Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z marszałkiem Małopolski z PiS, Witoldem Kozłowskim.
W poniedziałek odbyło się pierwsze czytanie budżetu Małopolski na 2019 rok. To dokument przygotowany przez poprzedni zarząd koalicji PO-PSL. Pan zapowiada, że zbyt dużych zmian w nim nie wprowadzi, ale będą korekty. Jakie?
- Jeśli chodzi o filozofię podejścia do tego budżetu i harmonogramu uchwalania, przyjęliśmy rozwiązanie, że w pierwszym czytaniu prezentujemy projekt naszych poprzedników. W takim czasie objęliśmy swoje funkcje, że nie było możliwości dokonania zasadniczych korekt. Zresztą formuła ścieżki dochodzenia do projektu budżetu jest taka, że po pierwszym czytaniu radni, komisje i kluby mogą składać swoje poprawki. To czas dla zarządu, żeby przygotować swoje korekty. Ta duża praca dopiero przed nami. Budżet będzie uchwalany 28 stycznia.
Jeśli chodzi o akcenty… Co pan sądzi o opinii radnego Bogdana Pęka, który mówi, że nie podoba mu się, iż nakłady na rolnictwo zmniejszyły się o 11% w stosunku do obecnego budżetu. Jest szansa, że one mogłyby wzrosnąć?
- Będziemy analizować. Jesteśmy w trakcie analiz wszystkich pozycji budżetowych. Nie wykluczam tego, że jeśli pojawią się wnioski dotyczące zwiększenia wydatków, może do tego dojść. Teraz nie chce jednak przesądzać. To budowanie budżetu. Przed nami są spotkania i konsultacje z radnymi, klubami i komisjami. Będzie specjalne, wyjazdowe posiedzenie sejmiku, żeby była lepsza praca. Na tym etapie nie chcę przesądzać.
Na zmiany w budżecie mogą wpłynąć wyniki – też odwołuję się do słów Bogdana Pęka – audytu instytucji i departamentów marszałkowskich?
- Mówimy o audycie, który my zamierzamy zrobić? Myślę, że nie. Audyt będzie dotyczył głównie struktury, zasobów i zadań urzędu. To nie jest pełny audyt. Tutaj bezpośredniej zależności nie ma.
Na ile na ostateczny kształt budżetu wpłynąć mogą rosnące ceny energii elektrycznej? Dokument budżetowy był przygotowywany zanim one stały się faktem.
- W moim przekonaniu te sygnały były dużo wcześniej. Nie dotyczy to tylko cen energii, ale też cen na rynku budowlanym. One rosną i powodują to, że niektóre inwestycje w latach ubiegłych spadały, bo były zabezpieczone zbyt małe środki w postępowaniach przetargowych. Wiele przetargów trzeba było unieważnić. Jeśli chodzi o wzrost cen energii to jest to jasne. Jak będzie sytuacja nadzwyczajna, wpływająca na działania Kolei Małopolskich, co przerzuci się na ceny biletów, będą nadzwyczajne kroki.
Pan byłby bardziej skłonny do takich kroków, żeby zmniejszyć liczbę kursów, czy częstotliwość pociągów powinna być utrzymana, nawet kosztem innych wydatków budżetowych?
- Jestem zwolennikiem podtrzymania ogólnie dynamiki funkcjonowania województwa. Zarówno w inwestycjach – nie zamierzamy ograniczać inwestycji – i w sensie usług województwa. Do tego zaliczamy transport kolejowy. Na tym etapie nie przewidujemy ograniczania kursów na różnych liniach. To nie idzie w parze z naszą filozofią służby mieszkańcom.
Minister energii Krzysztof Tchórzewski, mówiąc o założeniach Funduszu Efektywności Energetycznej i rekompensat dla gospodarstw domowych i małych i średnich przedsiębiorstw, wspominał o kwocie 4-5 miliardów. Nie mówił jednak o wsparciu dla samorządu. Wyobraża pan sobie, że w ramach tego instrumentu samorządy też będą wsparte?
