Piękna, soczysta fraza i składnia, której nie powstydziłby się mistrz Yoda:
„My Władysław, z Bożej łaski król Polski […] zaznaczamy wszystkim komu to wiedzieć należy, że rozważywszy wierne posłuszeństwo, niezmordowana pracę szlachetnego pochodzenia męża Piotra Szafrańca […] zważywszy, że w różnych wojnach, zjazdach, konfliktach, obronie granic i jakichkolwiek opresji [...] w pilnym niepokoju wiernej stałości i śmiałej odwadze, cichym, pożytecznym i zdatnym zawsze się okazywał [...] pragnąc obdarzyć naszą łaską specjalną zamek nasz Pieskową Skałę wraz z wsiami Sułoszową, Wielmożą, Milonki i Wola i młynami na rzece Prądnika [...] to wszystko dajemy na własność i użytek Piotrowi Szafrańcowi i jego następcom”.
Król to Władysław Jagiełło, a Szafrańcowie rodzina, w której byli rycerze, znakomici gospodarze, ale też rozbójnicy i typy spod ciemnej gwiazdy. Bez Szafrańców nie sposób opowiedzieć historii Pieskowej Skały.
Skąd ta nazwa? Prawdopodobnie pochodzi od Piotra, który był pierwszym właścicielem zamku. Mediewiści tłumaczą: w średniowieczu zdrobnienie imienia Piotr, to „Pieś” albo „Pieszko”. A Skała zapewne wzięła się od sąsiedniej miejscowości Skała.
Szanowni państwo, co tu się działo…
Gdzie Bolesław Wstydliwy znalazł schronienie
Wzmianka o zamku w Pieskowej Skale pojawia się po raz pierwszy w 1315 roku (zapisano „Peskenstein”), ale – jak przekonują badacze – dotyczyła budowli wcześniejszej. Jej pozostałości odkryto na pobliskim wzgórzu Kocica (650 metrów od Pieskowej Skały). Tutaj Henryk Brodaty założył gród, w którym (podaje Jan Długosz) schronił się Bolesław Wstydliwy z matką Grzymisławą. Książę i księżna uciekali przed Konradem I mazowieckim, człowiekiem, który sprowadził do Polski Krzyżaków (a ci, jak już przyjechali, to zostali). Konrad rościł sobie prawa do tronu krakowskiego, dwa razy uwięził Bolesława i Grzymisławę. Szczęśliwie Wstydliwy przeżył, wrócił do siebie i lokował Kraków.
Najwyraźniej archeologom i historykom pomyliła się Pieskowa Skała z Kocicą; za to w grodzisku znaleźli fragmenty naczyń z XIII wieku. To całkiem prawdopodobne, że jadł z nich Bolesław Wstydliwy.
Zamek w Pieskowej Skale zbudował Kazimierz Wielki. Warownię wzniósł na cyplu skalnym i jego zboczu, składała się z części dolnej i górnej. Górny zamek postawiono na skale „Dorotka”, a dolny tam gdzie dziś jest renesansowy dziedziniec. Wszystko to Kazimierz Wielki pięknie otoczył murami obronnymi.
Król zmarł przeżywszy 60 lat. Mógł żyć dłużej, tyle że zachciało mu się polować na jelenie - spadł z konia i złamał nogę. Od złamania kości raczej się nie umiera, ale pamiętajmy, że w średniowieczu można było wyzionąć ducha nawet z powodu zadraśnięcia (kto wtedy słyszał o tężcu?).
Na tron wstąpił Ludwik Węgierski i to on właśnie podarował zamek w Pieskowej Skale Piotrowi Szafrańcowi z Łuczyc, podstolemu krakowskiemu; był rok 1377 rok.
Władysław Jagiełło dwukrotnie tę darowiznę potwierdzał, w końcu przekazał zamek w wieczyste posiadanie synowi Piotra, też Piotrowi (syn był doradcą Jagiełły). Na pewno Szafraniec walczył z królem pod Grunwaldem i Tucholą, Jagiełło mu ufał.
„Wielki sztukmistrz w oszustwie”
Tradycja mówi, że Szafrańcowie wywodzą się z rodu Toporczyków (pierwszy z tego rodu to Żegota). Podobno Szafrańcowie mieli włosy koloru szafranu, stąd nazwisko. Ludzkość zna tę przyprawę od trzech tysięcy lat, może więc ktoś przywiózł ją nad Wisłę, a potem spotkał któregoś z Szafrańców i pomyślał: o, człowiek-szafran...
