Zapis rozmowy Jacka Bańki z senatorem PiS, wiceministrem edukacji i nauki, Włodzimierzem Bernackim.

Sankcje, jakie Unia Europejska nakłada na Rosję, obejmują sektory energetyczny, bankowy, transportowy i nowych technologii. Kijów jest bombardowany. Te sankcje coś zmienią? Nie wyłączono Rosji systemu SWIFT, o czym wielu ekspertów mówiło jako o pierwszym kroku.

- To jest w mojej opinii kompromitacja państw Zachodu. Po raz kolejny to potwierdzenie, że organizacje międzynarodowe są systemem, który ma poprawić dobre samopoczucie politykom Europy Zachodniej. Otrzymujemy fotografie… Jestem członkiem Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Widzę zdjęcia z Kijowa, z Ukrainy od kolegów, którzy tam są. Europa po raz kolejny powtarza błąd, za który pewnie wszystkim nam przyjdzie zapłacić. Dzisiaj Ukraina potrzebuje broni. Ukraina potrzebuje uzbrojenia, pieniędzy, za które może kupić broń. Postawa państw, jak Niemcy, które nawet teraz odmawiają wsparcia… Nawet te hełmy nie zostały wysłane przez Niemców. To pokazuje, że liderzy państw Europy Zachodniej chcą sobie poprawić samopoczucie. Nie oczyszczą swoich sumień.

Prezydent Zełenski przypomina o roku 1941. Mówi wprost, że zostali sami. Zachód się przygląda. Co dziś demokratyczny świat może zrobić więcej dla Ukrainy?

- Chodzi o uświadomienie sobie, że elity polityczne Europy Zachodniej i obywatele… Mam na myśli Europę tych państw, które zakładały Unię, tworzyły NATO. Obywatele tamtych państw muszą sobie uświadomić, czym jest Rosja, czym jest ten reżim. Pokój jest wartością najwyższą. Muszą sobie uświadomić, że pokój nie jest zagwarantowany. O niego trzeba niestety walczyć. W wielu wypadkach trzeba wiele poświęcić, żeby pokój osiągnąć. Suwerenność, niezależność i niepodległość jest i może być gwarantowana tylko za sprawą państwa narodowego. Dziś jest przykład. Każdy naród walczy samotnie. Każdy naród musi wziąć na siebie odpowiedzialność za utrzymanie swojej niepodległości. To wielkie przesłanie do pacyfistycznej Europy Zachodniej, pacyfistycznych Stanów. Trzeba wiele poświęcić, żeby żyć w pokoju i poczuciu bezpieczeństwa.

Mówi pan o roli państw narodowych. W obecnej sytuacji stwarzanie perspektywy europejskiej dla Ukrainy i Gruzji ma sens?

- Oczywiście. Dziś jest moment, żeby powiedzieć wprost. Bez względu na wynik tej wojny, bez względu na wynik procesów, które mają miejsce na Zakaukaziu, każde państwo ma prawo wyboru swojej drogi. Ukraina i Gruzja powinny mieć perspektywę przyjęcia do NATO. Wiele SMS-ów dostałem od członków Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, którzy mówią o przyjęciu Ukrainy teraz do NATO. Wiemy, że jest to dramatyczna sytuacja. To rozwiązanie nie może być pewnie teraz do końca przeprowadzone, ale trzeba mówić wprost i głośno. Ukraina ma prawo być członkiem NATO. Problem nie jest tylko z Ukrainą. Albania, Macedonia, która nawet zmieniła pod presją biurokratów brukselskich swoją nazwę na Macedonia Północna... Te dwa państwa nawet z poczekalni zostały wyrzucone. Problem w tym, że to wraca. Dla Polaków i dla naszej części Europy jest ważne, żeby mówić za sprawą Trójmorza, że interesy Europy muszą być interesami, w których będzie uwzględniane bezpieczeństwo naszej części świata. Nie można robić takich umów jak Macron lub Scholtz z Putinem. Do tego grona dołączyły Włochy, także Cypr. To sytuacja skandaliczna. Co możemy zrobić? Wesprzeć Ukrainę przez uzbrojenie i finanse. Wesprzeć ich humanitarnie. Trzeba zagwarantować nadzieję na to, że Ukraina walczy. Ukraińców nie da się zniszczyć i unieważnić ich istnienie przez durną wypowiedź dyktatora kremlowskiego.

Na polsko-ukraińskiej granicy ustawiają się kolejki uciekinierów. Część jest już w Polsce. Minister Edukacji i Nauki zapewniał, że najmłodszym uciekinierom zostanie zaproponowana edukacja. Trwają przygotowania? To będą nowe placówki, czy do tych istniejących zostaną zatrudnieni nauczyciele uczący w języku ukraińskim?

- Mam nadzieję, że liczba uchodźców będzie niewielka ze względu na to, że ta wojna zostanie zakończona i Putin się wycofa z Ukrainy. To moja wielka nadzieja, moje marzenie. Jesteśmy jednak przygotowani na wszelkie scenariusze. Ważną rolę odgrywa Ministerstwo Edukacji i Nauki. Było wczoraj posiedzenie w tej materii. Wczoraj były też konsultacje z kuratorami. Rolę pierwszoplanową odegrają jednak przedstawiciele premiera w terenie, czyli wojewodowie. Oni koordynują działania. Jesteśmy przygotowani. Wielu Ukraińców i ich dzieci uczy się w Polsce. Nie będzie kłopotu. Podjęliśmy też działania zmierzające… Będzie list do rektorów polskich uczelni, jeśli chodzi o studentów i obywateli Polski, którzy podjęli studia na różnych kierunkach w Ukrainie. Jakby nie mogli studiów tam kontynuować, rektorzy polskich uczelni powinni ich przyjąć u nas w Polsce. To coraz poważniejszy problem.

Czyli ukraiński student z Kijowa, ze Lwowa będzie mógł kontynuować naukę w Polsce?

- Zwrócimy się z takim pismem. Pamiętajmy też o Polakach studiujących tam. To też ważna dla nas kwestia.