyjny i cały czas trwa dyskusja.

 

Dr n. med. Wojciech Serednicki: Nie wystarczy ustawa, my musimy mieć możliwości, ludzi, czas. Przy każdym znieczuleniu musi być lekarz anestezjolog, odpowiednia sala i sprzęt. Teza urzędnika to za mało.

 

Sylwia Paszkowska: Czy to prawda, że cesarka nie boli?

 

Prof. Jerzy Wordliczek: Przy cesarce nie może być żadnej stymulacji bólowej.

 

Dr n. med. Wojciech Serednicki: Ból przy cesarce jest zawsze niepożądany i powinien być zaraportowany jako niepowodzenie zabiegowe.