"Powinniśmy rozbudowywać infrastrukturę sportową, ale róbmy to po kolei" - przekonywał szef Solidarnej Polski. Zbigniew Ziobro widzi natomiast w przyszłości Kraków jako organizatora Igrzysk, ale letnich. "Igrzyska letnie, w przeciwieństwie do zimowych, organizatorom się zwracały. Gdy będziemy bogatym krajem, możemy je zorganizować" - mówił Ziobro w porannej rozmowie Radia Kraków. Jak wyliczał Ziobro, za pieniądze planowane na zorganizowanie Zimowych Igrzysk można by wybudować autostradę z Zakopanego do Szczecina.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z szefem Solidarnej Polski, Zbigniewem Ziobro.
Przygotowuje pan petycję do rządu w sprawie małopolskich dróg bo w ZIO pan nie wierzy. Może jednak nie warto z góry zakładać, że się nie uda?
- Ja chodzę po ziemi. Wiemy, że ZIO od dziesiątków lat to inwestycje, które się nie zwróciły. Czy Polskę na to stać? Mam wątpliwości. Takie kraje jak Niemcy czy Szwecja odrzuciły propozycję tych Igrzysk z przyczyn finansowych. Igrzyska w Soczi kosztowały 50 miliardów dolarów. Nawet jak przyjąć szacunki komitetu, że to nieco ponad 20 miliardów złotych, to za to można zbudować dwupasmową autostradę z Zakopanego do Szczecina.
Kilka tygodni temu pan mówił, że jak Igrzyska w Krakowie to letnie, ale w przyszłości. To był żart?
- Mówiłem z uśmiechem. Igrzyska letnie są akurat opłacalne, ostatnie się zwracały. W Polsce Zimowe Igrzyska by były droższe, nie mamy warunków, które gwarantują śnieg. Chyba że ktoś sobie namaluje Tatry tuż przy Krakowie. Tak jednak nie jest. Ja jestem za tym, żeby Polska się angażowała w rozbudowę infrastruktury sportowej, ale po kolei. Polska musi być bogatym krajem. Jeśli chodzi o Igrzyska letnie to widzę kiedyś, jak będziemy bogaci, możliwość, żeby to zrobić. Kraków jest pięknym miejscem.
Pisze pan tę petycję, mówi pan o potrzebie inwestowania w infrastrukturę w Małopolsce. Mówimy o tym od lat, dyskutowaliśmy o S7, A4 a pana nigdy tam nie było. Solidarna Polska do tej pory była bardziej zainteresowana sobą?
- To nieprawda. Byłem między innymi w Europarlamencie, zgłaszałem poprawki do europejskich programów, które zakładały szlaki komunikacyjne w Małopolsce. Byłem jedynym europosłem z Polski, który takie poprawki zgłosił. Niestety nie miały one oparcia w rządzie. Odrzucono te poprawki. Uważam, że to błąd. To rząd jest partnerem w negocjowaniu tych pieniędzy. Polska nie uzyskiwała z tego źródła odpowiednich środków. Mam nadzieję, że temat wróci. Rząd wiele roztrwonił. Roztrwonił też gigantyczne pieniądze na budowę dróg i autostrad w Polsce. Można porównać zapowiedzi rządu z tym, co zostało zrealizowane. Magazyn Forbes podał, że ponad 20 miliardów zostało rozkradzionych przy budowie dróg w Polsce. To pokazuje, że jesteśmy bogatym krajem. Polska mogła być na innym etapie rozwoju, gdyby było uczciwie.
Jak się powinni zachować krakowianie 25 maja? Powinni zagłosować na tak czy nie?
- Szanuję różne punkty widzenia, ale będę wskazywał fakty. One przemawiają za tym, żeby takie imprezy odłożyć na później. Te pieniądze powinny zostać przeznaczone na rozwój Krakowa i Małopolski.
Czyli Solidarna Polska mówi nie w sprawie ZIO.
- Tak, w tych warunkach nie, ale Kraków powinien się rozwijać i kiedyś możemy o tym myśleć. Trzeba chodzić po ziemi. Realizujemy ważne rzeczy. Jak już będzie infrastruktura to możemy się starać. Polska nie musi mieć kompleksu.
25 maja to też wybory do Parlamentu Europejskiego. Co będzie z Solidarną Polską jak nie uda się zdobyć tych 5%?
- Dlaczego pan wieszczy takie scenariusze?
Na pewno bierzecie taką opcję pod uwagę.
- Nasze doświadczenia wyborcze pokazały, że wbrew sondażom mamy dobre wyniki. W Elblągu mieliśmy 0% w prognozie a uzyskaliśmy 6%. Na Podkarpaciu nasz kandydat do Senatu dostał 11% poparcia a w sondażach też było 0%. Kilkakrotnie startowałem w wyborach z Krakowa i nigdy nie byłem faworytem a potem się okazywało, że sondaże zawodziły. Podchodźmy do sondaży z dystansem.
W związku z wyborami do PE słyszałem taką opinię, że jeśli się Solidarnej Polsce nie uda, to pan będzie zainteresowany wyborami prezydenckimi w Nowym Sączu. Jest coś na rzeczy czy to tylko plotki?
- Zejdźmy na ziemię. Solidarna Polska dostanie się do PE. Na to wskazują nasze badania i spotkania. Mamy mocną drużynę. W sobotę w Krakowie będzie nasze spotkanie i zapraszam na nie wszystkich.
Nie odpowiedział pan na pytanie.
- Mogę zapytać, czy siedziba Radia Kraków przenosi się do Moskwy.
Ja odpowiem nie.
- Tak samo może pan odpowiedzieć na pytanie, które pan stawia. To absurd. Solidarna Polska jest potrzebna, w Polsce trzeba zrobić porządek.
To po co ten Tomasz Adamek na listach Solidarnej Polski? Czytamy doniesienia tygodnika Wprost o powiązaniach z półświatkiem.
- Dlaczego pan przywołuje kłamstwa? O panu też ktoś może coś napisać.
Pan jest byłym ministrem sprawiedliwości, stoi pan na czele partii prawników. Zachodzą jakieś podejrzenia, słyszeliśmy już o tym wcześniej. Nie lepiej było powiedzieć nie?
- Żadne podejrzenia. Protestuję. To kłamstwa. Byłem prokuratorem generalnym i odpowiadam, że nie było od powstania demokratycznej Polski drugiego takiego prokuratora generalnego, który by się tak rozprawiał z przestępcami jak ja. Nikt nie dobrał się mafii do skóry tak jak ja. Tomasz Adamek jest uczciwy i próbowano go zniszczyć, bo odmówił płacenia haraczu. To poważny, uczciwy i wierzący człowiek.
Pan o tym wiedział i dlatego zdecydował się umieścić go na liście?
- Tak, to dobry wybór. On buduje markę Polski na świecie. Zawsze przyznawał się do kraju i odwoływał do wartości. Nie sądzę, żebyśmy się mogli wstydzić człowieka, który będzie mocnym punktem w PE. To góral, który wie, że ciężką pracą można dojść do wielu rzeczy. Te pogłoski to kłamstwa.
Prasę przeglądał Radosław Krzyżowski: