Odkładając na bok poezję i antropomorfizowanie zwierząt jak z perspektywy naukowej wygląda kwestia przeżywania u nich żałoby?
To jest taka gałąź nauki, która się nazywa tanatologia porównawcza i ona czerpie wiedzę z neurobiologii emocji, neurobiologii afektywnej, z ekologii zachowań, czyli ekologii behawioralnej, z etologii kognitywnej, czyli znajomości działania zwierzęcych umysłów.
Jakby wziąć pewne aspekty, porcje wiedzy z tych wszystkich dyscyplin, to ostatecznie mamy namacalne dowody, że w umyśle zwierząt dzieje się coś intrygującego w momencie, kiedy są świadkami agonii, śmierci osobników, które są jakoś spokrewnione albo są członkami stada. Mamy dowody, które można powiedzieć, że są obiektywnie mierzalne. To są neurologiczne zmiany na przykład w układzie limbicznym w hipokampie zwierząt, które przeżyły ciężką depresję pod wpływem utraty z jakiegoś członka rodziny. Na przykład u psów występują mechaniczne degradacje aż na poziomie łączeń synaptycznych. Mamy chemiczne tak zwane sygnatury żałoby, czyli też wydzielanie się hormonów stresu przez długie dni. To, co mamy alternatywnie też u człowieka. No i trzeci, najczęściej podawany dowód, to są behawioralne wskaźniki żałoby czy depresji, czyli specyficzne, ciężkie do wyjaśnienia sekwencje zachowań, jak na przykład wokalizacje słoni, kotów, ptaków wokół martwego zwierzęcia, apatia aż po depresję, pocieszanie się wzajemne, iskanie, przebywanie. Mamy bardzo dużo przykładów konkretnych grup zwierząt, wokół których gromadzą się inne osobniki i przejawiają te nietypowe, niestandardowe zachowania, które można określić jako zachowania żałobne. Natomiast badacze i naczelnych człowiekowatych, i badacze słoni, i kruków, łabędzi, ptaków, delfinów, wszyscy ci badacze podkreślają, że są to zachowania wyjątkowo rzadkie, z których nie należy wyciągać uniwersalnego wniosku, że cały gatunek słonia afrykańskiego, słonia azjatyckiego, delfina butlonosego, czy na przykład szympansa zwyczajnego tak funkcjonuje. Natomiast to, co jest uniwersalne, to jest przeżywanie konkretnych stanów emocjonalnych.
Ale to od czego to zależy?
Moim zdaniem od co najmniej trzech czynników. Po pierwsze od tego jak funkcjonuje konkretne stado, nawet nie stada w danym gatunku, tylko indywidualne stado, populacja w obrębie danego gatunku i jak głębokie więzi emocjonalne są pomiędzy konkretnymi osobnikami. Po drugie, jak daleko posunięte są zaawansowane zdolności empatyzacji nie na poziomie gatunku, tylko znowu konkretnych jednostek w tym stadzie, a razem z empatią, jak w sposób zaawansowany dana jednostka kooperuje, współpracuje z innymi osobnikami, co się też przekłada na więź emocjonalną. No i trzecie obiektywne kryterium to jest monogamiczność. Czy zwierzę jest monogamiczne i jest w silnej więzi emocjonalnej, albo jest wyjątkowo silnie uzależnione od środowiska ludzkiego, jak psy czy koty, lub krowy, świnie, króliki w obrębie domowej hodowli, bo nie potrafią inaczej funkcjonować. To są te czynniki, które prowadzą najczęściej, ale niekoniecznie muszą prowadzić do zachowań funeralnych, zachowań żałobnych.
W studiu mamy dziś kilka książek, autorka jednej z nich jest Barbara J. King
Zajmuje się antropologią ewolucyjną i bardzo ciekawe w swoich książkach robi wędrówki w kierunku zwierząt hodowlanych, zwierząt gospodarskich. Czyli opisuje na przykład w tej książce też przejawy apatii, depresji, zachowań pogrzebowych wśród krów, świń, królików, ale też zwierząt towarzyszących jak psy i koty. Tam zresztą bardzo chętnie pokazuje, że intrygujące dla badaczy są przejawy żałoby wśród naczelnych czy delfinów, a nie dostrzegamy ich wśród kóz i krów, z którymi mamy niestety najczęstszy kontakt, ale w zupełnie innym kontekście.
Te zwierzęta nie doczekują w ogóle takiego momentu. Nie mają szans rozpocząć tego rozdziału.
