Spotkanie rajców przerodziło się w pięciogodzinną kłótnię, podczas której wytykali sobie błędy i wzajemnie oskarżali, że wykorzystują swoje funkcje do załatwiania spraw dla siebie oraz bliskich. Ostatecznie próba odwołania Wituszyńskiego zakończyła się fiaskiem . W tajnym głosowaniu wzięło udział 21 radnych. Za odwołaniem przewodniczącego było 6. a przeciwko 15.
Jerzy Wituszyński uważa, że wczorajsza sesja nadzwyczajna to początek walki o fotel prezydenta Nowego Sącza. Jego zdaniem do przyszłorocznych wyborów szykują się zarówno radni Platformy Obywatelskiej, jak również posłowie Solidarnej Polski. To z tych dwóch klubów i niezrzeszonego Artura Czerneckiego wypłynął wniosek o jego odwołanie. Taka argumentacja śmieszy posła Arkadiusza Mularczyka, ale o starcie w wyborach samorządowych nie mówi nie.
Mularczyk zapowiada dalsze działania w sprawie wyjaśnienia, jak to się stało, że należąca do syna Wituszyńskiego firma wygrała lukratywny kontrakt na obsługę geodezyjną przy budowie galerii Trzy Korony. Natomiast Wituszyński nie wyklucza wytoczenia posłowi Solidarnej Polski sprawy o pomówienie.

Czytaj także: Odwołanie przewodniczącego RM - chodzi nie tylko o prawo