Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Krakowianie przeciwni smogowi. Marsz w Krakowie

  • Kraków
  • date_range Czwartek, 2013.01.10 15:01 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 02:49 )
Kilkaset osób odpowiedzialo na wezwanie grupy Krakowski Alarm Smogowy. Jej inicjatorzy zwołali chętnych za pośrednictwem serwisów społecznościowych. Chcieli zamanifestować sprzeciw wobec polityki miasta w sprawie walki ze smogiem.

Uczestnicy marszu przeszli z krakowskiego Placu Matejki, ul. Grodzką pod Magistrat. Część osób miała na twarzach maseczki.

Chcieli pokazać miastu, w tym też urzędnikom odpowiedzialnym za ochronę powietrza, że jego stan nie jest krakowianom obojętny. Zanieczyszczenie pyłem zawieszonym PM2 i PM10 w Krakowie praktycznie codziennie przekracza dozwolone normy, nawet o kilkaset procent.

- To bardzo ciekawa inicjatywa społeczna - uważa socjolog Paweł Kubicki. - Pokazuje, że ludziom nie są obojętne problemy ich najbliższego otoczenia i w ich obronie są gotowi do działania - dodał gość programu "O tym się mówi":


Zapis rozmowy Jacka Bańki z Pawłem Kubickim

Jacek Bańka: Bierze pan dzisiaj udział w marszu antysmogowym?

Paweł Kubicki, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego: Oczywiście, że tak. Mówiąc patetycznie, to sprawa życia i śmierci, bo smog w Krakowie jest rzeczywiście bardzo istotnym problemem, który odbija się na naszym zdrowiu i zdrowiu naszych dzieci i pewnie przyszłych pokoleń

Weźmie pan udział właśnie z uwagi na smog, czy z uwagi na taką niezwykła akcję obywatelską?

- I tak i tak, bo ja jestem socjologiem, który się głównie interesuje ruchami miejskimi, więc z jednej strony na tym marszu będę pełnił trochę też taką funkcję obserwatora, który obserwuję to jak sie tworzy społeczeństwo obywatelskie. Z drugiej strony, jestem mieszkańcem i obywatelem tego miasta, który mieszka i oddycha tym powietrzem. Oddycha nim też moja rodzina i zależy mi na tym, żeby to powietrze było czyste.

A czego pan oczekuje od władz miasta i województwa?

- Przede wszystkim konkretnych kroków do rozwiązania problemu ze smogiem. Ja odnoszę takie wrażenie, że od wielu lat te działania są bardzo mocno pozorowane. Widzimy to zwłaszcza na przykładzie inwestycji unijnych. Do Krakowa spłynęła manna pieniędzy unijnych i głównie wydajemy te pieniądze na rozwój infrastruktury drogowej. Takim sztandarowym przykładem, wręcz pomnikiem niekompetencji, staje się dziś ulica Bora-Komorowskiego, którą nazywa się autostradą do Skawiny. Zupełnie irracjonalna sytuacja kiedy wiemy, że mamy najbardziej zanieczyszczone miasto w Europie, a rozbudowujemy infrastrukturę samochodową. To tylko i wyłącznie stymuluje „wlewanie się” ruchu samochodowego do Krakowa. Niedługo staniemy przed podobnym problemem jakim jest rozbudowa infrastruktury drogowej na ulicy Mogilskiej.

Ale tutaj odpowiedź co zrobić ze smogiem wydaje się być i łatwa i trudna. Łatwa, bo wszyscy znamy odpowiedź, że wystarczy zmniejszyć ruch samochodowy, zakazać palenia paliwami stałymi w piecu. Trudna, bo trudno to zrobić, wyegzekwować.

- Mamy tu do czynienia z zaniedbaniami, które ciągną się latami. Proszę zwrócić uwagę, że najgorsze powietrze jest paradoksalnie nie w centrum Krakowa, gdzie są kamienice i piece węglowe. To są Swoszowice, Prądnik Biały, a zwłaszcza gminy podkrakowskie, gdzie najbardziej rozlało się jednorodzinne budownictwo na północy i zachodnie Krakowa. Smog nie dotyczy tylko miasta, to jest problem rozlewającego się miasta. Jeśli miasta się rozlewa, to architektura misja jest coraz droższa. Osiedla, które masowo powstawały na obrzeżach Krakowa, nie były przecież podłączone do sieci centralnego ogrzewania. W związku z tym mieszkańcy tych domów muszą na ogrzewanie organizować na własną rękę. Powstało mnóstwo domów. Domów, które nie są energooszczędne i muszą się przerzucić na tańsze sposoby ogrzewania tych mieszkań. W niektórych przypadkach, to jest nawet kwestia palenia gorszej jakości węglem czy nawet... śmieciami.

Czyli rozumiem, że do tego ograniczania ruchu, palenia paliwami stałymi w piecach powinny dojść jeszcze plany przestrzenne?

- Oczywiście, że tak. Zawsze mówiono, że Kraków jest w niecce. Z drugiej strony zabudowano go chaotycznym korytarzem budowlanym. Dlatego tutaj nic nie wieje. Myśląc o kwestii antysmogowej, to trzeba brać pod uwagę, że to jest taki ciąg naczyń połączonych. Samoograniczenie, czy zakaz palenia węglem w piecach tego nie rozwiąże. To jest bardzo ważny element, ale jeden z wielu. Kraków i cała krakowska aglomeracja potrzebują długofalowej, bardzo precyzyjnie skierowanej akcji, która będzie ten smog ograniczać.