Władza często idzie w parze z poczuciem bezkarności, i tak było z Szafrańcami. Zaczęli robić podejrzane interesy – Piotr III, podkomorzy krakowski stracił starostwo, odszedł z polityki i osiadł w Pieskowej Skale, a tam zajął się alchemią i czarną magią. Jego syn, Piotr IV (też podkomorzy krakowski) podpadł królowi Kazimierzowi Jagiellończykowi, bo szukał łatwych pieniędzy i napadał na ludzi, oczywiście bogatych. Obrabował rajcę krakowskiego, potem zajął zamek w Malcu i umieścił tam swoich żołnierzy.
„Był bowiem pod te czasy Piotr Szafraniec, podkomorzy krakowski, jeden z panów koronnych, z przyczyny swoich skrytych knowań w wielkiej u króla Kazimierza niełasce. W podstępach nie dał się nikomu wyprzedzić, złodziejów i rozbójników poplecznik i towarzysz wielki sztukmistrz w oszustwie, wytwornymi kłamstwy umiejący własnych najzaufańszych przyjaciół podchodzić” – tak Długosz opisał Piotra IV. Zasłużony czarny PR.
Źle skończył i jego syn, Krzysztof Szafraniec, który pomysł na życie miał taki, że będzie okradał kupców wrocławskich podróżujących do Krakowa, w czym pomagała mu matka, Konstancja (co za geny...). Kupcy poskarżyli się w końcu królowi, a ten ogłosił Krzysztofa banitą. I to nie wszystko – Szafrańca osądzono i skazano na śmierć, został ścięty pod wawelską Basztą Senatorską w 1484 roku (pewnie Długosz i o tym by napisał, ale zmarł cztery lata wcześniej).
Po Krzysztofie Szafrańcu została pieśń, którą śpiewali chłopi z okolicy. Niestety, nikt słów dziś nie pamięta, a szkoda.
Co rozczuliło Klementynę
Ale byli w rodzinie Szafrańców ludzie prawi. Stanisław i Heronim odzyskali zaufanie króla (i wpływy na dworze). Byli innowiercami, zwolennikami Kalwina, a zamek w Pieskowej Skale stał się schronieniem dla uciekających protestantów.
„Stanisław Szafraniec zamek wspaniały wystawił, ogrody zasadził, stawy, zwierzyńce założył. Dom tak był sprzętami ozdobiony, iż go z królewskim równano, zaś potomkowie jeszcze i w następnym wieku w tymże go stanie bez odmiany dla pamiątki utrzymywali” – pisał Franciszek Siarczyński, ksiądz, historyk, geograf.
Stanisław był mecenasem sztuki, opiekował się Mikołajem Rejem (tym z Nagłowic).
Całkiem możliwe, że na zamku bywał też mistrz Twardowski; nie ten z księżyca, ale Jan. Był czarnoksiężnikiem króla Zygmunta Augusta i to on wywołał ducha Barbary Radziwiłłówny. Co mógł robić w Pieskowej Skale? Może prezentował tu słynne Lustro Twardowskiego? A czy ono w ogóle istniało? Można je do dziś oglądać w kościele w Węgrowie, gdzie miał w nie spojrzeć Napoleon (niestety zobaczył klęskę). Mistrz Twardowski mógł też przenosić skały, na przykład słynną Maczugę – taki rozkaz wydał diabłu. Przyznacie, że to poplątana i mroczno-śmieszna historia.
Ostatni Szafraniec, który zarządzał Pieskową Skałą, to Jędrzej (nie doczekał się potomka). Wielu chciało kupić majątek Szafrańców, udało się Maciejowi Łubieńskiemu, który był sekretarzem i rejentem kancelarii Zygmunta III Wazy, a później prymasem Polski (koronował Jana Kazimierza).
Pieskowa Skała przechodziła z rąk do rąk, wreszcie trafiła do Zebrzydowskich – Michał, starosta lanckoroński, przebudował zamek. Wespazjan Kochowski napisał o tym fraszkę:
„Zacny marszałku! wiecznie trwałe mury/ Łamiąc odważnym kosztem upornej natury,/ Twardym lity kamieniem wzgórek okazały/ Mocniąc i zdobiąc kasztet twój Pieskowej Skały./ Przewaga twoja większych rzeczy dokazuje,/ Gdy skała skałę mocni i fortyfikuje,/ Herb twój widząc Szwedzi, z chorągwią i z krzyżem/ Rzekną: wiecznie się skało pod cię nie przybliżem”.
Zebrzydowski zbudował od strony wschodniej nowe umocnienia – bastionowe czyli „nowowłoskie”.
Po Zebrzydowskich Pieskową Skałę kupił Jan Wielopolski, człowiek bogaty – odnowiony zamek miał świadczyć o jego statusie. Ale to Hieronim Wielopolski zmienił ostatecznie wygląd rezydencji - zamurował arkadowe krużganki, zlikwidował loggię widokową, na wieże nałożył kopuły przypominające hełm. W środku urządził pokoje na wzór perski i turecki; były też pokoje rajskie (nie mamy pojęcia jak wyglądały, użyjcie wyobraźni). W nich gościł król Stanisław August Poniatowski, w 1787 roku. Hieronim inwestował w dzieła sztuki, otoczył się piękną kolekcją.
