Krakowiak contra góral czyli konkurencja wewnątrz rodziny
Na Rynku Głównym w Krakowie istniały dwa sklepy papiernicze: jeden na linii AB pod numerem 39-40, a drugi sklep znajdował się w Pałacu Spiskim.
Konkurowali ze sobą, podkreślali we wszystkich reklamach, iż należy dokładnie adresować korespondencję, Rynek Główny i linia AB lub Pałac Spiski. Różnili się godłami: jedna firma miała jako swój symbol Krakowiaka, natomiast firma przyjęła za godło górala z piórem. Wszystkie sprzedawane towary były znaczone nalepianymi znakami firmowymi.
Oprócz asortymentu papierniczego sklepy prowadziły sprzedaż także artykułów kolonialnych.
Czym by jeszcze się zainteresować?
Jan Józef Fischer pasji miał bez liku. Zaczęło się od wycieczek rowerowych. Fischer objechał część Afryki i Europy na rowerze. Bynajmniej dziś nie jest to czymś szczególnym, ale mówimy o XIX wieku. Gdy porzucił rowery, to czym prędzej pognał w Tatry. Był jednym z pierwszych chodzących po Tatrach. Miał na swoim koncie pierwsze przejścia razem z przewodnikami tatrzańskimi, m.in. z Klimkiem Bachledą.
Ciekawostką jest też to, że jako jedna z nielicznych wtedy chodzących w Tatry osób nosił plecak. Dzisiaj oczywista oczywistość, a wtedy rzeczywiście był prekursorem takich rzeczy. W lecie oczywiście były wycieczki taternickie, a w zimie narciarstwo. Jan Józef Fischer był pierwszym prezesem Tatrzańskiego Towarzystwa Narciarzy w Krakowie.
W dodatku te góry go zachwycały i uwieczniał je.
To jest kolejna pasja. Brał do ręki aparat fotograficzny. Oczywiście od razu był członkiem Towarzystwa Fotografów Amatorów, bo zawsze te jego pasje były bardzo poważnie prowadzone.
Jedne z pierwszych fotografii po Eliaszu Radzikowskim, to są właśnie fotografie Jana Józefa Fischera. Dzisiaj przechowywane w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Od razu też wydawał pocztówki. Nie mógł usiedzieć na miejscu. Pierwsze, jedne z pierwszych samochodów, które w Krakowie jeździły, należały do Fischerów.
Po samochodach jeszcze był jacht. I był to pierwszy jacht, który z polską banderą, po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku, pływał po Bałtyku. Był to jacht Carmen.
Później okazał się za mały dla Fiszerów i jego znajomych, z którymi razem ten jacht kupił i zakupił kolejny, już większy jacht, Jurand, na którym kontynuował swoje pasje żeglarskie.
Gena nie wydłubiesz
Tutaj mogę na koniec powiedzieć, że jak tylko wchodzimy do jakiegoś sklepu, nawet to nie musi być sklep papierniczy, jeżeli tylko można tam dostać jakieś materiały papiernicze, jakieś długopisy, notesiki, no to już wiadomo, gdzie znika mój mąż. Gena nie wydłubiesz.