- Czy emocje po premierowym koncercie już opadły?

- Jeszcze trzymają. To była tak naprawdę taka nasza wymarzona premiera, w domu, bo my poznaliśmy się w Krakowie. Pierwsze nasze próby, pierwsze występy to właśnie Kraków, więc siłą rzeczy był najfajniejszym, najciekawszym, najbardziej naturalnym miejscem na zrobienie ancymońskiej premiery i udało się.

- W muzyce The Ancimons słyszymy bardzo dużo różnych wpływów, przede wszystkim tak zwanej czarnej muzyki. Oprócz jazzu jest także soul, hip-hop, funk, naleciałości rockowe, ale jednocześnie nie można wam odmówić poczucia humoru.

- Dużo powiedziałeś o różnorodności. Myślę, że ten humor to jest coś, co rzeczywiście nas spaja, bo coś musi spajać tak różniące się od siebie puzzelki. Po prostu stwierdziliśmy, że na te wszystkie poważne gatunki muzyczne chcemy spojrzeć z przymrożeniem oka. Czyli weźmiemy ten jazz, weźmiemy to rockowe granie, weźmiemy to wszystko i tak po prostu puścimy oczko do odbiorcy i skleimy to wszystko tym humorem. Cieszę się, że to zauważyłeś.

Posłuchaj całej rozmowy Rafał Zbrzeskiego