Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Władysław Kosiniak-Kamysz: Nie ma sensu mówić o wspólnej liście, kiedy nie ma nawet terminu wyborów

Ze wszystkimi partiami opozycyjnymi współpracujemy, ale decyzji o wspólnej liście wyborczej nie ma - przyznał Władysław Kosiniak-Kamysz w porannej rozmowie Radia Kraków. Szef Polskiego Stronnictwa Ludowego tłumaczył, że nie ma sensu mówić o wspólnej liście, kiedy nie ma nawet terminu wyborów.

Fot. Paweł Topolski

Posłuchaj rozmowy

Zapis rozmowy Jacka Bańki z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, prezesem PSL:

Jak bardzo dziś są zaawansowane pana rozmowy z Michałem Kołodziejczakiem, dotyczące startu PSL-u, Agrounii i oczywiście Polski 2050 z jednej listy wyborczej?

Nie ma jeszcze terminu wyborów, my z partiami i formacjami demokratycznymi mamy dobre relacje, szukamy porozumienia programowego tam, gdzie jest to możliwe. Występowaliśmy w sprawie nawozów, razem z Agrounią walczyliśmy z Piątką Kaczyńskiego, z Polską 2050 mamy wspólny regulamin Sejmu, propozycje zmian regulaminu, nawet szerzej, z innymi formacjami demokratycznymi, więc współpracy jest dużo, ale myślę, że dzisiaj najważniejszym problemem jest to, jak przetrwać zimę, jak obniżyć inflację, jak sprawić, żeby Polska była bezpieczna, a nie to kto, na jakiej liście się znajdzie.

Za moment o energetyce, ale jeszcze o politykę zapytam - co z Porozumieniem Jarosława Gowina? Niedawno wicemarszałek Zgorzelski mówił, że raczej nie widzi Jarosława Gowina na wspólnych listach, ale po pierwsze - nieprzypadkowo dzieje się to rok przed wyborami, jak pan mówił, po drugie - pana i wicepremiera Gowina zawsze łączyły bardzo dobre relacje. Czy pan widzi Jarosława Gowina na wspólnych listach?

Decyzje podejmujemy wspólnie jako Polskie Stronnictwo Ludowe, podejmują je inne formacje, dzisiaj nie ma kształtu żadnych list. Myślę, że pytania o coś, o czym się dzisiaj nie decyduje, tracą sens.

Panie prezesie, to jest też pytanie co z politykami Porozumienia, bo w jednej z najważniejszych spraw w Małopolsce politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego i Porozumienie mieli odrębne zdanie, jeśli chodzi o przesunięcie o dwa sezony grzewcze zakazu używania pieców pozaklasowych, mimo że przez lata lokalni politycy PSL byli orędownikami uchwały antysmogowej, to ostatecznie zagłosowali za tym przesunięciem, podobnie jak Prawo i Sprawiedliwość. Potem tłumaczyli, że decyzja przyszła z góry. Dzisiaj rozmawiam z górą - czy będzie pan chciał trzymać datę wejścia w życie zakazu 1 maja 2024 roku? Pamiętajmy, że ta dyskusja będzie się wtedy odbywać tuż przed wyborami samorządowymi.

Myślę, że tuż po wyborach samorządowych, bo one będą w kwietniu 2024 roku, tak wynika z nowej ustawy, która jest złą propozycją, bo powinny się odbyć na jesień roku przyszłego, a nie pół roku później. Nikt się nie umawiał na 5,5 roku kadencji, tylko na 5 lat, to jest pierwsza kwestia. Druga kwestia - przeprowadziliśmy konsultacje w powiatach. Zarząd Wojewódzki Polskiego Stronnictwa Ludowego, 20 organizacji powiatowych z Małopolski opowiedziało się za przedłużeniem tego terminu. Debaty o uchwale antysmogowej były prowadzone w powiatach suskim, wadowickim, gorlickim, bocheńskim i w innych powiatach Małopolski. 20 powiatów opowiedziało się za przesunięciem. Oczywiście inne zdanie mają działacze z Krakowa i to rozumiem, ale Kraków ma swoją uchwałę, więc tutaj się nic nie zmienia, nawet nie uczestniczy w procesie dystrybucji węgla, który się rozpoczął. Ta decyzja wynika z troski o to, żeby w domach przez najbliższe miesiące było ciepło, a wymiana pieców, przejście na zieloną stronę mocy, fotowoltaika jak najbardziej, tylko dzisiaj jak ludzie nie mają za co sobie kupić węgla, to trudno, żeby wyłożyli kolejne tysiące złotych na wymianę pieca. Po prostu mówią, że tych pieniędzy nie mają i trzeba być oderwanym od rzeczywistości, żeby tego nie zauważyć.