- Moja wiedza jest taka, że na tym etapie nie jest rozpatrywana możliwość wspierania samorządów z tego tytułu. Wiem też, że różne związki, których członkami są jednostki samorządu terytorialnego, zamierzają o to zabiegać. W środę będę w Warszawie na pierwszym konwencie marszałków.
Za tydzień?
- W tę środę. Dzisiaj jest COP, jutro wyjazd do Warszawy. Pewnie jednym z tematów będą te kwestie dotyczące ewentualnych podwyżek.
Zaraz po wyborze w jednym z wywiadów mówił pan, że obcy jest panu model polaryzacyjno-dyfuzyjny, że popiera pan inicjatywy mające na celu rozwój całego regionu. Informacja z niedawna – Polska Spółka Gazownictwa wraca do Tarnowa. Pan będzie – jak to postuluje Klub Jagielloński – pionierem regionalnej deglomeracji w Polsce i przeniesie siedzibę Ratusza Marszałkowskiego do Tarnowa?
- To są duże i poważne tematy. Wiem, że Klub Jagielloński analizując i nawiązując do jednej z moich wypowiedzi sprzed kilku lat, widziałby takie rozwiązanie. Z tego co wiem, optuje też za tym prezydent Ciepiela.
Wręcz chce działkę miejską oferować.
- Właśnie. Jest szereg propozycji. Przypomnę, że pan Ciepiela był wicemarszałkiem przez dwie kadencje. Wtedy nie wychodził z taką inicjatywą. On chciał budowania dużego centrum administracyjnego w Krakowie.
Jako prezydent Tarnowa może zmienił optykę.
- Tak. My inaczej do tego podejdziemy. Najpierw trzeba zbadać inne zagadnienie. Planujemy wyjazdowe posiedzenia Sejmiku i zarządu. Będzie to w całym województwie. To planujemy z końcem I kwartału. Ten czas trzeba przeznaczyć na organizowanie się i przejmowanie trudnych rzeczy.
Przyzna pan, że ta idea przeniesienia części instytucji podległych województwu na przykład do Tarnowa jest nęcąca. Cały czas jest dyskusja o budowie siedziby Ratusza Marszałkowskiego w Krakowie. Pytanie, czy ta inwestycja dojdzie do skutku w takim kształcie?
- Zobaczymy. Sprawy są daleko posunięte. Analizujemy też realizację tego zadania. Jesteśmy 3 tygodnie nowym zarządem. Nie możemy składać deklaracji bez analiz. Na tym etapie proszę o wybaczenie, ale moje deklaracje byłyby zbyt pochopne.
Rosnące ceny usług, materiałów budowlanych i argument o budowie takiej siedziby w innym miejscu byłyby w stanie trafić do przekonania zarządu i radnych sejmiku?
- Zawsze w takich sytuacjach trzeba przekonywać. Poczekajmy, zobaczymy. Jeśli nas zaskoczą nadzwyczajne ceny i sytuacje, trzeba będzie myśleć o odpowiednim zachowaniu. Nie można roztaczać wielkich, mało realistycznych planów.
Dzisiaj na COP24 w Katowicach będzie pan mówił o działaniach na rzecz czystego powietrza. Na co zwróci pan uwagę z perspektywy doświadczeń Małopolski?
- Wszyscy wiedzą, że to potężny problem, ale nie nagły. Pamiętajmy, że my wyszliśmy z epoki państwa socjalistycznego, które od 1945 roku budowało państwo oparte na ciężkim przemyśle. Najlepszy węgiel eksportowano, żeby spłacać kredyty. Węglem gorszej jakości napędzano przemysł. Wtedy nikt nie monitorował jakości powietrza. Wtedy było wiele razy gorzej niż teraz. Nie ma innej opcji. Dlatego wszystkie wysiłki podejmowane przez różne instytucje… Dużo środków w różnych programach jest wydawane na walkę ze smogiem. Podejmują takie inicjatywy też gminy, województwo. Brakuje koordynacji. Na tym chcemy się skoncentrować. Marszałek Urynowicz będzie miał takie zadanie, żeby się zastanowić. Instytucje są niezależne. Trzeba wejść w kooperację i mądrze koordynować wysiłki instytucji.