Posła Mularczyka pozwał Jakub Bocheński z partii Wiosna, który również startuje do Europarlamentu. Jego zdaniem hasło jest nieprawdziwe i wprowadza w błąd wyborców. 

Poseł Mularczyk tłumaczył, że chodziło mu tylko o listę PiS w okręgu małopolsko-świętokrzyskim, na której jest jedynym kandydatem z Sądecczyzny. Sędzia Małgorzata Czajka uznała jednak, że rację ma Bocheński. "Słowo jedyny jest nieprawdziwe. Obaj kandydaci są z Sądecczyzny. Podobnie jak dwoje innych. Prawdą jest, że w materiałach wyborczych są hasła, ale tym bardziej oznacza to konieczność dbałości przez kandydatów, żeby przekaz był precyzyjny. Przekaz nieprecyzyjny jest przekazem nieprawdziwym i wprowadzającym w błąd wyborców" - powiedziała sędzia.

Sąd zakazał posłowi Mularczykowi rozpowszechniania w materiałach wyborczych informacji, że jest jedynym kandydatem z Sądecczyzny do Europarlamentu. Musi on usunąć z dostępnych już plakatów i ulotek słowo "jedyny" i zamieścić sprostowanie w mediach, w których pojawiły się reklamy wyborcze zawierające to hasło. Polityk PiS ma również wpłacić 5 tys. zł na konto Sądeckiego Hospicjum. Jakub Bocheński domagał się, by ta kwota wyniosła 40 tys. zł. 

Poseł zapowiedział odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Krakowie. "Nie zgadzam się z tym rozstrzygnięciem. Jest ono niesłusznie. Materiał wyborczy PiS dotyczył kandydatów PiS. Na materiale była oznczona lista, moje miejsce i to, że jestem jedynym kandydatem z listy PiS do Parlamentu Europejskiego. Nie chodziło o wprowadzenie kogokolwiek w błąd" - mówi.

Po wpłynięciu odwołania sąd ma 24 godziny na jego rozpatrzenie. 

Przypominamy: Jest pierwszy pozew w trybie wyborczym w Nowym Sączu

 

 

 

(Joanna Porębska/ko)