A są takie miasta, z których możemy brać przykład?

- Oczywiście. Bardzo często daje się przykład Londynu, czy Dublina. Zwłaszcza w Londynie gdzie kwestia smogu skończyła się tragicznie, gdzie było bardzo wiele ofiar śmiertelnych. W związku z tym Kraków powinien nie tyle orientować się na inne miasta, co sam ustalić swój plan. Nie możemy kopiować pewnych rozwiązań, które udały się w Londynie, czy Dublinie. Musimy dostosować to do naszego lokalnego kontekstu.

Mówi pan, że działania są pozorowane, rzeczywiście wszyscy się z tym zgadzają: przedstawiciele samorządu wojewódzkiego i samorządu gminnego. Mówią: "Tak to jest problem, możemy zakazać, ale jak wyegzekwować?"

- Mówimy o tym smogu, ale rozbudowujemy infrastrukturę samochodową. Dla mnie to jest absurd skoro wiemy, że nasze miasto jest tak zanieczyszczone, a samochody i tak nie mają gdzie parkować, ogromne środki unijne w to inwestujemy. To jest właśnie takie działanie pozorowane, które w praktyce pokazuje, że nie dba się to powietrze w Krakowie.

Jedna z posłanek, mówiła kilka dni temu na antenie Radia Kraków, że jeżeli nie byłyby to działania pozorowane, to już teraz władze miasta zdecydowałyby się na dni bezpłatnej komunikacji miejskiej, kiedy to stężenie jest największe.

- Dużo się mówi o fatalnej budowie tych dwóch krakowskich stadionów. Ale jak wygląda budżet na obecny rok? Na wymianę pieców węglowych przeznaczono około 15 milionów. Wielokrotnie więcej przeznaczono na budowę kolejnego stadionu, tym razem do rugby, sportu, który dotyczy jakiegoś mikropromila mieszkańców Krakowa. To też pokazuje jak te działania mające ograniczać smog w Krakowie są pozorowane.

Myśli pan, że takie ruchy miejskie dzięki którym mamy takie wydarzenia jak dzisiejszy marsz mogą coś zmienić?

- Oczywiście, że tak. To jest tak, że władze są wybierane w demokratycznych wyborach, czyli mają mandat mieszkańców. W związku z czym, jeżeli mieszkańcy pokazują, że działania władz są niewłaściwe, to władze muszą mieć świadomość, że po kolejnych wyborach te mandaty się skończą. A widać , że kluczowym problemem dla całej aglomeracji krakowskiej jest właśnie kwestia smogu.

Czyli im bardziej będziemy aktywni i im częściej będziemy organizować tego typu akcje, tym częściej będziemy przyciskać polityków i samorządowców do muru i będziemy mogli liczyć na działanie, bo inaczej, będą mogli przepaść choćby w kolejnych wyborach?

- Oczywiście, ze tak, tym bardziej, że te ruchy obywatelskie charakteryzują się świadomością obywatelską. To nie jest kwestia tego, że władze mogą prostymi hasłami, czy zwykłym PR-em powiedzieć, że robimy i walczymy. Dzisiaj te ruchy obywatelskie pokazują: "nie robicie, nie walczycie". Są w stanie pokazać, że właściwie nie ma dziś zrównoważonej polityki miejskiej, wojewódzkiej, która miałaby to w jakiś sposób eliminować, zwalczać smog krakowski. To jest bardzo cenne, że dzisiaj ruchy obywatelskie są niezwykle świadome obywatelsko tego co robią .

Ale mówimy ruchy obywatelskie, miejskie, ale smog nie dotyczy tylko mieszkańców Krakowa, ale również tych mniejszych miejscowości i miast. Czy możemy w wypadku tych mniejszych miast mówić o tego typu ruchach?

- Ja jeszcze o takich ruchach nie słyszałem, ale zwróćmy uwagę, że Krakowski Alarm Smogowy, powstał jakiś miesiąc temu i zdążył już mieć taki rezonans społeczny, w związku z czym ta informacja przelewa się już przez ulice Krakowa i trafia do tych mniejszych miejscowości i miast, gdzie tamci mieszkańcy być może nie mieliświadomości, że paląc kiepską jakością węgla, czy wręcz śmieciami nie tylko zatruwają siebie, ale też całą okolicę. W związku z czym podejrzewam, że ta idea, która się narodziła w centrum, w Krakowie, będzie się rozlewać na całą Małopolskę.

Czyli może być tak, że dziś na ulicach Krakowa, jutro być może na ulicach Nowego Sącza, Tarnowa, widzimy krakowian, tarnowian, nowosądeczan, takich 2.0? Z nową świadomością, pragnących coś zmieniać wokół siebie.

- Oczywiście, bo smog nie dotyczy samych mieszkańców Krakowa, wystarczy popatrzeć na mapę zanieczyszczenia. Ona dotyczy całej Małopolski, nie jest tylko sprawą władz Krakowa. Powinna też być polityką wojewódzką.


Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię