Jak już informowaliśmy, po Krakowie krążą nieoficjalne informacje o planowanym zamknięciu części zakładu. Według Nowaka jest to możliwe.
Arcelor Mittal zamknął już część produkcyjną huty w Liege i kilka innych w Zachodniej Europie. W Krakowie zatrudnia blisko 4 tysiące osób i jest jednym z największych małopolskich pracodawców.
Zapis rozmowy Marty Szostkiewicz z Edwardem Nowakiem, byłym działaczem Solidarności w Hucie.
Jak pan zaczynał pracować w Hucie to ile osób tam pracowało?
- 38 plus 18 tysięcy w otoczeniu, w sumie jakieś 50 tysięcy.
Teraz zostało mniej niż 7% z tego.
- Tak. W ogóle Mitall zatrudnia w Polsce jakieś 9 tysięcy ludzi. Tak naprawdę są to ludzie zatrudnieni w Hucie u nas w Krakowie, w Hucie Katowice, Hucie Florian, Hucie w Zawierciu i w Warszawie. Tak niestety musi być.
Dochodzą głosy, że Mittal będzie się zwijał. Taką informację podał poseł Ireneusz Raś, trochę półgębkiem. Rzeczniczka Mittala zaprzecza. Jak pan patrzy co się dzieje z hutnictwem w Europie to sądzi pan, że jest perspektywa przed rynkiem hutniczym?
- Sytuacja na rynkach hutniczych na świecie jest ciężka. Od roku 2009 zaczął się poważny regres.
To już 4 lata.
- Główną przyczyną tego regresu są oczywiście Chiny. Chiny są konsumentem około 45% stali na świecie, więc to co się tam dzieje musi odbijać się na całym świecie. Niestety do tego dokłada się również Europa. W Europie jest stagnacja już od wielu lat. Ten kryzys przekłada się na różne branże, a na co przekłada się w Polsce to każdy widzi – przede wszystkim przekłada się na motoryzację, na ten ogromny zalew wraków, który ciągle wpływa do Polski i dwa – budownictwo. Kończą się budowy autostrad, kończą się fundusze unijne.
Będzie nowa perspektywa.
- No tak, ale nowa perspektywa oznacza pierwsze pieniądze jak dobrze pójdzie w 2015 roku, a do tego czasu trzeba dożyć.
Huta dożyje?
- Zależy od dwóch czynników. Pierwszym czynnikiem jest sama działalność Mitalla. Znajduje się on w bardzo złej sytuacji ekonomicznej. To jest kolos.
Największy producent stali na świecie.
- Tak, mają 7% produkcji stali na świecie. Jednak są zadłużeni, według mnie na jakieś 24,5 do 25 mld dolarów. To są kwoty kompletnie niewyobrażalne. Poza tym nie ukrywam, że mnie zawsze nie podobała się organizacja Mitalla. Nie będę o tym mówił bo jest to problem specjalistyczny. Mitall musi prowadzić niezwykle pogłębioną restrukturalizację. Są pomysły zamykania np. zakładów w zachodniej Europie.
Zamknięto część produkcji w Liege. Czy huta w Krakowie...
- Bardzo możliwe, że tak.
Kiedy?
- Test prawdy będzie w przyszłym roku, dlatego, że zbliża się okres dużych wydatków związanych z Hutą, a konkretnie wielkiego pieca w Krakowie. Ja nie wyobrażam sobie żeby Mitall chciał to zrobić. Chce podkreślić jeszcze jeden problem. Dzisiejsza Huta, kiedyś Lenina, dzisiaj Mitalla, to teren tysiąc sześćset hektarów. Na tym terenie, Mitallowi tak na prawdę jest potrzebne jakieś 200-250 hektarów. Tak wynika z moich obliczeń. Dlaczego na pozostałym terenie nie ma aktywnych nowych biznesów? To jest tak na prawdę problem.
Ale to są tereny, których właścicielem jest Mittal.
- Niestety tak. Po odejściu moim z rządu prof. Buzka, następna ekipa Pana Millera prywatyzowała to hutnictwo. Niestety sprzedała im to hutnictwo jak leci, łącznie z tą częścią, którą nie powinna sprzedać, a która powinna służyć naszemu rozwojowi gospodarczemu.
Powiedzmy jeszcze o tym, że Mittal niechętnie będzie inwestował w Hutę. Jakie jest pole manewru dla szeroko pojętej władzy i związku? Wszyscy powinni założyć ręce i powiedzieć: „Prywatny właściciel, no trudno, nic się nie da zrobić”? W północnej Francji, kiedy w zeszłym roku Mitall chciał zamknąć jedną ze swoich hut, to prezydent François Hollande , świeżo po wyborze straszył ich nacjonalizacją. Czy sądzi pan, że taki ruch jest w Polsce możliwy?
