"Polska jest w głębokiej defensywie, nasze służby nie sprawdziły się, a wokół Polski narastają niebezpieczeństwa, choćby związane z sytuacją na Ukrainie" - mówił Kozak. Jego zdaniem szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz powinien podać się do dymisji.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z wicemarszałkiem Małopolski, Wojciechem Kozakiem.

Jest jeszcze ta koalicja PO - PSL? Po wczorajszym spotkaniu premiera Tuska z wicepremierem Piechocińskim jest cicho.

- Jest racja stanu, która jest ponad wszystkim. PSL ma tradycje bycia partią, która służy narodowi. W tej sytuacji jesteśmy zagrożeni. Nasze służby dały plamę i wstyd mi za to. Nie będzie prawdopodobnie zidentyfikowany podsłuchiwacz. To niebezpieczne. Jak weźmiemy pod uwagę prawdopodobieństwo, że to może być nasz „przyjaciel ze wschodu” to możemy być zagrożeni. Możemy się czuć jak bokser w narożniku, który nie potrafi podnieść gardy. Jest przykro i o tym rozmawiamy.

Ten bokser to kto? Koalicja?

- Koalicja. Inaczej mówiąc, Polska jest w defensywie biorąc pod uwagę zagrożenia. To nie tylko bezpieczeństwo narodowe i gospodarcze, ale całość. Nasze służby się nie sprawdziły. W tym wszystkim jest Bartłomiej Sienkiewicz, który nie dał komfortu premierowi. To premier teraz powinien decydować po złożonej dymisji Sienkiewicza. Takie jest moje zdanie.

Jakie są nastroje wśród Ludowców? Słychać głosy poparcia wniosku PiS o wotum nieufności czy głosy trwania przy koalicji?


- Na dzisiaj propozycja rządu technicznego złożona przez PiS jest nie do przyjęcia. To nie jest tylko z naszej pozycji. Mamy nierozwiązaną sprawę podsłuchu. Identyfikacja tej osoby jest istotna. Zbierze się Sejm, jest komisja, ale ona nie ma uprawnień śledczych. Koalicja ma problemy. Mam szacunek dla prezydenta, który pochylił się nad tą sprawą i widzi zagrożenia. Na obecną chwilę jest koalicja i cały czas rozmawiamy. Myślę, że zachowamy koalicję. Roszady byłyby szkodliwe dla Polski.

Co pan powie na rząd techniczny z profesorem Hausnerem na czele?

- Jeśli chodzi o profesora Hausnera to jest to osoba z pierwszej półki, która ma wiedzę do wykorzystania, ale nie w tym czasie.

Nie brakuje też opinii, że ta afera pomoże PSL wytargować od koalicjanta tekę ministerialną.

- Bzdura. To złośliwość gówniarzy politycznych. My mamy tradycję i historycznie jak u nas były problemy w zarządzaniu to były zmiany i konsekwencje.

Mamy kryzys po aferze taśmowej. On dotyczy koalicji. Z drugiej strony jak pan patrzy na wyniki wyborów w Małopolsce to jest słabo. PO też tu przegrywa. Chyba pan nie powie, że utrzymanie koalicji gwarantuje Ludowcom sukces w wyborach samorządowych?

- To jest za i przeciw. Wiemy, że jak zachowaliśmy w Małopolsce 5 punktów to będzie to 10 w wyborach samorządowych. W wyborach do Parlamentu Europejskiego struktury są mniej zaangażowane. Wieś patrzy na to z przymrużeniem oka. Szkoda, ale dobrze, że mamy mandat Czesława Siekierskiego. Nie boję się wyborów samorządowych. W takiej sytuacji jak teraz możemy liczyć nawet na więcej.

Powróci to słynne zdanie, że tak czy inaczej to koalicjant wygra w Małopolsce?

- Chciałbym zmienić to zdanie, ale to będzie trudne. Może przyjdzie czas, że my będziemy szukać koalicjanta a nie koalicjant nas. Jesteśmy partią stabilną. Ile może być partii? W Małopolsce nawet sześć.

Czyli rozumiem, że swoich radnych wprowadzi Gowin a rozgrywającym będzie PSL?

- Na przykład będzie rozgrywał PSL. Byłaby to wielka radość.

Małopolska prezentowała się ostatnio w Chinach. Był pokazywany między innymi projekt „Nowa Huta Przyszłości”. Co na to Chińczycy?

- Zabudowa Chin to drapacze chmur z prawdziwego zdarzenia, ale zostawia to wiele do życzenia. Zrozumieli to Chińczycy, stąd propozycja luźnej zabudowy i zieleni. Wieżowce są głęboko osadzone w ziemie. Oferta dotyczyła także polskiej żywności. Nasze wędliny budzą zachwyt. Biorąc pod uwagę możliwość importu wieprzowiny przez Chiny, to jest to ważne. Jabłka też zrobiły furorę. To szansa, bo rynek wschodni jest zamknięty a są kłopoty z nadprodukcją owoców miękkich.

Czyli małopolskie jabłka i lisiecka mogą trafić na rynek chiński?

- Ja to widzę. Mimo odległości, transporty morskie odjeżdżają puste. Można je dozbroić w chłodnie. Oni mają chęć, pieniądze i chcą płacić. Byłby to nowy rynek. W Chinach jest dużo Europejczyków, którzy szukają innego produktu a luksusowe hotele maja problemy z potrawami dla Europejczyków.