W latach 60. ubiegłego wieku Marian Marzyński (1937) należał do najpopularniejszych ludzi w Polsce: był pomysłodawcą i prowadzącym chętnie oglądanych programów telewizyjnych (Turniej Miast!); jako autor debiutanckiego dokumentu Powrót statku został w 1964 roku podwójnym (Złoty Lajkonik i Złoty Smok za jednym zamachem) laureatem Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Od tamtego czasu przeszedł długą drogę. W ramach pomarcowej emigracji wyjechał do Stanów, gdzie znakomicie odnalazł się jako dokumentalista (nakręcił dziesiątki filmów w różnych częściach świata), ale także jako nauczyciel filmowania (jednym z jego uczniów jest Gus Van Sant).Życie w kadrach filmowych to opowieść o tej drodze – pasjonująca nie tylko ze względu na swoją tematyczną zawartość, ale także na nowatorską konstrukcję książki o filmie. Narracji literackiej towarzyszy druga, obrazowa, którą ogląda się nie jak album, ale jak dzieło ekranowe ( prof.T. Lubeski o M.Marzyński "Kino - ja. Życie w kadrach filmowych" Universitas 2017)
- W pewnym sensie to nie jest książka, to jest film - podkreśla sam autor, Marian Marzyński
Wiele lat temu, ucząc w amerykańskiej szkole filmowej, - pisze w swojej książce - poprosiłem studentów, aby wycięli sobie z papieru okulary, których otwory będą w proporcji klatki filmowej: 3 na 4 centymetry. Chciałem im uświadomić, że tak jak język składa się z liter, wyrazów i zdań, gramatykę filmu tworzą ruchome klatki, ułożone w sceny i sekwencje. W każdej sekundzie projekcji filmowej jest tych klatek 24, w każdej minucie – 1444, w każdej godzinie – 67 866. Do wszystkich moich filmów nakręciłem prawie 4 miliony klatek.