Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

WoWaKin, czyli jak w XXI wieku zbłądzić pod strzechy

Jak w XXI wieku najlepiej zbłądzić pod strzechy? Najlepiej za sprawą popularnego serialu, który oglądają zarówno mieszkańcy spod strzech wiejskich, jak i miejskich. Zanim jednak muzyka zespołu WoWaKin zabrzmiała w Adamczysze, w życiu kapeli wiele się wydarzyło. Już u samego progu czekała na nią III nagroda w Konkursie Folkowym Polskiego Radia "Nowa Tradycja". A potem napięcie rosło.

Fot. z archiwum zespołu

Posłuchaj wywiadu

Paula Kinaszewska, Mateusz Wachowiak oraz Bartłomiej Woźniak opowiadali w Przed Horyzontem o tym, jak od 2016 roku wędrują tradycyjną, a równocześnie nowoczesną ścieżką. Niebanalna stylistyka, a ostatnio także udział w ścieżce dźwiękowej do „1670” sprawiły, że WoWaKin cieszy się popularnością wśród bardzo różnej publiczności. Pomimo wszystko twórcy nie mają poczucia, żeby hitowy serial bardzo odmienił ich artystyczne życie, chociaż...

Nie mamy żadnych kompleksów w stosunku do platformy, na której serial jest pokazywany. Chociaż...Czasem się zastanawiasz dlaczego, pomimo tego, że nagraliśmy trzy płyty, objeździliśmy kawał świata, zagraliśmy już chyba na większości festiwali w Polsce, tych z muzyką tradycyjną, ale także world music, to po prostu ludzie nas kojarzą czasem tylko dlatego, że nagraliśmy coś do serialu.

Tym bardziej, że w momencie, kiedy film się pojawił, już prawie zapomnieli, że ich dźwięki w nim zabrzmią. Mówi Paula Kinaszewska- skrzypaczka i wokalistka w WoWaKin:

Im jestem starsza, tym bardziej staję się wyznawczynią poglądu, że naprawdę rzeczy dobre, brzemienne w skutki często zdarzają się, mam wrażenie, przypadkowo. Czyli to nie tak, że człowiek coś sobie wypracuje i dojdzie do czegoś, tylko nagle spadają jak gruszka na głowę. (…) Nagrywając tę muzykę do serialu, nie wiedzieliśmy do końca do czego nagrywamy, bo wszystko zawsze w produkcjach filmowych owiane jest wielką tajemnicą. Któregoś wieczoru dostajemy na messengerze wiadomość od naszej koleżanki: Ale fajnie, że zagraliście w tym serialu. A ja opisuję: Ale w jakim serialu? Nie graliśmy w żadnym serialu...

- dodaje akordeonista Mateusz Wachowiak.

Fot. z archiwum zespołu. WoWaKin + Nina Kodorska i Marta Maślanka (1670 skład)

Zostawiając serial na boku, pamiętajmy, że WoWaKin pojawił się na scenie w 2016 roku i z miejsca zdobył uznanie fanów muzyki ludowej, ale pokazanej na nowo. Pomimo wielu współczesnych pomysłów (także na teksty) WoWaKin odbył solidną edukację w towarzystwie prawdziwych, wiejskich grajków. Ale na festiwalu Nowa Tradycja ekipa pojawiła się naprawdę na świeżo - wspomina Kinaszewska .

Nasz pierwszy oficjalny występ w ogóle ever, to był na Nowej Tradycji. Nie mieliśmy żadnego koncertu wcześniej. (…) Faktycznie tak jest, bo wszyscy skrzypkowie, wiejscy muzykanci, którzy mnie przyjmowali, często jako pierwsi okazywali wsparcie, jeszcze przed młodymi ludźmi z miasta. Ludzie ze wsi są otwarci i wielokrotnie słyszeliśmy od nich: super, dobrze to gracie, to jest nasza muzyka. A w mieście z kolei mówili nam, że źle źle, źle, niedobrze. I że tego się tak nie robi, to nie jest tradycyjne. Ale teraz to się zmieniło, jakoś się tam ułożyliśmy i lubimy się wszyscy.

WoWaKin spotykał się z najsłynniejszymi wiejskimi muzykantami: Marią Siwiec, Stanisławem Gacą czy Tadeuszem Jedynakiem. Pomimo odważnego przełamywania tradycji miał poczucie, że tędy droga.

Fot. z archiwum zespołu. WoWaKin z gośćmi (Piotr Zabrodzki i Marta Maślanka) - sesja do albumu Latem

Fot. Kasia Masior

Autor:
Agnieszka Barańska

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię