
"Przyszłem, czyli jak pisałem scenariusz o Lechu Wałęsie dla Andrzeja Wajdy"
Świat Książki
Głowacki wspomina o swoich wątpliwościach, jakie miał od pierwszego momentu, kiedy Andrzej Wajda zaproponował mu napisanie scenariusza, o pierwszych przymiarkach i o pierwszym pomyśle, który zatytułował "Droga". Żeby napisać scenariusz przeczytał setki dokumentów, artykułów, książek, obejrzał archiwalne filmy i dokumenty. Zapisał parę setek stron. Wiele scen, które nigdy do filmu nie weszły. Kilka możliwych zakończeń. I kilka początków. Na przykład to, jak pisze, o "wiejskim początku" Lecha Wałęsy.
Ale nie tylko o tym, jak powstawał film, jest ta książka. To w krótkich scenkach, często groteskowych anegdotach opowiedziana absurdalna historia PRL-u. O tym jak cała Polska piła. "Piło się romantycznie albo tragicznie, albo komunistycznie, czyli przez rozum". O cudzoziemcach z Zachodu usiłujących odnaleźć się w dziwnym kraju. O "ostatnich dniach występów cyrku radzieckiego". Jak zawsze u Głowackiego sporo czarnego humoru, scen absurdalnych, z których większość nie weszła do filmu, a sam autor nawet nie docieka dlaczego.
Dużo w tej książce przygnębiającego PRL-u, ale jeszcze więcej wolnej Polski i pytań, co z tą wolnością zrobiliśmy.