Założyciele fundacji dowiedzieli się o gryzoniach w sobotę rano. Fundacja sprawą próbowała zainteresować krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzetami oraz straż miejską. TOZ twierdzi, że nie ma odpowiedniego do tego sprzętu, straż miejska zawiadomiła Powiatowy Inspektorat Weterynarii. Ten z kolei nie mógł podjąć decyzji o odłowieniu gryzoni, bo nie wiadomo czy to szczury dzikie czy hodowlane. Ostatecznie Fundacja Ogony postanowiła sama wyłapać zwierzęta. W nocy fundacja rozstawiła na Plantach pułapki, ale jak dowiedział się reporter Radia Kraków, do tej pory nie złapał się w nie ani jeden szczur.

Paweł Tarczyński z Fundacji Ogony dodaje, że po Plantach grasuje około 30 osobników. Najbardziej aktywne są wieczorem i w nocy.




(Maciej Skowronek/ko/TVN24/x-news.pl)