Tarnowscy radni nie przyjęli planu zagospodarowania przestrzennego dla terenów po dawnym Owintarze, który zaproponował im prezydent Tarnowa. A to oznacza, że batalia o uporządkowanie tego położonego w centrum miasta placu, trwająca już niemal od 20 lat, nie znalazła swojego finału. Zgodnie z przedstawionym przez prezydenta planem - miejsce działalności dawnej fabryki przetwórstwa owoców i warzyw miało stać się przestrzenią wypoczynku i drobnego handlu. Mogłyby tu także powstać niewielkie bloki mieszkalne. Tak się jednak nie stanie.
Głosujący przeciwko tej uchwale radni Prawa i Sprawiedliwości tłumaczyli, że proponowany przez prezydenta projekt, był oderwany od rzeczywistości. Zdaniem Jacka Łabno, radnego PIS-u, na terenach, które nie są własnością miasta, nie można narzucać właścicielom wizji zmian, bez konsultacji z nimi takiego projektu.
"Nie mogliśmy się zgodzić na projekt, który nie uwzględnia potrzeb właścicieli tego terenu. Jeżeli coś planujemy to po to, by zaszły realne a nie wirtualne zmiany. Nie możemy zmusić mieszkańców do realizowania wizji planistycznej pana prezydenta" - wyjaśnia Jacek Łabno z klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Prezydent Tarnowa, przekonuje tymczasem, że takie konsultacje były prowadzone z właścicielami i każdy z nich mógł wprowadzić do planu swoje poprawki. Roman Ciepiela dodaje, że decyzja radnych całkowicie odrzucająca propozycje magistratu oznacza wstrzymanie inwestycji w tym miejscu i zaakceptowanie chaosu budowlanego. "To będzie zupełnie przypadkowa zabudowa. Ktoś będzie chciał mieć biurowiec, ktoś budynek parterowy... Po prostu nie będą działać żadne zasady. Tylko plan określi wszystkie szczegóły budowy, ilość terenów zielonych, ciągi dla pieszych itd." - przekonuje Roman Ciepiela. "Nasuwają się tylko gorzkie konkluzje. Miasto nie może rozwijać się w takim tempie jak mogłoby. Decyzje są blokowane" - dodaje prezydent.
Z takimi zarzutami nie zgadzają się radni Prawa i Sprawiedliwości. "To są argumenty tych, którzy chcieliby by plany było szybko uchwalane, bez konsultacji, bez rozmów z mieszkańcami. Argumenty typu: stanie się wielkie nieszczęście. Apelowaliśmy do prezydenta, do urzędu, do polityków, by rozpocząć rozmowy z ludźmi" - twierdzi Jacek Łabno.
Prezydent Tarnowa z rozgoryczeniem wskazywał także, że decyzja radnych zniweczyła kilkuletni proces przygotowania tego projektu. Zdaniem Romana Ciepieli, na przygotowanie kolejnej propozycji potrzebne będą co najmniej trzy lata. A to oznacza, że o przyszłości terenów po byłym Owintarze zadecydują już radni wybrani w jesiennych wyborach samorządowych.
Dodajmy, że podobny los spotkał także dwie procedowane uchwały związane z planem zagospodarowania przestrzennego ulicy Heleny Marusarz w Tarnowie i dzielnicy Krzyż.
(Marcin Golec/ew)