- Na pewno nie poparłbym nacjonalizacji.
Tam ich tylko straszył.
- Rząd ma bardzo dużo do zrobienia, natomiast chcę powiedzieć rzecz ważniejszą. Pomysł na Nową Hutę mam w głowie od wielu lat i uważam, że jest on naprawdę świetny. Polega on na współdziałaniu Marszałka, władzy państwowej, władzy gminnej i Mitalla. Jeżeli oni nie będą razem współpracować, jeżeli nie powołają firmy, która zajmie się wreszcie restrukturyzacją huty to ten problem będzie powracał jak czkawka.
Ale o tym cały czas się mówi. Huta przyszłości, IT, które ma być w hucie, że będzie tam mieszkać 200 tysięcy więcej ludzi. Nie ma dnia, żebyśmy nie słyszeli czegoś nowego.
-J a znam te projekty bardzo dobrze. Uczestniczyłem w nich, uważam się za eksperta. Na pewno należy powiedzieć jedno. Władze miasta ruszyły do przodu. Ten ogłoszony konkurs „ Nowa Huta przyszłości” jest nadzieją, ale żeby się ziściła musimy współdziałać z biznesem, z rządem, z władzą lokalną i mieszkańcami. Oni tez muszą zacząć walczyć o nową hutę.
Mieszkańcy mówią, że nie interesuje ich „Nowa Huta przyszłości”, ich interesują chodniki i zieleń.
- To jest uproszczenie. Ratunkiem i pomysłem na nowe życie są nowe miejsca pracy, zupełnie innego typu, niż te, które są tam dzisiaj. Tymczasem gdybyśmy weszli na teren Huty za ten „płot zaczarowany”, zobaczylibyśmy straszne obrazy.
Tam jest księżycowy krajobraz.
- Też jest zielono, są zające, sarny.
Ja byłam tam w zimie.
- Poważnie mówiąc, Kraków stoi na kulturze edukacji. Krakowowi potrzeba trzeciej nogi. Tą nogą jest gospodarka. Obszar nowej Huty to ponad tysiąc niewykorzystanych hektarów na których jest woda, prąd, gaz, elektryka. Nic tylko zakładać tam nowe biznesy. Trzeba to otworzyć, ten płot przesunąć wreszcie do środka Huty.
Myśli pan, że Mittal sprzeda te terytoria?
- Tak! Z cała pewnością. Mitall musi skracać koszty.
Ale miasto bierze podatek od nieruchomości.
- No tak, bierze coraz większy, tylko udające firmy nie zapłacą. Musi ktoś to kupić, tylko to nie może być tak, że znowu pozwolimy na to, że kupi to ktokolwiek i na cokolwiek. Nad tym powinna być myśl marszałka, myśl prezydenta miasta, myśl państwa... Mitalla też trzeba wesprzeć bo 30% stali jest importowanych na lewo! Nie bierze się od tego podatku VAT. To jest szalbierstwo, to też trzeba skrócić. Jest to rola państwa, a nie Mitalla.
Jakie są perspektywy krótkoterminowe?
- Wszystko będzie zależeć od tego, tak jak powiedziałem od tego czy dogadają się ze sobą te trzy struktury: marszałek, prezydent miasta i Mitall. Jeżeli stworzą wspólną organizację i wspólnie będą realizować pomysł „Nowa Huta przyszłości” to ja jestem optymistą. Jeżeli nie, to oczywiście wszyscy będziemy się zachwycać od czasu do czasu fajnym artykułem, fajnym tytułem, od czasu do czasu się postraszymy i będzie tak jak było w 2001 roku czy jak było w 1994 roku.
Wyobraża pan sobie Hutę bez huty?
- Nie, ja sobie nie wyobrażam. Jestem w hucie wychowany, ja w hucie się urodziłem jako inżynier, jako działacz od 1969 roku. Chodziłem z torbą, byłem elektrykiem potem ministrem. Restrukturyzowałem to hutnictwo, mogłem dla huty bardzo dużo zrobić, ale ona nie zawsze chciała. Muszę uczciwie powiedzieć, że gdy chciałem stworzyć specjalną strefę, którą wymyśliłem w Polsce, to huta broniła się przed tym. Dlaczego? Dzisiaj było by jak w Mielcu. Dlatego też huta nie jest bez grzechu. Natomiast nie ma co narzekać. Ja nie jestem zwolennikiem stękania, po prostu trzeba się wziąć za robotę i tak jak powiedziałem zespolić się i razem robić i nie narzekać i szukać winnych.
Co będzie dalej z hutą, przekonamy się.
- Ja muszę być optymistą.