Zdaniem wojewody mogłoby tam znaleźć pracę nawet 40 tysięcy osób. Krakowskie uczelnie mają coraz większe wydatki a nie dostają więcej pieniędzy. "Przede wszystkim powinny dokończyć rozpoczete juz inwestycje, na przykład kampus UJ" - przekonywał profesor Bernacki w porannej rozmowie Radia Kraków.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Włodzimierzem Bernackim.
Mamy zmianę na stanowisku krakowskiego Narodowego Centrum Nauki. Profesora Jajszczyka z AGH zastąpił profesor Błocki z UJ. Jak pan ocenia tę zmianę?
- Wydaje się, że to dobra zmiana. Niestety dotychczasowego szefa NCN zapamiętałem niezbyt dobrze. Na kongresie kryzysu humanistyki udowadniał, że nakłady o humanistykę są tylko o połowie mniejsze niż w USA, co przy liczbie obywateli i stanie USA wywołało salwę śmiechu.
Niewielu krakowian wie czym się zajmuje NCN. Nowy szef ma pokazać, że ośrodek jest ważny dla Krakowa i krakowian? Czy to jest świat nauki i to zostawmy?
- Narodowe Centrum Nauki jest powołane w celu rozstrzygania konkursów grantowych. To instytucja ogólnopolska, powinniśmy unikać skojarzeń z Małopolską. Decyzje są takie, że tak ważne agencje powinny znajdować się poza Warszawą. NCN to Kraków. Dla Krakowa jest to o tyle ważne, że wskazuje na prestiż krakowskiego środowiska naukowego.
Jak pan ocenia pomysł by krakowskie uczelnie z przedsiębiorcami utworzyły nowe miasto na terenach oddanych przez ArcelorMittal? To piękna wizja czy da się to zrobić?
- Spróbujmy dokończyć rozpoczęta inwestycję kampusu uniwersyteckiego. Dokończmy inwestycje realizowane przez inne uczelnie. Nie chwytajmy zdewastowanych terenów. Spróbujmy dofinansować uczelnie techniczne. Wszystkie uczelnie są w trudnej sytuacji finansowej. Ten pomysł wojewody wydaje się być kosmiczny. Koszty utrzymania uczelni krakowskich wzrastają a nakłady są takie same.
Kilka dni temu profesor Hausner przekonywał, że jest opór środowiska akademickiego związany z tą wizją wojewody Millera. To wizja piękna, ale świat nauki nie jest zainteresowany takimi planami?
- Jesteśmy bardzo zainteresowani, jednak jak mój wydział nie ma swojej siedziby, w równie trudnej sytuacji są inne wydziały UJ, jeśli w podobnej sytuacji są inne uczelnie to mówienie o budowaniu centrum naukowego na tych terenach wywołuje lęk. Przy tak małych środkach finansowych na naukę, rozpoczynanie kolejnej inwestycji skończy się fatalnie dla tych laboratoriów, które już pracują. To nieroztropne.
Możliwy jest strajk na polskich uczelniach? Mowa o proteście jest w Polityce w rozmowie z profesor Skąpską.
- Ja powiem otwarcie: nie wierzę, żeby na uczelniach mogły się rozpocząć strajki. Sytuacja jest zła, ale środowisko naukowe jest spolegliwe. Ono nie podejmie działań, które mogą naruszyć tę przestrzeń. Proszę zobaczyć, że wszyscy uczeni zwracają się do instytucji państwowych o środki. To pokora dobrego ucznia, który nie chce się narazić pani nauczycielce. To zła sytuacja. Na kongresie poświęconym humanistyce żartowano, o tym jaki mógłby być protest. Jak zestawimy środowisko naukowe z górnikami to zobaczymy, że ten proces może być specyficzny. Środowisko uniwersyteckie nie jest zdolne do takich protestów. To środowisko, które nie potrafi zorganizować się i podjąć działań.
Co zrobić z humanistyką? To pytanie, któremu powinny być poświęcone debaty, ale jaka jest pana recepta?
- Przede wszystkim trzeba doprowadzić do sytuacji, kiedy nauk humanistyczne będą miały wsparcie NCN. Jest pewien program, ale zbyt małe środki są kierowane. Wielkie granty są kierowane do nauk ścisłych i słusznie. Jednak humanistyka odczuwa to boleśnie. Nie ma w Polsce systemu, który by wzmacniał rolę prywatnych przedsiębiorców zainteresowanych wspieraniem nauki. Takich programów nie ma. Tu jest przestrzeń, w którą powinniśmy się kierować. Mogą być ulgi dla przedsiębiorców, którzy wesprą naukę. Nawet nie zobaczymy kiedy humanistyka umrze.
Jak pan ocenia raport NIK, który pokazuje, że egzaminatorzy mylą się w poprawianiu prac. Jak do pana przychodzi nowy uczeń to on jest źle oceniony czy niedouczony?
- Sądzę, że jest niedouczony. To co jest fatalne to jest to, że młody człowiek nie wie, że nie wie. Programy zostały tak odchudzone, że młody człowiek jest źle przygotowany do studiów. Nie wiem czy państwo wiedzą, że egzaminatorzy są szkoleni do sprawdzania testów. Są głosy, że zdrowy rozsądek podpowiada zaznaczenie poprawnej odpowiedzi, innej niż tej wskazanej przez klucz. Czasem jest takie pęknięcie.