
Grecja. Gorzkie pomarańcze.
WAB 213
Grecja wciąż pozostaje najpopularniejszym celem zagranicznych wakacyjnych podróży Polaków. Mimo kryzysu, protestów i strajków. Ale nie taką wakacyjną, słoneczną i beztroską Grecję opisuje Sturis w swojej książce. W każdym razie nie tylko taką.
Kto, jak nie on, syn Polki i Greka, ma narzędzia do wytłumaczenia nam tego, co dzieje się w jego drugiej ojczyźnie? Opowieść toczy więc kilkutorowo. Jest tu historia jego rodziny, dziadków, którzy musieli po wojnie opuścić Grecję i znaleźli nową ojczyznę nad Wisłą. Sturis przypomina losy Greków mieszających w Krościenku w Bieszczadach, na Dolnym Śląsku, czy Nowej Hucie. W jednym z nich, pięknym brunecie zakochała się jego mama. A kiedy ojciec w latach osiemdziesiątych postanowił wrócić do swoich, pojechała za nim i tam urodził się autor książki. Szybko jednak uciekli z mamą i rodzeństwem do Polski od nieodpowiedzialnego ojca i Grecja pozostała w jego pamięci tylko w kilku słowach i w nazwisku. Powrócił do niej jako dorosły człowiek, nauczył się języka, teraz odkodowuje swoją drugą ojczyznę pracując jako dziennikarz i reporter, relacjonując m. in. przebieg greckiego kryzysu.
To kolejna warstwa książki. Spotykamy konkretnych bohaterów, doświadczonych przez zmiany w greckim państwie, ubożejących, tracących sens życia, szukających wyjścia, planujących emigrację. Jest wśród nich wielu Polaków, kiedyś znaleźli tu szczęście, teraz nie widzą przyszłości.
Ale Sturis wyprawie się też dalej, poza burzące się co chwilę Ateny czy Saloniki. Podróżuje po malutkich wyspach, dotyka najprawdziwszej Grecji, takiej jak na przykład Ikaria, gdzie amerykańscy naukowcy badają fenomen długowieczności jej mieszkańców. I w ten sposób udowadnia, że jego i nasza fascynacja Grecją ma sens.
I powieść, i reportaż, i autobiografia. Wszystko w jednym.