Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezesem PSL, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.

 

Opozycja krytykuje szefa MSZ po wczorajszym wystąpieniu. Jakby oddzielić tę warstwę związaną z kwestiami na potrzebę polityki wewnętrznej, to trudno się nie zgodzić z częścią tez ministra Waszczykowskiego. Choćby z tym, że Polska dzisiaj stawia na ratowanie UE.

- Ja w swoim wystąpieniu wskazałem plusy i minusy. Zacznę od plusów. Uznajemy za dobry ruch odmrożenie stosunków z Białorusią. To umożliwia rozwój polskich przedsiębiorstw. Cieszę się z ofensywy odkłamywania historii, dotyczącej haniebnego stwierdzenia o „polskich obozach”. To dobry sygnał. Widzimy jednak też błędy w tej polityce. Porównajmy zeszłoroczne porozumienie ministra. On stawiał na sojusz strategiczny z Wielką Brytanią.

 

Nikt jednak się nie spodziewał tego pochodu populistów przez Europę.

- Minister spraw zagranicznych musi być wizjonerem. To się nie sprawdziło. Wielka Brytania jest poza UE. Trzeba bronić praw Polaków, którzy tam mieszkają. Ja zapytałem ilu Polaków wróciło do Polski z Wysp czy Holandii odkąd rządzi PiS. Nie uzyskałem odpowiedzi. Zwracałem uwagę na bezpieczeństwo Polski. Minister mówił o NATO i sojuszach. Te sojusze niejednokrotnie zawodziły w historii. Pamiętamy co było w roku 1939. Sojusze są ważne, ale najważniejsza jest wspólnota narodowa. Dzisiaj tego nie ma, Polska jest podzielona.

 

Przy okazji krytykuje pan szefa MSZ za to, że nie padło ani jedno słowo o CETA. Nie wiem co by pan chciał usłyszeć. O ratyfikacji zdecyduje parlament. Musi być 2/3 głosów za.

- My się domagaliśmy najpierw debaty w naszym parlamencie. Premier Beata Szydło zapowiadała podnoszenie roli parlamentów narodowych w UE. Była okazja do tego, żeby najpierw przeprowadzić debatę w Polsce a potem w Europie. Nie było jednak poparcia. Powstała koalicja Nowoczesny-POPiS. Oni głosowali przeciwko debacie o CETA. Jakby PiS był w opozycji to by grzmiał o tej umowie. PiS się wstydzi. Ta umowa będzie w przyszłym tygodniu głosowana w Parlamencie Europejskim. To niebezpieczne dla polskiego rolnictwa i przedsiębiorców. Trzeba jeszcze przeprowadzić debatę o umowie o wolnym handlu z USA. Ciekawe jak prezydent Trump do niej podejdzie. Wyzwań jest dużo.

 

Wrócę do wystąpienia ministra Waszczykowskiego. Podkreśla pan, że nie było słów o bezpieczeństwie energetycznym. Miał pan okazję rozmawiać z Angelą Merkel. Jakieś deklaracje w tej rozmowie padły?

- Zwróciłem uwagę, że jak chcemy mówić o solidarności europejskiej to ona musi być dwukierunkowa. Od Polski się wymaga, ale my też mamy swoje oczekiwania, szczególnie w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Nie do przyjęcia jest NordStream 2, nie do przyjęcia są różne propozycje z gazociągiem OPAL. Jak chcemy zachowywać strategiczne sojusze i w relacjach z Rosją mieć wspólne stanowisko, to nie można z jednej strony nakładać sankcji gospodarczych, które nie przynoszą skutku dla Ukrainy, a z drugiej strony robić interesy ws. gazu. Potrzebny jest powrót małego ruchu granicznego z Kaliningradem, potrzebne jest doprowadzenie do zniesienia embarga rosyjskiego na polskie produkty dla polskich przedsiębiorców, rolników i rodzin. Te sprawy gospodarcze poszły w złym kierunku. Nie ma efektu politycznego, są złe efekty dla naszej gospodarki. Sankcje polityczne tak, ale nawiązujmy stosunki gospodarcze.

