Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Elektryczne hulajnogi w Krakowie – można się o nie… potknąć?

  • Kraków
  • date_range Poniedziałek, 2019.04.29 16:51 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 00:37 )
Hulajnogi to od kilku dni częsty widok w stolicy Małopolski. To świetny sposób na poruszanie się po zakorkowanym mieście. Problem pojawia się wtedy, gdy... potykamy się o takie urządzenie na środku chodnika.

Fot. EW

Można się o nie dosłownie... potknąć. Nie ma bowiem wyznaczonych miejsc, w których wypożyczane na minuty hulajnogi można bezpiecznie zaparkować. Jak więc rozwiązują to użytkownicy? Na zasadzie... „wolnej amerykanki”. „Po prostu porzucają hulajnogi. Głównie na chodnikach, nad Wisłą. Powinno to się jakoś unormować. Nawet czasem zajmują miejsca parkingowe” - mówią w rozmowie z reporterką Radia Kraków mieszkańcy.

Są jednak osoby, którym to bardzo przeszkadza, a nawet zagraża. Wśród nich - Beata Ingram, osoba niewidząca, nauczycielka ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla dzieci Niewidomych i Niedowidzących w Krakowie. Jak mówi, hulajnogi porzucane są często bezrefleksyjnie na samym środku chodnika. „Jeżeli ktoś, kto korzysta porzuca w ten sposób taką hulajnogę stwarza zagrożenie osobom niewidomym, ale i starszym, poruszającym się na wózkach inwalidzkich, matkom z dziećmi, które muszą ten pojazd okrążyć. A jeżeli stwarza zagrożenie, to chyba trzeba coś z tym zrobić” - ocenia Beata Ingram.

Mecenas Karolina Rozkocha, przedstawicielka firmy odpowiedzialnej za biało-czerwone hulajnogi, przyznaje, że problem jest - jednak nie wynika on ze złej chęci wypożyczalni. Twierdzi, że po mieście jeździ grupa ludzi, która porzucone hulajnogi przestawia w odpowiednie miejsca. Problem zaczyna się, gdy użytkownicy nadużywają zaufania firmy, porzucając urządzenia nie tylko na środku chodnika, ale nawet... na drzewie albo w Wiśle.

Fot. Martyna Masztalerz

Głos w tej sprawie postanowiliśmy więc oddać miastu. Bartosz Piłat z Zarządu Transportu Publicznego mówi, że miasto dostrzega problem hulajnóg. „Fakt jest taki, że przeszkadzają. Po drugie, są mieniem porzuconym, stwarzającym zagrożenie. Nie wiadomo, czym są. Nie ma o czym dyskutować, będą one usuwane. Dziś prosimy organizatorów usługi o pilnowanie swych klientów” - komentuje Bartosz Piłat.

Według miasta firmy zajmujące się wypożyczaniem hulajnóg mają dwa tygodnie na uporanie się z problemem. Później - miasto samo zacznie usuwać sprzęt zastawiający chodniki.

Jak podkreśla adwokat Karolina Rozkocha - na początku przyszłego tygodnia firma spotka się z miastem, aby rozwiązać problem.

A do tej pory, jeśli zobaczymy hulajnogę na środku chodnika – możemy po prostu ją przesunąć. Wtedy ułatwimy poruszanie osobom, którą mają z tym większy problem niż my.

Z problemem hulajnóg doskonale poradził sobie na przykład Wiedeń. Zrównał te pojazdy z rowerami - bo tu należy przypomnieć, że jeżdżący na hulajnogach w Polsce wciąż mają status pieszych. Dodatkowo hulajnogi porzucone w nieodpowiednich miejscach są usuwane na koszt firmy. A jeśli taka firma nie odbierze hulajnogi do czterech godzin - zapłaci 700 euro kary.

 

 

(Martyna Masztalerz/ew)

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię