Jeden z najważniejszych współczesnych reżyserów teatralnych Mikołaj Grabowski sięga po "Rewizora" Nikołaja Gogola. Jedna z najpopularniejszych i najmądrzejszych komedii teatralnych wraca do Bagateli w nowym tłumaczeniu i w nowej odsłonie. - A temat, który podejmuje jest uniwersalny - przypomina Grabowski.
Tadeusz Nyczek, który jest autorem tłumaczenia/parafrazy spektaklu przygotowywanego przez Mikołaja Grabowskiego, mówi o dramacie Gogola w ten sposób: „Rewizor” jest przede wszystkim sztuką o totalnie poodwracanych wartościach. Ponieważ w tym świecie nic nie działa normalnie, zwykła pomyłka niewarta kichnięcia może urosnąć do katastrofy mogącej zmieść cały dotychczasowy porządek. To pokazuje, jak kruchy jest tak zwany ład społeczny, zwłaszcza ten oparty na prawie siły. Paraliżująca przemoc wyzwala najgorsze cechy w człowieku, obnaża jego potencjalne świństwo i nieskończoną małość. A nawet stężona ilość świństwa nie jest w stanie zaszkodzić sprawnemu funkcjonowaniu karuzeli marionetek kręcącej się w rytm widzimisię jednego małego satrapy – pod warunkiem jednak, że nie pojawi się ktoś silniejszy, bardziej wpływowy, a przede wszystkim – nieprzewidywalny.
Mikołaj Grabowski w reżyserskiej eksplikacji na temat koncepcji realizacji w dwudziestych latach XXI wieku tej komedii mówi: Rewizor według mnie to jest opowieść o dwóch snach. „Śnie” Chlestakowa i „śnie” Horodniczego i jego rodziny. Ta koncepcja nie kłoci się z narracją autora, który opisując prowincjonalne miasteczko ujawnił obraz całego kraju, kraju kompletnej degrengolady moralnej, kraju zżeranego korupcją, kraju złodziei, kraju strachu. Ten niewiarygodny strach przed „władzą”, to, że winy zostaną w końcu ujawnione, że ciemne sprawy wyjdą wreszcie na wierzch, że grzechy zostaną obnażone i nadejdzie kara (nieuchronna, a może nawet oczekiwana) są powodem wiary, że ukrywający się w hotelu, nijakiego charakteru młodzieniec, będzie wzięty za „rewizora”.
jn/mat.prasowe