Unieważnił pan uchwałę radnych Krakowa w sprawie ustanowienia użytku ekologicznego na Zakrzówku. Radny Maślona pyta, kogo chroni wojewoda - Kościół, który ma tam tereny, czy dewelopera? Kogo pan chroni?

Z jednej strony chronię ład prawny, który w Polsce obowiązuje i o który wszyscy walczyliśmy, a z drugiej strony mam głębokie przekonanie, że samorząd miasta Krakowa byłby w konsekwencji wprowadzenia tej uchwały narażony na bardzo daleko idące konsekwencje prawne.

Czyli ratuje pan przed konsekwencjami? Wie pan, że wszyscy radni głosowali za tym projektem?

Co do zasady, radni głosują za pewną ideą, a nie do końca zagłębiają się w kwestie formalnoprawne, polegając na tych, którzy dany projekt przygotowali. Nie jest moim zadaniem oceniać merytorycznie treści tej uchwały, z którą pewnie jako przyrodnik w dużej mierze bym się zgodził. Moim zadaniem, i za to płaci mi premier, jest dbać o to, aby akty prawa lokalnego były zgodne z przepisami krajowymi. W naszej opinii tutaj ta przesłanka nie występowała, stąd taka decyzja.

Czyli po prostu sknocono prawnie ten projekt?

Ten projekt w opinii nadzoru prawnego wojewody i osobiście w opinii wojewody, bo decyzję podejmuje ostatecznie wojewoda, nie jest zgodny z przepisami prawa i nie może zostać wdrożony.

I co teraz?

To jest pytanie do wnioskodawców. Naszym zadaniem jest dokonać oceny, co zrobiliśmy, wydać stosowne zarządzenie, które zostało wydane, i powiadomić wnioskodawcę, czy też tego, kto tę uchwałę podjął, czyli Radę Miasta Krakowa, o takim rozstrzygnięciu. Rada może odwoływać się od naszej decyzji, zapewne to zrobi.

Jeżeli sąd tutaj przyzna jej rację, to ja z decyzjami sądu nie mam zwyczaju dyskutować. Ewentualnie radni mogą tę uchwałę poprawić, napisać raz jeszcze tak, aby nie budziła wątpliwości formalno-prawnych i wtedy może zostać podjęta.

Jeśli radni poprawią to, co pana zdaniem jest błędem formalnym w tej uchwale, to te 1,6 km2 terenów może być jednak tym użytkiem ekologicznym?

Nie mam żadnego prawa do tego, żeby wypowiadać się, czy może, czy nie może. To jest suwerenna decyzja Rady Miasta. Jestem zwolennikiem decentralizacji, znam miejsce i rolę wojewody i znam miejsce i rolę organu uchwałodawczego jednostki samorządu terytorialnego. Taka decyzja jest decyzją Rady Miasta Krakowa, natomiast musi być podjęta zgodnie z przepisami prawa.

Po to powołany jest organ między innymi wojewody, aby nad tym czuwać. Stąd takie rozstrzygnięcie.

Na czym te usterki prawne polegały?

Przede wszystkim ta uchwała bardzo mocno ingeruje we własność prywatną. Jedna z działek jest działką miasta, reszta to są działki prywatne. W związku z tym uchwała musi być podjęta w sposób absolutnie niebudzący wątpliwości, tak aby nie narażać tego, kto ją wprowadzi, czyli generalnie miasta Krakowa, na odszkodowanie.

W naszej opinii jest błędnie dobrana forma ochrony. Jeżeli faktycznie chodzi o ochronę siedlisk, czy też przemieszczania się jednego z gatunków węży, formą lepszą jest park krajobrazowy, a nie użytek ekologiczny. Przede wszystkim jednak ta uchwała nie zawiera uzasadnienia. To jest poważne uchybienie formalno-prawne.

Każdy średnio rozgarnięty prawnik, jeżeli chciałby w imieniu tych, którzy byliby poszkodowani na skutek tej uchwały ją skarżyć i kwestionować, to miałby to jak na tacy.

