Posłuchaj Przed Horyzontem
BUDOWA SZKIELETU
Monika Babula i Mirek Bogoń podejmują się trudnego zadania rekonstrukcji i ponownej budowy metaforycznych szkieletów swoich rodzin. "Zbieracze kości" to osobista opowieść poświęcona ich babkom. W 1947 roku babcia Moniki zamieszkuje czyjąś chyżę. Kiedy wchodzi do domu, piec jest jeszcze ciepły. W tym samym roku babcia Mirka dostaje dobę na zabranie rzeczy i zostaje deportowana na Zachód.
Drugim punktem wyjścia jest przeprowadzka Moniki w Beskid Niski. Aktorka przez lata mieszkała w Warszawie, gdzie pracowała w Teatrze Lalka i Kabarecie Pożar w Burdelu. W czasie pandemii postanowiła o powrocie w rodzinne strony.
Jestem pierwszym pokoleniem, które się zawróciło. Moja mama, uciekając przed biedą, wyjechała stąd. Wyjechała do Jarosławia, gdzie mnie urodziła. Ja natomiast z Jarosławia wyjechałam na studia do Białegostoku i dalej do Warszawy. W międzyczasie rodzice wrócili do rodzinnej wsi mojej mamy. I zaczęłam powoli wracać.
Mirek ma odmienną historię, ponieważ w Beskidzie Niskim pozostaje od urodzenia.
Tu się wychowałem. Tutaj miałem kontakt z kulturą pogórzańską. Mój tato był Polakiem, który pojawił się boku mojej mamy, co ciekawe, z racji wysiedleń. Otaczały mnie kultura pogórzańska, łemkowska i ukraińska. Moja babcia i mama zdecydowały się tu wrócić z Jeleniowa koło Zielonej Góry.
Spektakl pt. "Zbieracze kości" jest oparty na tekście Małgorzaty Piłacińskiej. Reżyseruje Mariusz Laskowski. Premiera obędzie się 26 kwietnia w chyży na terenie Łemkowskiej Watry w Zdyni.
PLEMIĘ DLA HISTORII LOKALNYCH
Teatr Plemię w Uściu Gorlickim to grupa międzypokoleniowa, która opowiada historie lokalne. Łączy mieszkańców i pasjonatów z zawodowymi artystami. Na koncie ma kilka dobrze przyjętych realizacji takich jak "Dziady beskidzkie" czy "Beskid bez kitu".
Opowiadamy historię tych ziem. Nie robimy sztuki dla sztuki. Opowiadamy o losach ludzi, którzy tu żyli, ale nie da się o nich opowiadać bez bolesnych wątków, czyli akcji "Wisła - mówiła w Przed Horyzontem Monika Babula.
W 1947 roku przeprowadzono akcję "Wisła" przeciwko Ukraińskiej Powstańczej Armii i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, którzy działali na terytorium RP. Operacja polegała na masowej deportacji ludności głównie z obszaru Bieszczadów i Beskidu Niskiego na Ziemie Odzyskane (Dolny Śląsk, Pomorze oraz w okolice Lubuskiego i Warmii). Czystka objęła Ukraińców, Bojków, Dolinian i Łemków, a także rodziny mieszane.
Władze komunistyczne obawiały się, że Ukraińcy mogą wspierać ruchy separatystyczne i nacjonalistyczne. Głównym pretekstem była rzekoma potrzeba "oczyszczenia" tych terenów z "elementów bandyckich", jednak w rzeczywistości akcja miała na celu usunięcie ludności ukraińskiej z obszarów przygranicznych, co miało utrudnić ewentualne powroty ukraińskich nacjonalistów. Akcja "Wisła" miała również na celu podporządkowanie i "zrusyfikowanie" ludności ukraińskiej, co miało służyć umocnieniu władzy komunistycznej.
Dla wielu z nich była to tragedia. Zostali zmuszeni do porzucenia swoich domów, ziemi, a także całej dotychczasowej tożsamości kulturowej. Zarówno Łemkowie, jak i pozostali objęci operacją musieli odnaleźć się w zupełnie nowych warunkach, w których nie mieli żadnych korzeni ani zaplecza społecznego.