Klementyna Tańska (pierwsza polska pisarka utrzymująca się z pracy twórczej!) wspominała pobyt na zamku:
„Wątpię aby mógł być w całej Polsce równie dawny pomnik lepiey zachowany, nie tylko zniszczenia żadnego, ale w tych stu pokojach, w tych obszernych krużgankach, które od dziedzińca na dwóch są piętrach, w tych lochach podziemnych, nigdzie cienia zaniedbania lub nieporządku dostrzec nie można; wszędzie dowody staranney i troskliwey ręki, które mnie razem i ucieszyły i rozczulały”.
Zamek w Kongresówce
Pieskoskalski zamek był gotycki, potem renesansowy, barokowy, wreszcie neogotycki; po prostu znak czasów.
Mieroszewscy przejęli rezydencję w 1842 roku, osiem lat później zniszczył ją wielki pożar, niedługo potem zwaliła się najstarsza część zamku – zamek górny zbudowany przez Kazimierza Wielkiego.
Remont się rozpoczął, ale rozpoczęło się też powstanie styczniowe, carskie działa miotały kule bez umiaru – to tutaj, w nocy z 3 na 4 stycznia 1863 roku rozegrała się bitwa między powstańcami z oddziałów Mariana Langiewicza a wojskami rosyjskimi. Powstańcy uciekli, na zamek wprowadzili się Rosjanie – ukradli co się dało, resztę zniszczyli. Po nich przyszli okoliczni chłopi, skutecznie wcześniej podburzani.
Mieroszewscy postanowili odbudować zamek w modnym neogotyckim stylu. Ale serca im nie wystarczyło, więc sprzedali zamek.
Żeby ratować rezydencję utworzono spółkę akcyjną, która przeznaczyła ją na pensjonat. Małopolski zamek stał się warszawski – akcjonariuszami spółki były wpływowe warszawskie rodziny. I tak Pieskowa Skała znalazła się w granicach Królestwa Kongresowego. Cały zabór rosyjski przyjeżdżał tu odpoczywać.
Wreszcie I i II wojna światowa, i PRL.
Ale coś zostało z każdej epoki – jakiś fragment muru, krypty, kaplica, arkadowe krużganki, maszkarony. I Skała Dorotki.
A jednak pies
Dorotka była córką jednego z Toporczyków. Ojciec wydał ją za starego Szafrańca, ona kochała jednak giermka. Mąż się dowiedział i zamknął młodziutką żonę w zamkowej wieży. Ukochany próbował ją uwolnić, niestety oboje złapano. Jego rozszarpały konie, ona umarła z głodu zamknięta w baszcie. Legenda mówi, że jedzenie przynosił jej wierny pies, który wdrapywał się po skale. Może jednak stąd wzięła się nazywa się Pieskowa Skała?
Przyjedźcie do zamku, mają tu świetne muzeum. I nie zapomnijcie podejść pod Maczugę – z okien zamku patrzyli na nią szlachcice, książęta, królowie, jeden prymas, ojciec polszczyzny i czarnoksiężnik. Może Maczuga powie Wam coś o królu Kraku?
„Wakacje z duchami” czyli co?
Wybraliśmy dziesięć małopolskich zamków – w Niepołomicach, Dobczycach, Muszynie, Niedzicy, Nowym Wiśniczu, Suchej Beskidzkiej, Rabsztynie, Pieskowej Skale, Wieliczce (byliśmy już w siedmiu).
Sprawdzimy czy w okolicy można odpocząć, a jeżeli tak, to jakie atrakcje na was czekają. Jak dojechać do zamku i czym? Opiszemy najlepsze trasy i dojazd z różnych regionów naszego województwa – można tylko samochodem czy jednak da się też transportem publicznym; ile będzie kosztować podróż, ile potrwa. A jeżeli już pociągiem czy autobusem, to jak często kursują i skąd. A może rowerem?
Zakładając, że będzie to wycieczka kilkudniowa, to gdzie przenocujemy, ile za to zapłacimy; gdzie i co zjemy. Poza tym mnóstwo przydatnych informacji: atrakcje dla dzieci, udogodnienia dla seniorów i osób z niepełnosprawnościami, trasy rowerowe, pobyt ze zwierzakiem, parkingi.
Te wszystkie informacje będą pojawiać się na antenie Radia Kraków w weekendy (i na radiokrakow.pl), ale nie tylko te.
Radio to ludzie, więc oni też opowiedzą wam o miejscu, do którego zapraszamy, znajdziemy lokalsów, którzy wiedzą najlepiej.
Słuchajcie nas, czytajcie.