Cracovia nadal czeka na wygraną na wyjeździe. Ostatni raz udało się to Pasom w kwietniu - w meczu w Chorzowie z Ruchem. I na pełną pulę na wyjeździe musi jeszcze poczekać.
Mecz zaczął się jednak ciekawie dla gospodarzy, bo w 3. minucie po dośrodkowaniu z lewej strony Hebert główką niebezpiecznie uderzył z bliska, na szczęście dla Cracovii w środek bramki - wprost w ręce Sandomierskiego. Później jednak - dość szybko - inicjatywę zaczęła przejmować Cracovia. Pierwszy sygnał w 8. minucie - bomba Jendriška z lewej po przekątnej pola karnego wypchnięta przez Szmatułę na rzut rożny. 13. minuta okazała się pechowa dla Malarczyka, który po starciu w środku pola musiał z rozbitą głową opuścić boisko. Jego miejsce zajął Polczak i Pasy zaczęły coraz wyraźniej rządzić na placu gry.
W 16. minucie Jendrišek próbował zamienić centrę Wójcickiego na gola, ale przestrzelił. Chwilę później petarda Brzyskiego z 18. metrów, ale znów zabrakło precyzji. Podobnie zresztą jak przy rozegraniu wielu akcji. Pasy grały jednak bardzo solidnie w tyłach i wyprowadzały kolejne akcje. W 25. minucie kolejna bomba z dystansu - tym razem Szczepaniaka - i tym razem znów obok.
Wreszcie w 29. dobre dośrodkowanie Brzyskiego z rzutu rożnego z lewej strony, Čovilo skacze wyżej od dwóch obrońców Piasta i trafia do bramki gliwiczan. Do końca pierwszej połowy nie ma już ani goli, ani sytuacji bramkowych, ale odnotować trzeba festiwal kornerów dla Cracovii. Pasy przez kilka minut wykonywały rzuty rożne raz z prawej, raz z lewej strony boiska, jednak bez bramkowego efektu.
Początek drugiej połowy dla Piasta, który po wejściu na boisko Badii zaczął grać szybciej i dokładniej. Pierwsi bramkową sytuację mieli jednak goście, kontra 3 na 2 i trochę za długo holujący prawą stroną piłkę Wójcicki, a później strzał Jendriška do opuszczonej już przez Szmatułę bramki. Obroniony jednak przez rozpaczliwie interweniującego Girdvainisa. W 54. minucie w swoim stylu "przydzwonił" z dystansu "Budzik", ale bramkarz Piasta wypiąstkował tę piłkę na rzut rożny. Cracovia już nie tak pewnie w obronie, drogo mogło Pasy kosztować nieporozumienie między Wołąkiewiczem i Sandomierskim. Skończyło się na strachu.
Bramka wyrównująca dla Piasta padła w 80. minucie gry, po akcji lewą stroną zbyt krótko wybił piłkę Polczak, dopadł do niej na 20 metrze Badia, huknął potężnie, piłka otarła się jeszcze o któregoś z obrońców Pasów i zaskoczyła bramkarza Cracovii. Remis 1:1.
Goście do końca szukali okazji do zdobycia drugiej bramki. Uderzali i Szczepaniak i Piątek, wreszcie w przedłużonym już czasie gry z 16. metrów tuż przy słupku trafił Budziński i wszystko wskazywało na wygraną Cracovii. Tymczasem 4 sekundy przed końcowym gwizdkiem Ferraresso popchnął w polui karnym Gotala i sam poszkodowany pokonał Sandomierskiego, choć bramkarz Pasów bliski był skutecznej interwencji. Cracovii ostatecznie więc uciekły niemal pewne już punkty i gracze Pasów przyjęli ten remis jak porażkę.
Piast Gliwice - Cracovia 2:2 (0:1)
29. Miroslav Čovilo 0:1, 80. Gerard Badia 1:1, 90+1. Marcin Budziński, 90+4. Sandro Gotal
Składy drużyn:
Piast Gliwice: Szmatuła – Girdvainis, Korun, Hebert - Pietrowski, Bukata - Mokwa, Masłowski (46. Żivec), Mráz - Szeliga, Barišić (46. Badia).
Cracovia: Sandomierski - Brzyski, Wołąkiewicz, Malarczyk (15. Polczak), Ferraresso - Čovilo, Dąbrowski - Jendrišek (73. Jaroszyński), Budziński, Wójcicki (75. Piątek) – Szczepaniak.
Żółte kartki: - 44. Dąbrowski, 62. Polczak, 90. Čovilo
Widzów: 4500
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Marek Solecki/RK