Sławomir Izdebski zapowiada tymczasem, że w przyszłym tygodniu na Warszawę ruszy nawet sto tysięcy osób. "Rolnicy są w trudnej sytuacji. Ceny produktów rolnych gwałtownie spadły, a rząd nie stosuje barier ochronnych dla naszego rynku, pozwala na przykład na import wieprzowiny. Rolnicy mają więc prawo do protestu. Wielu z nich nie stać ich na spłatę kredytów i w oczy zagląda im widmo bankructwa" - mówił Zbigniew Ziobro w porannej rozmowie Radia Kraków.

 

Zapis rozmowy Jacka Bańki z liderem Solidarnej Polski, Zbigniewem Ziobro.

Solidarna Polska pozostaje solidarna ze Sławomirem Izdebskim, szefem rolniczego OPZZ?

- Pozostajemy solidarni z rolnikami. Oni maja dramatyczną sytuację. Ceny produktów rolnych spadły z uwagi na kryzysy na wschodzie. Rząd nie stosuje barier ochronnych dla naszego rynku. On pozwala na ogromny import wieprzowiny do Polski. Rolnicy, którzy zaciągnęli duże kredyty, nie mogą ich spłacić z owoców pracy. Zagląda tym ludziom w oczy widmo bankructwa. Wiele grup społecznych protestuje. Rolnicy też mają do tego prawo. Rozmawiałem z wieloma rolnikami w okolicach Krakowa i dowiedziałem się o ich realnej sytuacji. To zmienia spojrzenia. Każda osoba będąca w takiej sytuacji, która musi utrzymać rodzinę a boi się bankructwa, chce zaprotestować.

 

Przedstawiciele małopolskich rolników tez dojechali do Warszawy. O co w tym wszystkim jednak chodzi? Szef rolniczego OPZZ zrywa rozmowy z Markiem Sawickim, pozostali uzgadniają z ministrem powołanie zespołu ds. rolnictwa. To jest marsz na Sejm nowego lidera rolniczego?

- Nie. To jest realny dramat rolników. Ja boleję, że część mediów z miastowym punktem widzenia, nie czuje tych tematów. Dziennikarze mieszkają w mieście i myślą, że rolnicy mają dotacje. One są, ale ceny ciągników czy maszyn rolniczych skaczą do góry. Dotacje są wydawane na zakup sprzętu. W ten sposób dotujemy zagraniczne zakłady pracy. Unia dając nam pieniądze, wyciąga pieniądze dla ich zakładów pracy. Sytuacja jest dramatyczna. Nikt nie wyjeżdża ciągnikiem jak nie ma motywu. Żaden działacz by nie wyprowadził sam tych ludzi. Rolnicy widzą biedę i człowiek jest zdesperowany. Mnie nie interesuje czego chce pan Izdebski. Rząd musi pomóc rolnikom. Upadło w Polsce wiele przemysłów. Nie chcę, żeby tak było z rolnikami. Bądźmy solidarni, bądźmy dalekowzroczni. Interesem naszej gospodarki jest to, żeby rolnicy nie zbankrutowali.

 

Czekajmy na pracę tych zespołów. Andrzej Duda chce, żeby Donald Tusk zebrał Radę Europejską, żeby ta zajęła się rolnictwem. Jak pan ocenia? Co Rada może zrobić?

- Czasami w Polsce widać migawki demonstracji rolników francuskich. Tam nie ma salonu. W Polsce jest salon. Ja widziałem brutalne demonstracje, gdzie samochody policyjne się paliły. Tutaj tego nie ma. Tam rządy podejmują działania, które odpowiadają rolnikom. Nasi rolnicy proszą tylko o pokazanie strategii. To się da rozwiązać. Chodzi o niewielkie środki. Ograniczono polowanie na dziki i one teraz niszczą owoce pracy rolników. Rząd nie ma żadnej koncepcji. Część problemów jest spowodowana kryzysem na wschodzie. UE musi się nad tym zastanowić. Francuscy rolnicy omijają embargo a nasi dostają po głowie. Donald Tusk może się wykazać. Niech pokaże, że Europa nie daje się ogrywać Putinowi i niech coś zrobi dla polskich rolników.

 

Jakie wrażenie zrobił na panu Andrzej Duda podczas konwencji? On w polityce jest dzięki panu. Gdyby nie splot pewnych okoliczności to na miejscu Andrzeja Dudy mógł stać pan.

- Faktycznie jakby było tak, że Solidarna Polska by przekroczyła próg wyborczy to pewnie też byłbym kandydatem w wyborach prezydenckich. Stało się inaczej i trzeba szanować reguły gry. Moje ugrupowanie miało słabszy wynik. Podpisaliśmy umowę, która zakładała, że startujemy ze wspólnych list i popieramy kandydata PiS w wyborach prezydenckich. Andrzej Duda został wprowadzony do polityki przez Arkadiusza Mularczyka, ja spowodowałem, że został wiceministrem. Potem przekonałem świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego by ten zatrudnił go w kancelarii. Wcześniej panowie się nie znali. Potem nasze drogi się rozeszły. Dziś jest kandydatem i ja go będę popierał.

 

To nowy lider prawicy czy osoba w rękach prezesa Kaczyńskiego?

- Ja stawiałem na Andrzeja i go wspierałem. Andrzej ma wiele talentów, jest wykształcony. Jest człowiekiem, który nie boi się pracy. Trzymam za niego kciuki. Będę go wspierał. Andrzej jest lepszym kandydatem niż urzędujący prezydent. Polska wymaga zasadniczej zmiany. Dzisiejsza służba zdrowia to dramat. Do tego potrzeba zmiany prezydenta i rządu. Ja stawiam na Andrzeja Dudę.