Wychowanie plastyczne
Czy artystka obierająca ziemniaki w galerii to hit czy kit? Czy znany aktor atakujący szablą kontrowersyjne dzieło sztuki to bohater czy ignorant? Dlaczego widok nagiego putta nas rozczula (mimo, że "lata" sobie po kościele), a rzeźba "Wilgotnej Pani" w teatrze oburza? Dlaczego twórca głośnego widowiska na otwarcie IO w Paryżu oskarżony został o obrazę religijnych uczuć, choć inspirował się antyczną ucztą, a nie Ostatnią Wieczerzą? Dlaczego sztuki wizualne tak często bywają przestrzenią skandalu, nieporozumienia, niezgody? Czy komuś to służy?
Być może potrzebujemy wychowania plastycznego, przedmiotu nieroztropnie usuniętego kiedyś z programów. Wracamy więc do szkolnej ławki. Będziemy odwiedzać galerie, tropić kontrowersje, rozbrajać medialne "ładunki wybuchowe"