Dokument został uroczyście podpisany na Wawelu. Sejmiki zajmą się przede wszystkim drogami i kolejami. Według europosłanki Platformy Obywatelskiej, Róży Thun taka współpraca przyniesie korzyści obu regionom. Choćby - w zdobywaniu funduszy unijnych.
"Śląsk w połączeniu z Małopolska tworzą wspólnie 20 procent PKB, co daje nam możliwość konkurowania z każdym innym regionem w Polsce" - podsumowała Róża Thun, poranny gość Radia Kraków.
Rozmowa Jacka Bańki z Różą Thun, europosłanką PO.
Dzisiaj w Krakowie, w południe pożegnamy Krzysztofa Kozłowskiego. Jakiego senatora Kozłowskiego pani zapamięta?
- Moje najbardziej wyraziste wspomnienie jest z czasów przed jego senatorstwem. To był jeden z filarów „Tygodnika Powszechnego”. Wszyscy pamiętamy czym był Tygodnik w czasach, kiedy nie było wolnej prasy. Zanim doszedł do kiosków to już go nie było. Pamiętam jeszcze te drukarnie z ołowianymi czcionkami i cenzurę, która wyrywała różne kawałki tekstu. Dochodziliśmy wieczorem do tej drukarni, wkładaliśmy kawałki tekstu, tytuły były zmieniane. Walka z cenzurą to była makabra. Pamiętam, że jako dziecko na mnie zrobiła kolosalne wrażenie jedna historia. Przychodzę kiedyś do „Tygodnika Powszechnego”, stały tam takie ścianki i drzwi do pokoju pana Kozłowskiego były przymknięte, on ryczał przez telefon na cały głos. Widziałam go przez te przymknięte drzwi z taką żyłą na czole. To jest dosłownie takie moje wspomnienie pana Krzysztofa: podpierający się na biurku, z żyłą na czole i ryczący na cenzora: „Przecież to w ogóle nie będzie miało sensu jak wyrwiecie to zdanie! Czytelnik nie zrozumie tekstu! To jest idiotyzm!” Ryczał na niego w ten sposób. Widziałam jak go to wiele kosztowało, żeby czytelnik dostał dobry i sensowny tekst. A tu ta kretyńska cenzura, która miała listę nazwisk, tytułów i tematów, których nie można było publikować. Cenzura psuła Tygodnik jak mogła a on walczył z nią nie przebierając w słowach. Czasem jak dzisiaj czytam co niektórzy za bzdury piszą o rozmowach ludzi z „Tygodnika Powszechnego” z cenzorami to płakać mi się chce. To naprawdę był dzielny człowiek.
Brakujące zdanie dopisała historia. Dziś pogrzeb Krzysztofa Kozłowskiego. Wcześniej Małopolska podpisze ze Śląskiem porozumienie o wspólnej strategii rozwoju Polski południowej do 2020 roku. Co możemy na tym porozumieniu zyskać?
- Zastanawiam się czy nie powiedzieć, że możemy zyskać to, co straciliśmy przez reformę samorządową. Ona niestety nie była zbyt ambitna, ale jednak dobrze, że była. Zawsze byłam zwolennikiem tego, żeby regiony były większe. Patrzyłam wtedy z perspektywy funduszy strukturalnych, które będziemy kiedyś dostawać z Unii. Wtedy oczywiście nie byliśmy w Unii Europejskiej i pamiętamy przecież jaka była sytuacja polityczna wewnątrz kraju. Każdy chciał się pokazać przy swoich wyborcach i walczył o małe regiony. To się teraz nie opłaca. Niektóre regiony są po prostu za małe. Teraz, przy bliskiej współpracy, będzie można występować o fundusze wspólnie. Tutaj mamy potężną europejską strukturę. 8 milionów ludzi. Śląsk i Małopolska razem to jest 20% polskiego PKB. Można konkurować z wszystkimi regionami. Można występować o fundusze, o których małe regiony mogą tylko pomarzyć. To nam może dać kopa do przodu. Jeszcze bardziej odczujemy rozwój w Polsce.
Słyszałem takie opinie, że Małopolska do Śląska to owszem bo tam są pieniądze, ale Śląsk do Małopolski to już nie bardzo. Jakie powinny być priorytety tej wspólnej polityki? Co powinniśmy razem zrobić?
- Te dwie aglomeracje są bardzo ciekawe. Są nie tylko gęsto zaludnione, ale także mają dobre uczelnie. Jeśli będzie między nimi komunikacja i współpraca uczelni to możliwość sięgania po innowacyjność jest duża. Dwa ośrodki, jeden bardziej akademicki, drugi bardziej przemysłowy. Jeśli zrobimy taką infrastrukturę, że nie odczujemy czy jedziemy spod Krakowa do centrum czy z mniejszej miejscowości na Śląsku do Katowic to będzie dobrze, to daje ogromne szanse. Jak myślę o tych mniejszych miejscowościach, które będą mogły się szybko przemieszczać, łatwiej znaleźć pracę to jest ogromna szansa i dla Śląska i dla Małopolski.
Wspomniała pani o infrastrukturze. Wczoraj minister Nowak, podczas debaty nad wotum nieufności dla ministra transportu zapowiedział, że przed 2020 rokiem będzie zakopianka do Rabki, droga S7 i domknięcie obwodnicy Krakowa. Dopilnuje pani tego?
- Mówimy o takiej strukturze północ-południe, której nam brakuje. Przy ministrze Nowaku tak jest, że on nie obiecuje, na co się często obrażamy. On jest realistą. On obiecuje jak wie, że można to zrobić. Przy poprzedniej perspektywie finansowej nie obiecywał, ale teraz przychodzi nowa perspektywa. Okazuje się, że Małopolska dobrze wydała fundusze strukturalne i ma bardzo dobre projekty. Teraz minister Nowak mówi, że możemy zawalczyć o tą strukturę północ-południe. Ja uważam, że on nie rzuca słów na wiatr. Jak zapowiedział radary to je postawił. Jak zapowiedział drogi to je zrobi. Ja podejmuję się tego aby trzymać go za słowo. Mamy teraz doskonały moment żeby struktura północ-południe się poprawiła. Dodatkowo, dzięki umowie ze Śląskiem jest szansa na poprawę struktury wschód-zachód. Również między mniejszymi miejscowościami. Kraków z tego niesamowicie skorzysta.
Na koniec, mamy w Krakowie dyskusje o bezpłatnej komunikacji zbiorowej w zamian za większe wpływy z podatków. Jak się pani na to zapatruje z perspektywy europosła?
- To na razie jest pomysł młodych ludzi, którzy proponują to miastu. Pomysł jest ciekawy i śmiały. Trzeba mieć śmiałe wizje.
Z uśmiechem pani to mówi.
- Tak, ponieważ nie widziałam dużego miasta w Europie, gdzie komunikacja jest za darmo. Może się okaże, że jest to najbardziej innowacyjny projekt w Europie i inni pójdą naszym śladem? Temu się trzeba przyjrzeć. Żeby zachęcić mieszkańców do używania komunikacji miejskiej to trzeba zbudować infrastrukturę parkingową na obrzeżach miasta. Nie można myśleć o wycinaniu drzew na Placu Biskupim! Parkingi pod ziemią – proszę bardzo, ale nie można wycinać drzew. Jakie mamy powietrze to każdy widzi. Na razie takiego pomysłu w Europie nie ma. Musimy traktować serio pomysły innowacyjne, co nie znaczy, że trzeba je od razu wprowadzać w życie.