Pytanie, przed kim, kogo i przed czym ma chronić ta uchwała? Jeżeli ta uchwała ma chronić siedlisko węża, gniewosza, to jest błędnie dobrane narzędzie. Park krajobrazowy jest formą ochrony wystarczającą. Natomiast jeżeli ma chronić te tereny przed zabudową i taka jest intencja Rady Miasta Krakowa, a wydaje się, że taka właśnie jest, to jak najbardziej radni mogą swoją decyzją wskazywać, gdzie ma być zabudowa, a gdzie nie ma być. Jest to prerogatywa Rady Miasta, natomiast nie ta forma. Od tego jest Plan Zagospodarowania Przestrzennego. Skorzystajmy z narzędzi, które są do tego powołane.

Powiedział pan Wyborczej w tym tygodniu, że osobiście Strefa Czystego Transportu pana irytuje. Dlaczego?

To akurat jest wyrwany z kontekstu fragment wypowiedzi. Chodziło o Strefę Czystego Transportu w takiej formule, gdzie obejmuje dużą część terenu miasta i w mojej opinii utrudnia dostęp do wielu instytucji, w tym instytucji oczywistości publicznej, znacznej części obywateli. To nie zmienia faktu, że mam pełną świadomość z jednej strony konieczności ochrony powietrza, a z drugiej strony konieczności wprowadzenia tejże strefy, bo to wynika z innych aktów, między innymi z programu ochrony powietrza. To, że ta strefa będzie wprowadzona w Krakowie, jest oczywiste. Natomiast musi być wprowadzona zgodnie z przepisami, a po drugie powinna pomagać, a nie utrudniać życie.

Ciąg dalszy zamieszania ze Strefą Czystego Transportu w Krakowie. Strefa wejdzie w życie i nie będzie egzekwowana? Ciąg dalszy zamieszania ze Strefą Czystego Transportu w Krakowie. Strefa wejdzie w życie i nie będzie egzekwowana?

Zawsze komuś utrudniać życie będzie, bo zawsze znajdą się właściciele dwudziestoletnich diesli, którzy wjechać gdzieś nie będą mogli.

Na pewno jest pytanie, jak szeroka ta strefa powinna być. Miasto Kraków to jest stolica drugiego co do wielkości województwa i wielu ludzi musi przyjeżdżać do Krakowa. Objęcie strefą tak dużego obszaru miasta nie jest w porządku.

Zawsze mogą zostawić na obrzeżach, na parkingu, jeśli dookoła takie powstaną, samochód, i dojechać dalej komunikacją miejską.

W Polsce lokalnej jest wiele osób, które naprawdę do miasta przyjeżdżają okazjonalnie, być może kilka razy w życiu, i tłumaczenie im zasad funkcjonowania komunikacji miejskiej jest jednak skomplikowane.

Myślę, że nie docenia pan obywateli Polski lokalnej.

Pracowałem wiele lat jako burmistrz, byłem też radnym. Są osoby, które są komunikacyjnie wykluczone i są sytuacje, gdzie naprawdę ktoś musi zostać dowieziony choćby do placówki ochrony zdrowia czy też do jakiegoś urzędu, sądu. Nie do końca właściwym rozwiązaniem jest zmuszać te osoby do uczenia się zasad poruszania się komunikacją miejską Krakowa.

Wierzę, że da się to tak zorganizować, by jednak nie aż tak szeroko obejmować strefą Kraków.

Na jakim etapie jest proces wyboru szefa sanepidu?

Wystosowałem do Głównego Inspektora Sanitarnego pismo, w którym wskazałem wolę powołania Andrzeja Hawranka na Inspektora Sanitarnego.

Wojewoda o wyborze szefa sanepidu: W przepisach nie ma słowa o konkursie Wojewoda o wyborze szefa sanepidu: W przepisach nie ma słowa o konkursie

Chociaż nie wygrał konkursu rozpisanego przez Głównego Inspektora Sanitarnego.

Główny Inspektor Sanitarny posłużył się formą konkursową, wyłonił trzech kandydatów, którzy spełnili wszystkie kryteria. Ustawodawca tak to zapisał, że Główny Inspektor powołuje, ale za zgodą wojewody. W mojej opinii z trzech kandydatów, którzy zostali mi przedłożeni przez Głównego Inspektora, właśnie pan Hawranek w najwyższym stopniu spełnia te kryteria, które pozwolą mu sprawnie dbać o bezpieczeństwo sanitarne w województwie małopolskim. Stąd taką opinię z pełnym przekonaniem wysłałem do Warszawy.