Człowiek wszechstronnie uzdolniony i niebywale aktywny. Zdaniem piszącego te słowa największy i najbardziej wszechstronny z polskich artystów, którzy się dotąd narodzili. Z Redaktor Kasią dzielimy sentyment do "Wesela", niezrównanej parady języka, portretu epoki, wielkiego wiersza.
Nie dość nigdy przypominania, że "Wesele" znalazło klucz do serc Polaków i do dziś z żadnego utworu literackiego tak wiele cytatów nie trafiło do potocznej polszczyzny, jak właśnie z "Wesela". Był Stanisław Wyspiański, o czym niewielu wie, przyjacielem Adama Chmiela, wielkiego znawcy historii i materii Krakowa, pracownika a nareszcie i dyrektora krakowskiego Archiwum, dziś Archiwum Narodowego w Krakowie. To z kolei skutkowało drobiazgową znajomością realiów epok, w których lokował Wyspiański swoje dzieła. "Wesele" to także parada typów i postaci historycznych polskich, i postaci obecnych na weselu Lucjana Rydla i Jadwigi z Mikołajczyków. Miał Wyspiański i swoje słabości personalne, np. nie sportretował w "Weselu" Tadeusza Boya-Żeleńskiego, obecnego tamże. Talent jego uznawał za zmarnowany. Na jego usprawiedliwienie dodać można, że nie dożył wielkości Boya w wielu dziedzinach.
Za stroną czytelniczy.pl publikujemy tu fragmencik taki oto: "Morfina na złagodzenie bólu, kamfora na pobudzenie akcji serca i poprawę wentylacji płuc, alkohol na podwyższenie słabnącego tętna. Kierownik delikatesów „Hawełka” nie chce zapłaty za wina węgierskie i koniaki posyłane do Domu Zdrowia. Do tego poncz, kawa. Butle tlenowe, bo nasilają się duszności – tak Monika Śliwińska, autorka biografii Wyspiański. Dopóki starczy życia, opisuje ostatnie chwile życia dramatopisarza, które spędził w jednym z prywatnych Domów Zdrowia w Krakowie". "Jeden z prywatnych Domów Zdrowia" to klinika Gwiazdomorskich, szpitalik położony na rogu ul. Siemiradzkiego i Łobzowskiej. Dwa kroki od naszego Radia.
Konrad Myślik