Zapis debaty pomiędzy kandydatami do Sejmu: Ryszardem Terleckim (PiS) i Grzegorzem Lipcem (PO).
Ryszard Terlecki: Zacznę kampanijnie. Dostałem do skrzynki pana ulotkę wyborczą i ją przeczytałem. Jest ciekawa. Czytałem o propozycjach i projektach dla Krakowa i Małopolski. Ja już to jednak znam. Dwa razy czytałem o kolei aglomeracyjnej, postawieniu na Nową Hutę i jej rewitalizację, o obwodnicy Krakowa. Minęło 8 lat, posłów Platforma miała wielu. Co z tego?
Grzegorz Lipiec: Jak chodzi o to, co pan poseł pyta, to ja nie byłem do tej pory parlamentarzystą. Co do kolei aglomeracyjnej to ona jest wdrażana. Kilka dni temu pierwszy raz jechaliśmy koleją do Balic. To postępuje. Jest bardzo dobra kolej Kraków-Wieliczka. Dzięki temu walczymy także ze smogiem. Jak chodzi o obwodnicę, to ja nie pisałem nic o obwodnicy, chociaż ona jest konieczna. Mieszkańcy Krakowa odrzucili ZIO i część środków nam przemknęła obok. S7 jest w trakcie budowy. Widzimy działania na obwodnicy wschodniej. S7 w końcu będzie gotowa do roku 2020, to się przekłada i mnie to boli jako mieszkańca północy Krakowa. Jeździmy cały czas ulicą Opolską do wyjazdu na autostradę. Południowa obwodnica jest zrobiona od dawna. To było za ministra Syryjczyka. Nomen omen o Syryjczykach pewnie będziemy mówić. Oni też potrafią coś zrobić. Jak mówimy o innych dokonaniach PO w tym okręgu, to gołym okiem widać powstające instytucje kultury - Małopolski Ogród Sztuki, Cricoteka...
R.T: Szkoda, że nie ma pół minuty na replikę.
G.L: Trzeba zacząć od spraw kluczowych. Zapadalność dzieci na astmę w Krakowie jest 3 razy wyższa niż średnia krajowa. Jest nowelizacja ustawy o ochronie środowiska, która daje narzedzia samorządom do zmiany w tym zakresie. Chciałem pana zapytać, dlaczego posłowie PiS z Krakowa, w tym pan, poza jedną posłanką PiS – Barbarą Bubulą, nie zagłosowała za tym rozwiązaniem? Jak mieli państwo uwagi, to można było zgłosić poprawki. Tego nie zrobiliście.
R.T: Widocznie nasza posłanka niedobrze przeczytała tę ustawę. Mieliśmy szereg zastrzeżeń. To kiepska ustawa. Nie wiemy, skąd się bierze to zanieczyszczenie, smog. Nie ma informacji o tym, na ile to pochodzi z palenisk a na ile z samochodów czy ile przynosi wiatr ze Śląska. Nie ma jasności. Przez to nie wiemy, jak działać. Po drugie, ta ustawa próbuje dać możliwość samorządom zmuszenia mieszkańców do ponoszenia dodatkowych kosztów w związku ze zmianą sposobu ogrzewania mieszkań. To niepokojące. W biurze poselskim mam interwencje osób, które dostały dotacje na zmianę systemu ogrzewania i na opłaty późniejsze. One jednak w niewielkim stopniu pokrywają rzeczywiste koszty. Starszy pan przychodzi i mówi, że od jakiegoś czasu nie płaci i grożą mu sankcje. Łącznie z eksmisją. Nie można przerzucić ciężaru tych zmian na biednych ludzi, których nie stać, żeby płacić wysokie koszty ogrzewania gazem. Jesteśmy za tym, żeby wszelkimi sposobami smog ograniczyć, ale zróbmy to tak, żeby nie przerzucać ciężaru na zwykłych ludzi.
R.T: Pan wywołał temat uchodźców. Trzeba się odnieść do tego. Jesteśmy w takiej sytuacji, że musicie powtarzać to, co mówi kierownictwo partii, czyli że trzeba przyjąć uchodźców. Oni trafią przede wszystkim do Małopolski. Jak sobie poradzić z problemem, którego skali nie znamy? Opieka zdrowotna nad tymi ludźmi będzie ciężka. Oni mogą przywieźć nieznane choroby. Mamy jedną placówkę w Krakowie, która może się tym zająć. Jak trafią do nas choroby niebezpieczne, to jak sobie poradzi nasza służba zdrowia? Nie będzie też tłumaczy, żeby się opiekować pacjentami.