 

Po co ludowcom Ruch Obrony Polskich Samorządów? Czym to stowarzyszenie się będzie zajmować?

- Ruch Obrony Polskiej Samorządności. To samorządność terytorialna, zawodowa i mam nadzieję, że gospodarcza. Chcemy zwrócić uwagę na rolę samorządów, chcemy bronić prawa suwerena do samostanowienia także na poziomie gminy, żeby nie było dziwnych sztuczek w ordynacji wyborczej, które mają ograniczyć prawa wyborcze. Chcemy pokazywać dobre dokonania samorządu. On jest najbliżej i najszybciej reaguje. Są takie rzeczy, w których rząd reaguje dużo później niż samorząd. Nie zgadzamy się na oczernianie naszych rodaków mówieniem, że samorządy to sitwa. To nie jest dopuszczalne. Nie chodzi o obronę jednego czy drugiego wójta. Oni sobie poradzą. Oni pójdą do powiatu, województwa. Mając poparcie w gminie, więc mogą wygrać. Chodzi o wizję Polski. My mamy wizję państwa zdecentralizowanego.

 

PSL najmocniejszy jest w samorządach. Tak należy też rozumieć pana słowa. Takie pomysły jak dwukadencyjność nie są warte przedyskutowania? Tak czy inaczej średnia kadencji to dwie. Może dwie kadencje, ale po 5 lat miałyby sens?

- Tak. Średnia długość to dwie kadencje. Nie ma po co wprowadzać ograniczeń. Życie to reguluje. Na 29 krajów, tylko w dwóch krajach jest kadencyjność. 2 kadencje są we Włoszech, 3 w Portugalii. To nie jest zasada. Jak PiS się uprze to wprowadzi to. Nie można tego zliczać do tyłu. Jak byłyby takie szczere intencje i chęć dokonania pozytywnej zmiany to trzeba zacząć od parlamentu, który jest bardzo źle oceniany. Tu kadencje wielu posłów trwają nawet po 6-7 kadencji. Jak kadencyjność to dla wszystkich. Zacznijmy od siebie.

 

Gdyby kadencyjność obowiązywała wstecz to w Krakowie nie wystartowałby Jacek Majchrowski. Pan kiedyś był radnym prezydenckiego klubu. Mamy już giełdę nazwisk. Pan się na niej pojawia. Bierze pan pod uwagę walkę o prezydenturę w Krakowie?

- Zawsze wspieraliśmy prezydenta Majchrowskiego. Nikt w 2002 roku w niego nie wierzył. Startował Jan Rokita, Zbigniew Ziobro, Józef Lassota. Jacek Majchrowski miał najniższe notowania na starcie i wygrał. To pokazuje jak kampania jest ważna. Ona zmienia to, co jest na starcie. Potrzebny jest w Krakowie kandydat łączący środowiska, który tworzy dobry klimat dla Krakowa. Osoba, która potrafi się skupić na sprawach ważnych. Ja mam inne zadania. Jestem szefem PSL. Wielkim zaszczytem jest bycie prezydentem Krakowa. To duża możliwość zmieniania rzeczywistości, ale na dzisiaj mam inne zadania.

 

Czyli zupełnie nie bierze pan tego pod uwagę. Władysław Kosiniak-Kamysz też mógłby łączyć środowiska.

- Pracując w komisji trójstronnej i tworząc nowy dialog społeczny w Polsce zawsze starałem się zdobywać poparcie wszystkich sejmowych partii. To się udawało. To jest możliwe, ale trzeba dzisiaj bronić polskiej samorządności, przywracać podstawową kulturę polityczną. To wielkie zadanie. Chciałbym to robić jak najlepiej. Nie ma co przewidywać takich zdarzeń, które nastąpią za kilkanaście miesięcy. Myślę o roli PSL.