-
Wojna handlowa USA–Chiny to przede wszystkim konflikt psychologiczny i polityczny, nie czysto ekonomiczny.
-
Donald Trump jest nieprzewidywalny, co utrudnia Pekinowi reakcję – ale Chiny były gotowe na eskalację.
-
Retoryka amerykańska, szczególnie obraźliwe określenia wobec Chińczyków, działa na korzyść chińskiej propagandy.
-
Relacje rosyjsko-chińskie są silne, asymetryczne i trwałe – Rosja akceptuje swoją podrzędną pozycję.
- Scenariusz „odwrócenia” Rosji przez USA na razie nie ma podstaw – relacje Pekinu i Moskwy są dziś znacznie lepsze niż kiedyś te między Chinami a ZSRR.
- A
- A
- A
Wojna handlowa USA–Chiny: psychologiczna gra mocarstw i nowe sojusze
– To gra w cykora, kto pierwszy pęknie – mówi prof. Michał Lubina o wojnie celnej między USA a Chinami. Ekspert z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu UJ komentuje nie tylko ekonomiczne tło konfliktu, ale też jego symboliczny i geopolityczny wymiar. W rozmowie z Radiem Kraków wyjaśnia, dlaczego retoryka Trumpa jednoczy Chińczyków, jak zacieśnia się sojusz z Rosją oraz dlaczego „młodszy brat” w tym układzie nie ma lepszego wyboru.Psychologia zamiast ekonomii
Wojna celna między USA a Chinami przekroczyła już dawno ramy ekonomii. Dziś – jak twierdzi prof. Michał Lubina – ma przede wszystkim wymiar psychologiczny.
To jest rozgrywka psychologiczna, gra w cykora, kto pierwszy pęknie
– ocenia ekspert.
Na dynamiczny rozwój wydarzeń wpływają również naciski licznych grup interesów i lobby gospodarczych, które usiłują wywalczyć korzystne dla siebie wyjątki od narzucanych ceł. Tymczasem stawką jest stabilność całego globalnego systemu ekonomicznego.
To jest bardzo ciekawa rozgrywka na żywym organizmie, jakim jest globalna gospodarka i nie jestem pewien, czy ten pacjent przeżyje tę operację, ale na pewno jest to trochę tak jak w tym starym powiedzeniu, które przypisywano Chińczykom, a które tak naprawdę jest z brytyjską interpretacją, czyli "żyjemy w ciekawych czasach"
– dodaje Lubina, porównując światową gospodarkę do żywego organizmu poddanego brutalnej terapii szokowej.
Trump jako czynnik chaosu
Czy Chiny mogły przygotować się na działania Donalda Trumpa? Zdaniem Lubiny – nie. Ekspert podkreśla, że prezydent USA jest nieprzewidywalny, a jego styl działania przypomina styl orientalnych despotów.
Chińczycy nie są w stanie przewidzieć, co zrobi Donald Trump – nie wiem, czy on sam wie. Mimo to, Chiny od wielu lat zdawały sobie sprawę, że Stany Zjednoczone będą dążyły do zahamowania ich wzrostu. Już podczas poprzedniej kadencji Trumpa wojna handlowa miała swoje preludium, które obecnie przybrało ostrzejszą formę
– stwierdza ekspert.
Słowa, które budują mury
Szczególnym punktem rozmowy była kwestia wypowiedzi wiceprezydenta Vance’a, który nazwał Chińczyków „wieśniakami”. Prof. Lubina nie miał wątpliwości co do wagi tej wypowiedzi:
To jest obraza narodowa, której się nie zapomina – poziom, jakby prezydent Niemiec nazwał Polaków "wieśniakami". W Chinach – podobnie jak w Polsce – to słowo ma nie tylko znaczenie dosłowne, ale również metaforyczne, jako określenie osoby prostackiej i niewykształconej. Tego rodzaju wypowiedzi w kulturze azjatyckiej są nieakceptowalne, szczególnie w przestrzeni publicznej.
Prof. Lubina podkreślił, że takie słowa – nawet jeśli intencja była inna – zostają zapamiętane i wykorzystane przez chińską propagandę do konsolidowania społeczeństwa wokół partii.
Rosja – młodszy brat, ale lojalny
W drugiej części rozmowy poruszono temat relacji chińsko-rosyjskich i wpływu konfliktu z USA na ten sojusz. Lubina przypomniał swoją tezę z książki „Niedźwiedź w objęciach smoka”, zgodnie z którą Rosja pełni dziś rolę młodszego brata w relacji z Chinami.
Rosja się pogodziła ze statusem wasalnym wobec Chin. Choć Moskwa nadal marzy o świecie koncertu mocarstw, w którym sama odgrywa istotną rolę, to chińska dominacja wydaje się jej bardziej akceptowalna niż hegemonia Zachodu
– podkreśla ekspert.
Rosja zacieśnia współpracę z Pekinem, nie poświęcając tych relacji nawet dla ewentualnych obietnic Trumpa.
Scenariusz „odwróconego Kissingera” na razie nierealny
Na zakończenie prof. Lubina odniósł się do pojawiających się koncepcji dyplomatycznego „przejęcia” Rosji przez USA – na wzór manewru Henry’ego Kissingera z lat 70., który odciągnął Chiny od ZSRR. Według Lubiny to dziś nierealne:
Na razie nie udało się złamać układu rosyjsko-chińskiego – to silny, asymetryczny sojusz.
Przypomniał, że w latach 70. relacje chińsko-radzieckie były pełne napięcia, co ułatwiało strategiczne przesunięcia. Dziś, mimo asymetrii, Chiny i Rosja ściśle ze sobą współpracują i nie wykazują chęci do zmiany kursu.
Komentarze (1)
Najnowsze
-
20:54
Tramwaj na Kliny. Trwają konsultacje społeczne
-
18:16
Życie po amputacji. Klaudia Kaniewska („Robonoga”): „Strata kończyny jest jak żałoba”
-
17:47
Nie będzie likwidacji DWD w Jodłówce Tuchowskiej
-
17:04
"Znakoza", wypadki i plany zmian – co dalej z jednym z najbardziej problematycznych skrzyżowań w Krakowie?
-
16:38
Kotewka dusi ryby w zbiorniku Krajskie. Wędkarze: znów może dojść do katastrofy ekologicznej
-
16:35
Szklanki się tłukły, podłogi drżały. Silny wstrząs z kopalni Janina
-
16:00
Druga wiśniowa aleja i pierwsza w historii Krakowa Ogrodniczka Miejska
-
15:18
Amfetamina z salonu piękności. Grupa przestępcza z Małopolski skazana
-
15:12
Chrobry przejmuje Kraków. Święto Rękawki 2025 na Kopcu Krakusa już 22 kwietnia
-
14:51
Przenieś swój biznes do dynamicznie rozwijającego się miejsca - 29L w Krakowie
-
14:47
Przyczyny i objawy bólu stawów
-
14:08
Kawa na wynos, ale w wyjątkowym kubku. Fundacja Artsider zmienia postrzeganie schizofrenii