G.L: Początek pytania był dla mnie jasny, ale do głowy nikomu nie przyszło, żeby z powodów epidemiologicznych zastanawiać się nad ludźmi, którzy uciekają przed wojną. Uchodźcy mają zostać przyjęci przez kraje UE na okres trwania wojny. O tym mówi rząd i MSZ. Czas kiedy ludzie są bombardowani i grozi im śmierć to czas, kiedy musimy pomóc. Inna tematyka to imigranci ekonomiczni. Oni zostaną rozdzieleni od potrzebujących. Realna pomoc w tym zakresie jest oparta na tym, że pieniądze mają być przeznaczone na obozy uchodźców w pobliżu terenów, gdzie są działania wojenne, i na zaprowadzenie ładu na Bliskim Wschodzie. Kraje jak Libia czy Syria stały się krajami upadłymi. Trzeba mieć jasny plan na zaprowadzenie tam porządku. Jak chodzi o uchodźców w Małopolsce, to niedawno w Sejmiku mówiliśmy, że do Małopolski ma trafić 300 osób. To garstka ludzi. Z nich zostanie 1/5. Reszta ucieknie do krajów z wyższym socjalem. Tu zostanie garstka. Ten problem nie istnieje dla przeciętnego Małopolanina.
G.L: Chciałem zapytać o taką sprawę. PO zniosła obowiązek zasadniczej służby wojskowej, wprowadziliśmy armię zawodową, która we wszystkich krajach funkcjonuje dużo lepiej niż armie ochotnicze. Z punktu widzenia krakowianina nie ma pijackich ryków grup rezerwy pod Adasiem. To prawda, że PiS rozważa powrót tak zwanej „branki”?
R.T: Nie. Natomiast uważamy, że stan polskiej armii jest opłakany, także jak chodzi o liczebność. Jesteśmy w stanie bronić 1 województwa. Defilada w Warszawie pokazała, czym dysponujemy. To przestarzały sprzęt i mało skuteczny w ewentualnej walce. Musimy wydać więcej pieniędzy i wzmocnić armię. Trzeba to zrobić w sposób możliwy, uczynić zawód żołnierza atrakcyjnym. Trzeba ograniczyć biurokrację w armii, mówię o żołnierzach za biurkiem. Wiele kwestii wymaga szybkich działań. Żeby być bezpiecznym i mieć perspektywę pokoju na kolejne lata, musimy być państwem silnym i dobrze uzbrojonym. Jest też do zagospodarowania cały ruch paramilitarny, który powstał wśród młodych. Są strzelcy, formacje paramilitarne, które mają ochotę pracować z wojskiem. Trzeba to wykorzystać i użyć tych ludzi w rozbudowie narodowego zaplecza dla wojska.
R.T: Mówił pan o 300 osobach w Małopolsce. Uchodźcy, jak mają status, mają jednak prawo sprowadzić rodziny. Ta liczba może rosnąć. Chciałem spytać o 90 osób w Mariupolu, które od stycznia zabiegają o pomoc rządu polskiego. Tam mogą wybuchnąć w każdej chwili walki. Jedna z rodzin z ulicy, którą ostrzelano, spakowała się i przyjechała do Polski. Miesiąc zabiegali o pomoc i wrócili. Rząd im nie pomógł. Skoro możecie przyjąć 300 osób do Małopolski a parę tysięcy do Polski, to dlaczego nie przyjmiecie 90 Polaków, którzy żyją w mieście, które może znaleźć się pod bombami?
G.L: Co do łączenia rodzin przypomnę, ze w naszym prawie to dotyczy męża lub żony. Nie ma łączenia wujów i ciotek. Jak chodzi o konkretną rodzinę z Mariupola i grupę tych osób, to jestem na tak. Polska powinna ich przyjąć i musi znaleźć na to pieniądze. Jak pan poseł tak uważa i ja tak uważam, to jesteśmy zgodni. Nie będę komentował tej decyzji, nie wiem, jaka ona była, bo nie znam szczegółów. Jak mówimy o Polakach uciekającymi z rejonu wojny na Ukrainie, to oni powinni być przyjęci przez Polskę.
G.L: Zapytam o edukację. Reforma edukacji to czasy AWS, był pan członkiem tej partii. My umożliwiliśmy maturzystom zdobycie kwalifikacji na studia, gdzie nie obowiązują obecnie egzaminy wstępne. Odsiew jest na maturach, która jest dużo trudniejsza niż wcześniej, kiedy wszyscy zdawali. Teraz to trudny egzamin. Proponujecie dwa ciężkie egzaminy – maturę i egzamin wstępny? Nie będzie to powodowało tego, że mniej ludzi zdobędzie wykształcenie?
R.T: To dwie kwestie. Matura po kursach przygotowawczych, bo tak trzeba oceniać zdegradowane liceum, nie równa się maturze, którą kiedyś trzeba było zdawać. Wtedy egzamin miał szerszy charakter. Jednak nawet wtedy były egzaminy wstępne na uczelnie. Po co? 30 lat uczę studentów. Widzę obniżający się poziom ich przygotowania. Uczelnie zaczynają wprowadzać rok zerowy. Wtedy trzeba nadrabiać szkołę średnią. To uczelnie się upominają, żeby ten poziom przygotowania młodych podnieść. Egzamin wstępny jest złem koniecznym. Studentów też jest mniej, jest niż. Uczelnie chcą mieć ich jak najwięcej. Oni jednak muszą prezentować poziom umożliwiający prowadzenie zajęć. Spotykałam studentów, którzy nie mają pojęcia o tematach związanych z ich studiami. Rozkładam ręce. Muszę od elementarza historycznego ich wdrażać do studiowania. Stąd ta potrzeba. Chcemy zreformować edukację, żeby podnieść poziom wykształcenia.