"Rozmawiałem z nim wczoraj i mówił, że jest zaskoczony szumem wokół własnej osoby, bo żadnej decyzji nie podjął" - mówił Grzegorz Lipiec w Radiu Kraków. Jego zdaniem pogłoski o starcie Lasoty w wyborach pokazują słabość kadr PiS-u.

"To typ historyka, świetny naukowiec, ale nigdy nie wyraził chęci startu w wyborach, traktuję to jak plotki" - mówił szef małopolskiej PO.



Zapis rozmowy Jacka Bańki z szefem krakowskiej i małopolskiej PO, Grzegorzem Lipcem.

Marek Lasota, radny wojewódzki PO, będzie kandydatem PiS w wyborach prezydenckich w Krakowie?

- Po pierwsze, muszę przyznać, że to zaskakująca wiadomość. Rozmawiałem wczoraj z Markiem, jest on na urlopie i sam jest tym zaskoczony. On nie podjął decyzji, nie zawarł umowy. Jest duży szum medialny. Ja ze swojej strony muszę powiedzieć, że to zabawna historia. Widać słabość PiS. Kandydaci PiS to byli członkowie PO. A to Gowin, a to Lasota. To urocze. Żeby w PiS wyjść wysoko, trzeba przejść przez PO.

Z drugiej strony, jakby to się sprawdziło, to by nie świadczyło to o słabym zarządzaniu małopolską PO? Platforma ma problemy z prawyborami a PiS sobie wyciąga pana kolegę z sejmiku.

- Marek Lasota nie jest członkiem PO i nigdy nie był. Jest w klubie radnych sejmikowych PO. On jest radnym z Olkusza. W Krakowie wykonuje swój zawód, jest dyrektorem IPN. To, że ktoś kogoś wyciąga, nie świadczy o naszej słabości, ale to tej osobie wyciąganej. Marek Lasota nie podjął decyzji, czekam na to. Mam wrażenie, że to jest wielka burza w szklance wody.



W sobotę ma być ta decyzja?

- Zielonego pojęcia nie mam. To pytanie do Marka Lasoty i ludzi, którzy to wymyślili. Może do posłów PiS? To sympatyczne, że nikt z PiS nie chciał startować w wyborach i wymyślili kogoś z PO. Widać słabość. Marek Lasota jest osobą poważną. My swojego kandydata mamy. Będziemy walczyć.

Kto byłby lepszym kandydatem? Marek Lasota czy Marta Patena?

- Marta Patena. Ona zadeklarowała chęć i się zdecydowała. Marek Lasota ani razu nie wyraził chęci kandydowania. Nikt z naszego klubu radnych nie mówił, że on rozważa taką myśl. Traktuję to jako plotki.

Raczej nie chciałby pan, żeby Lasota startował jako kandydat PiS?

- Życzę mu jak najlepiej. Jak chce zmienić barwy to ma takie prawo. Mnie to trochę śmieszy.

Podobno nawet prezes Kaczyński dzwonił do Marka Lasoty na Kretę a ten nie odebrał. Widać nie ma wpisanego prezesa PiS do telefonu. Nadzieja pozostaje?

- Sam pan się śmieje. Jak będziemy mówić o tym, że Marek Lasota nie odebrał telefonu, to jesteśmy w oparach groteski. Ja czytam, że Marek Lasota to i tamto a nie ma jego komentarza. Kilka osób z PiS mówi tylko o tym, że on jest świetny i ja się zgadzam, ale nie widzę, że ma kandydować na prezydenta. To historyk, naukowiec, pisał książki.

Z drugiej strony słyszę od przedstawicieli krakowskiego PiS, że to odgrzewanie formuły PO-PiS. Może to jest możliwe?

- Jeśli jest mowa o wspólnym kandydacie, to nie tak się to robi. Jeśli to by miało być realne, to obie strony się muszą umówić. Sam pan rozumie, że to jest śmieszne. PiS taką partią jest i próbuje kłusować na terenach PO. Innego wyjścia pewnie nie mają. Żaden z parlamentarzystów PiS nie myślał o walce i szukają ludzi w PO, gdzie jest więcej poważnych kandydatów.

Jakby doszło do drugiej tury, gdzie by był Marek Lasota i Jacek Majchrowski, to na kogo by pan zagłosował?

- Na nikogo. Nie będzie takiej II tury.

Zdaje sobie pan sprawę, że część elektoratu PO mogłoby zagłosować na Lasotę?

- Jest taka przypadłość w polityce, że dwie partie dominujące mają swoje elektoraty, które niechętnie głosują na kandydata rywali. Byłoby to trudne, chyba że by się udało gdzieś wyłonić wspólnego kandydata. Marek Lasota jest osobą, która łączy a nie dzieli, ale nie jest kandydatem PiS. Ja o tym nic nie wiem.

Wracając do kandydatki PO. Mówił pan, że byłaby lepsza od Marka Lasoty. Kiedy poznamy jej program?

- Marta przygotowuje odsłonę programową. Z tego co wiem, jej sztabowcy chcą to zrobić na początku października. Poznamy wizję Krakowa. Jestem przekonany, że poczesne miejsce w tym programie zajmą sprawy bezpieczeństwa mieszkańców, czystego powietrza, transportu. Te trzy rzeczy trzeba podkreślić. Kraków to nie miejsce wielkich inwestycji. Wszystko już mamy. Musimy zadbać o małe rzeczy.

Gdzieś to już słyszałem. Jacek Majchrowski mówił dokładnie to samo.

- Jacek Majchrowski jest zręczny i wie, jaki jest program PO. Zapoznał się z nim podczas referendum. Przypominam, że on mówił o nich, że to wątpliwe pytania. My się uparliśmy i przyjął, że jak krakowianie powiedzieli „tak”, to jest to ważne.

Widzę powiew entuzjazmu w małopolskiej PO. Jest wiara w to, że uda się wygrać walkę o sejmik Małopolski? PO jest raczej skazywana na porażkę.

- Nie wiem czemu PO by miała być skazana na porażkę.

Eurowybory to pokazały.


- To inna sytuacja. Tam startuje kilka osób. PO ma najbardziej obywatelską listę, będą samorządowcy, społecznicy. To inne listy i inne wybory. Małopolska PO jest w stanie wygrywać i powalczymy tak, żeby wygrać.


Prasę przeglądał Bartosz Szydłowski: