„Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie”, to tytuł popularnego ostatnio włoskiego filmu. Czy dobrze się kłamie o lasach? I to w każdym towarzystwie?
- Nie powiedziałbym, że dobrze się kłamie. Raczej, że ostatnio dużo się kłamie. Mam taką misję, żeby te kłamstwa naprawiać albo spróbować sprostować.
Coraz suchsze gleby, więc drzewa chorują i zamierają
Dlaczego tak dobrze się mówi przed wyborami o prywatyzacji lasów?
- To jest temat, który bardzo często powraca, ale nie chciałbym, żebyśmy wchodzili w politykę. Myślę, że fakt, iż w dyskusji publicznej lasy są tak częstym tematem, wynika po prostu z zainteresowania społeczeństwa lasami. A to bierze się z przede wszystkim z troski o lasy. Wszyscy lubimy drzewa, lubimy las, wycieczki po lesie. Jesteśmy emocjonalnie z przyrodą związani. I jeżeli o lasach mówią politycy, to wywołuje reakcje.
A dlaczego tak często i regularnie wraca sprawa etosu leśnika?
- Leśnictwo zostało trochę, niestety, wciągnięte w politykę, co oczywiście wpływa na to, jak leśnicy są postrzegani, bo nawet gdybyśmy mieli poparcie 100 procent wyborców jakiejś największej partii, to i tak będziemy mieli więcej przeciwników niż zwolenników. A w leśnictwie chodzi o to, żeby społeczeństwo popierało działania leśników i utożsamiało się z tym, co się robi wokół lasów.
To jak manipuluje się informacjami o gospodarce leśnej?
- To jest mniej lub bardziej świadome. Część osób - być może w dobrej wierze - powiela niesprawdzone informacje. Mogę podać kilka przykładów: często słyszymy, że lasy w Polsce znikają, ubożeją, a ja mam konkretne liczby. Zwiększa się powierzchnia lasów - tuż po wojnie lesistość w Polsce wynosiła 20 procent, dziś oficjalnie to 29,67. Jednak z nieoficjalnych statystyk wiemy, że lasy stanowią około 33 procent. Tylko część lasów występuje na gruntach porolnych. Druga sprawa to zasobność, tutaj liczby jeszcze bardziej przemawiają do wyobraźni. Po wojnie ilość drewna zgromadzonego w lasach wynosiła około 800 milionów metrów sześciennych; dziś to jest grubo ponad 2,6 miliarda metrów sześciennych, czyli niemalże trzy razy więcej. Zatem zasoby nie zmniejszają się, a jednocześnie rośnie wiek lasów. Od 1967 roku wzrósł o 20 lat.
W potocznej dyskusji o gospodarce leśnej za przejaw wszelkiego zła uważa się cięcie.
- Jeśli ktoś teraz wybiera się do lasu, widzi ścinane drzewa, to od razu myśli, że tam coś złego się dzieje. Patrząc na lasy gospodarcze, to ich funkcją jest również pozyskanie drewna, bardzo ważnego dla nas surowca. Ale nawet pomijając kwestię pozyskania drewna i surowca, to przecież stosuje się cięcia pielęgnacyjne - ostatnio niesłusznie i błędnie nazywane wycinkami. Są one planowane, zgodne z zasadami. I są również niezbędnym elementem odnawiania lasów, odmładzania, a to konieczne, jeżeli chcemy je adaptować do zmieniających się warunków klimatycznych, środowiskowych. Bo musimy wiedzieć, że stare drzewa, w ogóle nasze lasy, są niedostosowane do siedlisk. Zalesienia powojenne na jednej trzeciej powierzchni Polski były na gruntach porolnych. Najczęściej sadzono tam sosnę lub jakieś gatunki światłożądne. Teraz trzeba je zastąpić gatunkami, które są odpowiednie dla siedlisk. Jeżeli chcemy, żeby lasy i drzewa adaptowały się do zmienionych warunków, to trzeba wiedzieć, że jest to ograniczone czasowo. Sosna może dostosować się do dowolnych warunków, łącznie ze skrajnym suchym siedliskiem - rozwija wówczas odpowiedni system korzeniowy. Ale w przypadku starszego drzewa ten system praktycznie się nie zmienia. Jeżeli więc zmieniły się warunki wilgotnościowe, a w Polsce mamy ciągle anomalię wilgotności, coraz suchsze gleby, to drzewa chorują i niestety zamierają. Elementem adaptacji jest właśnie wykonywanie cięć, odnawianie.
Czy lasy uratują klimat? Atrakcyjna wizja, ale...
Skoro mówimy o tych mitach - lasy uratują klimat?
- To atrakcyjna wizja, że możemy żyć jak dotychczas, korzystać ze wszystkich dóbr, rozwijać konsumpcjonizm, a lasy pochłoną CO2 i nie musimy nic więcej robić. Ta wizja jest nieprawdziwa, bo w związku ze zmianami, które obserwujemy (susza, antropopresją, zanieczyszczenia, chociażby związkami azotu), to w ostatnich latach obserwowaliśmy emisję z lasów… CO2.
Kilka dni temu czytałem artykuł, że duże obszary lasów, na przykład we Francji, były emitentem CO2, bo ilość pochłanianego CO2 była mniejsza niż ilość uwalnianego.
I to jest to, o czym pan mówił czyli depozycja azotu - na hektar lasu, z uwagi na zmiany klimatyczne, przypada rocznie około 10 kilogramów czystego azotu, o ile dobrze pamiętam.
- Tak, ale depozycja azotu to nie jest efekt zmiany klimatu, tylko efekt zanieczyszczenia powietrza. Jeżdżąc samochodami, ogrzewając nasze mieszkania, emitujemy do atmosfery związki azotu, które wracają, osiadają na powierzchni ziemi i też trafiają do lasów.
W ten sposób lasy są nawożone?
- Tak, i szybciej rosną. Wzrost ilości azotu był obserwowany już od długiego czasu. W okresie powojennym mieliśmy depozycję na poziomie około 2,5 kilogramów na hektar w naszej szerokości geograficznej. Teraz to jest około 10 kilogramów. To początkowo powodowało, że lasy coraz szybciej rosły. Znaczna część tego wzrostu zapasu drewna w Polsce (z 800 milionów 2,7 miliarda metrów sześciennych), też była efektem właśnie tego nawożenia. Dziś te szybko przyrastające drzewa są bardziej narażone na suszę, bo po prostu potrzebują znacznie więcej wody. One nie rozwijały w odpowiedni sposób systemów korzeniowych, co jeszcze bardziej naraziło je na suszę. Te dwa problemy – antropopresja i susza - mają synergię niekorzystną dla ekosystemów.
Co sprawia, że lasy zamierają, a zamierające lasy emitują CO2. Czy dobrze rozumiem, panie profesorze?
- Błędem będzie, jeżeli powiemy, że żywe drzewo emituje CO2, bo fotosynteza działa w jedną stronę. Ale jeżeli mamy drzewostan, w którym jest duża część drzew martwych, to one się rozkładają i w procesie gnicia - ten wcześniej pochłonięty - dwutlenek węgla jest uwalniany do atmosfery. Czasami skala tego procesu może być bardzo duża i takie zjawiska występują, na masową skalę, na przykład w USA. W raportach United States Forest Service czytamy, że do 2050 roku lasy amerykańskie będą emitentem CO2 netto. Czyli ilość wiązanego CO2 będzie mniejsza niż emitowanego w wyniku tych zaburzeń, między innymi zamierania drzew.
Znamy się na medycynie, piłce nożnej
No dobrze, ale to jest wiedza uniwersytecka, którą zdobywa się, chociażby, na Uniwersytecie Rolniczym. A za moment znowu będziemy dyskutować o prywatyzacji, o zanieczyszczeniu, o niszczeniu polskich lasów. To gdzie szukać rzetelnej wiedzy?
- Doszliśmy do czegoś, co obserwowano w Stanach Zjednoczonych już w drugiej połowie ubiegłego wieku, kiedy mówiono, że każdy celebryta ma większy wpływ na społeczeństwo niż profesor uniwersytetu… Do tej pory powszechnie znaliśmy się na medycynie i piłce nożnej. A ostatnio wszyscy znają się na lasach. Jest wiele dostępnych źródeł i jeżeli ktoś się interesuje, może z nich korzystać. Sam publikuję dużo i w różnych mediach społecznościowych, Wydział Leśny UR też publikuje informacje, wyniki badań. Mamy również kanał na YouTubie. Ale są też takie profile, jak Nauka o Lesie, gdzie można znaleźć rzetelne informacje o badaniach.