Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Żeby wstrząsnąć współczesnym czytelnikiem potrzeba czegoś więcej, niż trzy duchy pojawiające się we śnie

"Opowieść wigilijna" jest takim utworem, który jest powszechnie znany i to w tym tkwi pewna pułapka, bo z jednej strony możemy powiedzieć, że ponieważ wszyscy go znamy i pamiętamy, to każdy się może na jego temat wypowiadać, a z drugiej strony jak się wchodzi w ten krąg „Opowieści wigilijnej” i zanurza coraz bardziej w szczegółach, to okazuje się, że wbrew pozorom, to nie jest takie łatwe zadanie. To wszystko zależy od tego, kto o tym mówi, co chce powiedzieć, o co będzie walczył i w dużej mierze jak jest do tego też nastawiony emocjonalnie – mówi w rozmowie z Georginą Gryboś prof. Rafał Moczkodan z Katedry Antropologii Literatury i Nowych Mediów, Instytut Literaturoznawstwa z UMK w Toruniu.

Posłuchaj audycji Prof. Rafał Moczkodan

Prof. Rafał Moczkodan. Fot. Andrzej Romański

Co nam serwuje „Opowieść wigilijna”? Wstrząs?

No nie dajmy się zwariować! To znaczy, „Opowieść wigilijna” jest bardzo sprawnie napisaną powieścią, czy opowieścią, bo to różnie też się gatunkowo opisuje. Mamy do czynienia z tekstem, który może być ckliwy i tak jest bardzo często postrzegany. Ale może być też powodem głębszej refleksji i pewnego rozważenia.

Stendhalowskie zdanie mówiące o tym, że powieść jest lustrem przechadzającym się po gościńcu, wydaje mi się, że cały czas daje się utrzymać i jest ono w mocy. To znaczy my, przeglądając się w tym lustrze literatury, mamy szansę na to, żeby dokonać pewnego rodzaju autoanalizy. Inną kwestią jest, czy stać nas na to.

To znaczy, czy mamy czas, czy mamy tę chwilę na myśl, żeby tej refleksji dokonać. I w tym ujęciu, jeżeli mielibyśmy czas, jeżeli moglibyśmy się zmierzyć sami z sobą w obliczu tego tekstu, to wydaje mi się, że tak. Osoby dorosłe tutaj wstrząsu czy katharsis mieć nie będą.

Natomiast w odniesieniu do młodego czytelnika, no to tutaj by trzeba pewnie sięgnąć jednak do jakichś badań współczesnych psychologów, którzy zajmują się reakcjami młodych ludzi wychowanych w świecie internetu: w jaki sposób oni reagują jeszcze na słowo pisane, czy w ogóle reagują na tak długie formy i jakie te reakcje są. Mam takie przeczucie, ono nie jest poparte żadnymi dowodami, że chyba gdzieś tracimy „Opowieść wigilijną” z oczu, że ona gdzieś utonęła, również na skutek tego, że stała się lekturą w szkole.

Czyli jak rozumiem też jesteś po stronie tej tezy, że jeżeli chcemy coś uśmiercić i absolutnie sprawić, żeby to było znienawidzone, a później – ewentualnie - budować opowieść o odczarowaniu, to powinniśmy to wpisać na listę lektur?

Może nie aż tak mocno. Pamiętajmy, że ludzie, którzy czytają „Małego Księcia” często się w nim zakochują, a jest to też lektura. Wydaje mi się, że mamy lepsze już w tej chwili powieści niż „Mały Książę”, przepraszam tych wszystkich miłośników, którzy w tym momencie będą chcieli mnie zasztyletować, natomiast myślę, że do „Opowieści wigilijnej” ciężko jest się zrazić.

Nie każdy ją przeczyta, no bo to lektura, ale ci, którzy ją przeczytają, nie spotkają się z głosami, żeby ktoś powiedział, że to był czas zmarnowany czy czas bez sensu. To jest jednak opowieść o przemianie, czyli czymś podstawowym, czymś fundamentalnym dla nas. I ta przemiana idzie w kierunku dobrego. To znaczy ta przemiana jest totalna, całkowita, jednak Scrooge przebudowuje wszystko i jeszcze daje nam jedną rzecz.

On nam daje nadzieję, że de facto starzec stojący nad grobem, bo jemu został, jeżeli wierzyć trzeciemu duchowi, rok życia, no to w tym momencie ten starzec jeszcze ma szansę, jeszcze może się zmienić, jeszcze się zmienia i jeszcze to się kończy dobrze, więc to jest bardzo duża obietnica. My lubimy jednak gdzieś te iskierki nadziei w literaturze, w kulturze odnajdywać i chcemy wierzyć, że jutro też wzejdzie słońce i że jeszcze damy radę, że jeszcze nawet jeżeli coś zepsuliśmy, coś nie wyszło, to jeszcze mamy szansę to zmienić, odbudować, przemodelować. Także tutaj wydaje mi się, że uniwersalny charakter tego przesłania jest czymś niezwykle wartościowym. Natomiast czy to wstrząsa, no powiem tak, współczesnego czytelnika wstrząsnąć, no to trzeba chyba jednak dużo mocniejszych rzeczy niż trzy duchy pojawiające się we śnie.

Ilustracje pochodzą z wydania w tłum. Jacka Dehnela, il. Lisa Aisato, Wydawnictwo Literackie "Opowieść wigilijna, czyli kolęda prozą".

Autor:
Georgina Gryboś

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię