Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Niezapomniane płyty historii rocka. „Locomotiv GT”

  • Muzyka
  • date_range Poniedziałek, 2017.10.09 10:00 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 07:51 )
Niezapomniane płyty historii rocka. Pierwsza część opowieści o Locomotiv GT.

Fot. By Tamás Urbán - http://www.fortepan.hu/?view=all&lang=hu&img=26836, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=45309116

Dawno, dawno, dawno, bo już dobrze ponad pół wieku temu, podobnie jak u nas, czyli głównie dzięki słuchaniu za sprawą zachodnich stacji radiowych rock’n’rolla, w Węgierskiej Republice Ludowej (tak oficjalnie nazywały się wtedy Węgry), zaczęły się rodzić pierwsze zespoły próbujące grać tego typu muzykę. I tak już w 1958 r., w budapeszteńskim gimnazjum im. Józsefa Attilli powstała grupa, w której (oczywiście m.in.) podśpiewywał i brzdąkał na „pra-wiośle” János Kóbor, a na „garach” tłukł się József Laux. Co ciekawe, ponoć chcący razem występować młodzieńcy, kwestię tego, kto z czego ma wydobywać hałas, rozstrzygnęli na drodze... losowania! W tym samym momencie w innym stołecznym gimnazjum (im. Sandora Petofiego) zrodziła się formacja, której organistą został niejaki László Benkő. W cztery lata później, 23 września 1962 r., w „University Club” Wyższej Szkoły Technicznej (odpowiednik Politechniki) w Budapeszcie, doszło do koncertu zespołu będącego zlepkiem obu wspomnianych grup. Co ważne, ten nowy ansambl przyjął bardzo dobrą, bo pan-światowo brzmiącą (nie węgierską) nazwę Omega. W następnych latach grupa okresowo działała na własną rękę, chwilami wspomagała ówczesne gwiazdy - Zsuszę Koncz i Saroltę Zalatnay oraz powoli krystalizowała swój najsłynniejszy i najważniejszy skład. I tak 1964 r. przyłączył się do niej basista Támas Mihály, a w 67 – jak miała pokazać przyszłość - najwybitniejszy z jej muzyków, 19-letni wówczas (urodził się 27 maja 1948 r.) absolwent stołecznego konserwatorium w klasie fortepianu – Gábor Presser. Ostatnie ogniwo podstawowego składu Omegi, gitarzysta Győrgy Molnár, pojawił się w niej 1968 roku. Od tego momentu wszystko potoczyło się bardzo szybko. Najpierw, dzięki wspólnemu koncertowi ze Spencer Devis Group zostali odkryci przez menażera Anglików – Johna Martina, który zaprosił ich na tourne po Anglii (widzieli i oklaskiwali Madziarów m.in. Eric Clapton oraz George Harrison!), a potem Martin (jako producent) zaczął nagrywać z nimi album, który jednak nie został dokończony, ponieważ Węgrzy zostali w trybie natychmiastowym ściągnięci do ojczyzny (oczywiście chodziło o polityczne wydarzenia owych dni w Europie Wschodniej). Po powrocie do kraju grupa nagrała i wydała swój debiutancki album – „Trombitás Frédi és a rettenetes emberek”. Sprzedał się (w tak małym kraju jak Węgry) w 100 000 nakładzie(!) i sprawił, że bardzo szybko dano im szansę pracy nad kolejnym. Ten, nieomal całkowicie zdominowany przez kompozycje Pressera (teksty do nich napisała poetka, a prywatnie żona Józsefa Lauxa – Anna Adamis) longplay pojawił się w 1969 r. Nadano mu tytuł „10000 lépés” i przyniósł, między innymi rzecz jasna, najpopularniejszy rockowy utwór jaki zrodził się kiedykolwiek w Demoludach – „Gyöngyhajú lány” („Dziewczyna o perłowych włosach”). Na fali sukcesu całej płyty i tej piosenki (Omega wygrała nią festiwale w Palmie na Majorce oraz w Tokio) Węgrzy zarejestrowali swój trzeci, najambitniejszy oraz najlepszy długograj – „Éjszakai országút” i... się rozpadli. Z grupą rozstali się: Presser, Laux i jego żona.

Na Węgrzech, tak jak zapewne prawie wszędzie w tamtych latach, pod koniec każdego roku, przeprowadzano plebiscyt, który wyłaniał najlepszych krajowych muzyków ostatnich miesięcy. Tak się złożyło, że ranking w 1970 r. wygrali m.in.: Gábor Presser (jako organista), József Laux (perkusja), a także basista grupy Metro - Károly Frenreisz i gitarzysta prowadzący z formacji Hungária – Támas Barta. Zaraz potem, możliwe - bo to tylko mój domysł - że już w czasie imprezy nagradzania laureatów, doszło do rozmów, które zaowocowały decyzją o stworzeniu przez wspmnianych muzyków narodowej supergrupy. Ta – pod nazwą Locomotiv GT, formalnie zawiązała się 6 kwietnia 1971 roku, koncertowo zadebiutowała w lipcu, a płytowo (album „Locomotiv GT”) w grudniu.

Rozpoczynając słuchanie „Locomotiv GT” najlepiej (starym indiańskim sposobem) przyłożyć ucho do szyny. Bo otwierający longplay temat „Egy dal azokért, akik nincsenek itt” zaczyna się z całkowitego wyciszenia. Dopiero po kilkunastu sekundach rozpoznajemy, że narastający szum, to przeszywający szum zimowego wiatru. Brrr! Co zaskakuje, ów utwór wcale z czasem nie nabiera tempa ani dynamiki, lecz pozostaje do końca piękną i romantyczną opowieścią o... (tu znający węgierski powinni sobie dopisać brakujące wyrazy), którą cudnie ozdabiają świetne partie Hammonda i doskonałe solo Frenreisza na flecie. Utwór nr 2, o zapewne poruszającym tytule „A napba öltözött lány”, to brawurowy popis całego zespołu. Przede wszystkim zapiera dech w piersiach niesamowicie wyrafinowana gra na bębnach Lauxa oraz organowe popisy Pressera. Poziom opanowania instrumentów naprawdę godny światowej czołówki. W drugiej połowie czadu daje Barta. Ufff! Po takiej porcji super-rocka słusznie znów robi się spokojnie, bardzo spokojnie. „A kötéltáncos álma” to urocza delikatna ballada z pięknymi partiami gitary i z jeszcze piękniejszym fortepianem. Och! Czwórka – „A tengelykezű félember”, to dla odmiany znakomity, osadzony w bluesie popis gry Tamása na różnych „wiosłach”. Ajajajaj! Następny temat – „Hej, én szólok hozzád” jest szalenie dynamiczny, obsesyjny i śpiewany przez Pressera z „orientalnymi” ozdobnikami. Oj! Potem (to już druga strona analogowej wersji krążka) przelatują: rozszalałe (organy jak Jona Lorda) i trochę swingowe - „Ezüst nyár”; połamane rytmiczne, lekko jazzujące (sola na saksofonie grane przez basistę) - „Orditó arcock”; wijące się jak wąż (ależ popis Gábora) boogie „Sose mondd a mamának”; ciężkie oraz przewalające się jak nosorożec w błocie - „Nem Nekem Való” i wreszcie zamykający całość, dziesiąty na płycie utwór, o całkiem przejrzystym tytule „Royal Blues (Gipszeld be a kezed)”. Szaleństwo zagrane głównie na pedal steel guitar. Cdn. 

 

Tematy:
Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię