Kończą się właśnie prace po zamkniętej dla ruchu stronie północnej ulicy Krakowskiej oraz na skrzyżowaniu z ulicą Kochanowskiego. W piątek lub sobotę ma zostać przełożony ruch i wtedy zostanie też otwarte skrzyżowanie. Prace wykończeniowe mają się przenieść na jezdnie południową, po której teraz teraz odbywa się ruch.
Natomiast od 19 października do 5 listopada ma zostać umożliwiony ruch po czterech pasach ulicy Krakowskiej. Po tym okresie znowu ma zostać wprowadzone na około 2-3 tygodnie zwężenie do dwóch pasów, żeby już definitywnie zakończyć remont do końca listopada. Piotr Jędrzejczyk z Polskich Linii Kolejowych w rozmowie z Radiem Kraków przekonuje, że nie da się wykonać tych prac przy pełnym ruchu.
Jak jednocześnie przyznaje, remont mógłby się skończyć wcześniej gdyby nie kłopoty wykonawcy z ludźmi do pracy i materiałem. Wykonawca teoretycznie nie musi się nigdzie śpieszyć, bo Polskie Linie Kolejowe uwzględniły jego argumenty, na temat "niezależnych" opóźnień prac, które powinny się zakończyć jeszcze w 2015 i podpisały z nim aneks do umowy. Zapisano w nim, że remont musi się zakończyć do 10 stycznia 2019 roku. I dopiero po tej dacie można byłoby domagać się od wykonawcy kar umownych. Kolejarze zapewniają jednak, że remont ulicy Krakowskiej pod wiaduktem potrwa nie dłużej niż do końca listopada.
Minister Infrastruktury Andrzej Adamczyk podczas wizyty w Tarnowie mówił, że kolejarze przekazali mu, iż powodem opóźnienia tej inwestycji były nieaktualne mapy geodezyjne, którymi dysponuje miasto. "Problemem zasadniczym było to, że główny kolektor kanalizacyjny pojawił się w zupełnie innym miejscu niż pokazywano na mapach. A to spowodowało konieczność projektowania praktycznie od podstaw całej inwestycji. I to wydłużyło cały proces. Nie jest naszą winą, że miasto dysponuje mapami, które w dużej części nie odzwierciedlają stanu rzeczywistego" - przekonywał minister Adamczyk.
Z takim przerzucaniem winy na tarnowski magistrat nie zgadza się Miejski Inżynier Ruchu w Tarnowie Artur Michałek. Jak wyjaśnia, mapy pochodzą od geodetów z uprawnieniami, a miasto tylko rejestruje dane przez nich przekazywane. Michałek podkreśla, że to geodeta wynajęty podczas procesu inwestycyjnego i przygotowania projektu powinien sprawdzić czy nie ma ewentualnych rozbieżności.
"Wszyscy widzimy ile trwają te prace. Nawet gdyby przyjąć to tłumaczenie, z którym się nie zgadzam, to nie powodowałoby tak drastycznych opóźnień jakie są. Zresztą występują na każdym z obiektów, które są realizowane przez wykonawców PKP PLK". - podkreśla Michałek.
Kolejarzy zaskoczył m.in. poziom wód gruntowych pod nowym wiaduktem na alei Tarnowskich. Jak mówił podczas spotkania w Tarnowie Minister Adamczyk, do końca przyszłego miesiąca ma być gotowy projekt rozwiązania tego problemu. A inwestycja miałaby się skończyć według ministra Adamczyka do połowy przyszłego roku. Jednak kolejarze oficjalnie informują, że przejazd ma zostać wykonany zgodnie z kontraktem do 10 stycznia 2019 roku. O ile wykonawcy nie zaskoczy zima.
To będzie już ostatni z 12 remontowanych z ogromnymi problemami wiaduktów w Tarnowie.
Bartłomiej Maziarz/łk