Zapis rozmowy Jacka Bańki z wicemarszałkiem Małopolski, Romanem Ciepielą.

Biorąc pod uwagę infrastrukturę drogową, kolejową to Małopolska sprzed 10 lat i dziś to różne regiony?

- Można tak powiedzieć. W 2004 zaczęła się odnowa naszej infrastruktury. Tylko na drogi wojewódzkie w latach 2007 – 2013 wydaliśmy miliard złotych, nie 50 milionów. Jeśli na autostradę A4 z funduszy europejskich wydano kilka miliardów złotych, jeśli kosztem blisko 6 miliardów modernizowana jest linia E30, z kłopotami - to prawda, to jest to zupełnie nowa jakość. O przejazdach samochodowych możemy mówić w superlatywach. Mamy nowe mosty, nowe drogi czteropasmowe, wyremontowane 70% dróg regionalnych, drogi powiatowe wyglądają także lepiej.

Statystyki policyjne pokazują, że te nakłady na infrastrukturę realnie wpłynęły na podniesienie bezpieczeństwa?

- Korelacja jest oczywista. Nie wszyscy to widzą, łatwo się przyzwyczaić do jakości. Jeździmy nowym skrótem drogowym, starsze osoby idą bezpiecznie chodnikiem to jest naturalne, ale kiedyś tak nie było.

Jakbyśmy chcieli uzupełnić tabelę zrobione/niezrobione to w drugiej części wpisalibyśmy połączenie Nowy Sącz - Brzesko i linię kolejową?

- Blisko 70% dróg ma już dobrą nawierzchnię. Trzeba pracować nad resztą. Na kolei jest odwrotnie. Jest więcej do zrobienia. Zaczęły się wielkie remonty na magistrali z Ukrainy do Niemiec. To główny szlak komunikacji. Część od Krakowa do Tarnowa jest modernizowana. Czekamy na prace. Część połączeń z Warszawą jest już przyzwoita. To oczywiście tylko 120 km, ale remont jest prawie zakończony. Wielkie kłopoty są na południu. Jest odcięta droga do Zakopanego, złe połączenie ze Śląskiem. To wymiar zadań, które powinniśmy wykonać wspólnie z PKP. Żeby kolej podnieść do rangi pozwalającej na akceptacje. Te połączenia, które pan wskazał są do zrobienia. Trzeci wymiar to połączenia lotnicze. Balice szybko rosną. 10 lat temu to było małe, lokalne lotnisko. Dzisiaj mówimy o porcie europejskim. To nie tylko budowa nowego terminala, ale także drugi pas.

Nie jest tak, że niekończąca się sprawa S7, zakopianki, połączenia z Nowym Sączem to są te przyczyny, które sprawiają, że 10 lat po akcesji, wielu mieszkańców Małopolski ma wątpliwości, że to był dobry krok?

- Takie 10-lecie to dobry czas, żeby otworzyć album i gazety i zobaczyć jak wtedy wyglądały drogi. Dlaczego staraliśmy się wejść w struktury i jakie mieliśmy możliwości rozwoju? Czy mogliśmy dojść do takiego stanu sami? Pewnie tak, ale trwałoby to dużo dłużej. Można pojechać do krajów, które nie są członkami UE a odzyskały pełnię wolności w podobnym okresie jak my. Nie chcę prowadzić do takich uogólnień. Nasz optymizm wynika z racjonalnej oceny tego, co udało się zrobić.