A jeżeli już doczekają, bo powiedzmy są trzymane w chowie ekstensywnym, to przejawy tych żałobnych zachowań są bardzo podobne do tego, co obserwuje się wśród hominidów czy delfinów, czyli szok, trauma, depresja, często wyczerpanie fizyczne związane z głodówką i równie często śmierć osobnika, który tęskni i zarazem nie podejmuje tych najbardziej podstawowych zachowań takich wegetatywnych, żeby utrzymać się w przyszłości.
Czym nie jest tego typu tęsknota wśród zwierząt, jak myślisz. W jaki sposób to może być dowiedzione?
Dowiedzione może być pomiarem hormonów i interpretowaniem na przykład kortyzolu czy adrenaliny i interpretacją zachowań, natomiast to byłoby wspólne dla wszystkich ssaków podłoże i neurologiczne i psychologiczne przeżywania bardzo głębokich, negatywnych emocji, czyli smutku, żalu i wszelkich różnych wariantów coraz głębszej apatii, depresji, rozpaczy, tęsknoty, poczucia utraty, które jest bardzo ważne.
Badacz chyba nie jest w stanie zmierzyć i dostrzec różnicy między tęsknotą, a na przykład lękiem, poczuciem utraty, bo ma tylko poziom hormonów do dyspozycji?
Tak, ale wychodząc poza zachowania funeralne i w ogóle analizując różne procesy poznawcze i szerokie spektrum różnych zachowań społecznych czy poznawczych, można powiedzieć z całą pewnością, że o ile zwierzęta absolutnie nie mają pojęcia śmierci jako konceptu pewnej nieuchronności i nie mają też, co dziwne, te najinteligentniejsze nawet ssaki czy ptaki nie mają wiedzy na temat bezpośrednich przyczyn śmierci swojego bliskiego osobnika. Czyli nie rozumieją, że choroba czy starość powoduje śmierć, ale za to mają pewne doświadczenie albo może nawet abstrakcyjny koncept nieodwracalności. I za tą nieodwracalnością idzie też, można powiedzieć, pewien koncept, pojęcie utraty jako straty, która jest emocjonalnym wstrząsem, ponieważ po prostu fizycznie tracę kontakt z obiektem, z którym miałem więź emocjonalną przez miesiące i lata.
Zastanawiam się w tym kontekście, pomyślałam o szczurach, które na przykład wysyłają jednego z osobników najsłabszego, żeby przetestować truciznę. Jeżeli ten osobnik umiera, to kolejny szczur nie je podejrzanego pokarmu więc mamy tu przecież jakiś ciąg przyczynowo-skutkowy?
Dlatego że tutaj te zachowania funeralne są też wnioskowane, inaczej wnioski dotyczące zachowań funeralnych wyciągamy, jak powiedziałem, na podstawie innych procesów poznawczych i innych zachowań poznawczo-społecznych, a właśnie badanie rozumienia ciągu przyczynowo-skutkowego jest takim osobnym badaniem zdolności poznawczej, która kompletnie nie musi być zagnieżdżona w kontekście umierania. To jest po prostu analizowanie przyczyny i konsekwencji. Niestety zwierzęta pozaludzkie, żadne zwierzę nie rozumie, że przyczyną może być starość czy choroba. Nawet ten szczur nie rozumie, że to była trucizna ale rozumie coś innego, że dany osobnik staje się całkowicie pasywnym ciałem z powodu konkretnych czynów, działań i obiektów, z którymi wszedł w krótkim czasie wcześniej w kontakt. Czyli zwierzęta rozumieją przyczynowo-skutkowy ciąg w momencie, kiedy widzą zachowanie osobnika w relacji z jakimś obiektem fizycznym, natomiast starość czy choroba to nie są materialne obiekty, które one mogą zmysłami zaobserwować.
To znaczy, że te dwa czynniki muszą obok siebie istnieć od razu, w czasie rzeczywistym?
Zdecydowanie, żeby pojawiło się skojarzenie, asocjacja została zapamiętana jako doświadczenie i potem wywołuje już wyuczone unikanie sytuacji, zdarzeń, obiektów, substancji chemicznych, które u innego osobnika spowodowały unieruchomienie i utratę wszelkich funkcji życiowych.
To prosty mechanizm, który często poetyzujemy, tak?
Tanatologia porównawcza robi wszystko, żeby nie poetyzować.