A czy dzisiaj może pan zadeklarować, że w 2024 wiosną będzie pan za utrzymaniem tego terminu zakazu?

Ja chciałbym, żeby jak najszybciej zniknęły z polskiej przestrzeni kopciuchy, żeby nikt nie musiał sięgać po gorszej jakości węgiel, który jest mało kaloryczny, którego trzeba kupić więcej, który też jest gorszy dla środowiska i dla nas wszystkich. Chciałbym, żeby to nastąpiło jak najszybciej, nie trzeba czekać do konkretnych dat, jak tylko taka możliwość ekonomiczna się pojawi, że polskie rodziny, małopolskie rodziny to udźwigną, to trzeba to zrobić jak najszybciej.

Mówi pan o zielonej stronie mocy, o tym też mówią Ludowcy, sieć biogazowni, fotowoltaika, energia wiatrowa. W ten sposób państwo chcą zwiększyć udział OZE w miksie energetycznym, ale energetyka wiatrowa na jakich zasadach?

Energetyka na zasadach określonych przez radę gminy, bo to społeczność lokalna powinna decydować. Od wielu lat, od 2016 roku energetyka wiatrowa na lądzie de facto jest zablokowana. Są prywatni przedsiębiorcy, którzy nawet nie chcą żadnych dotacji, ale chcą uniezależnić swoje zakłady pracy. Byłem w wielkiej fabryce mebli zatrudniającej 1000 osób. Jak twierdzą, dwa wiatraki wystarczyłyby, żeby byli niezależni energetycznie. Jednak nie ma na to zgody, pomimo że to jest teren przemysłowy. Muszą decydować wspólnoty lokalne, trzeba odejść od zasady 10H, przywrócić szansę budowy wiatraków na lądzie, dać szansę na rozwój opłacalny fotowoltaiki, postawić na biogazownie, do tego dołożyć atomową elektrownię, atomowe elektrownie modułowe i mamy niezależność energetyczną i mamy niższe ceny energii, tani prąd, tańsza żywność, niska inflacja - to są nasze cele strategiczne, które chcemy jak najszybciej wprowadzać.

Odejście od zasady 10H powoli następuje, jest projekt, który tę odległość zmniejsza.

To nie następuje, bo projekt jest zamrożony od lat. To jest mamienie przez rządzących, niestety, bo uważam, że popełniają gigantyczny błąd, szczególnie w obliczu agresji rosyjskiej na Ukrainę. To powinno być natychmiast, w ogóle tego nie trzeba było wprowadzać, ale jak już wprowadzili, bo uwierzyli, że wiatraki powodują i przenoszą choroby zakaźne, jak zaczęli opowiadać głupoty, że kury się nie niosą, krowy mleka nie dają, to ktoś może wierzyć w zabobony, ale teraz, w obliczu wojny dalej ta ustawa jest w zamrażarce. Nie chcą przedłożyć tego pod głosowanie, choć wiedzą, że by to głosowanie bez problemu wygrali, bo my to poprzemy, poprze to i Platforma i Lewica i Polska 2050, wszyscy to odejście od zasady 10H poprą. Nie jestem w stanie zrozumieć, czy to jest jakaś ideologiczna wojna z wiatrakami, już opisywana w literaturze. Naprawdę chciałbym, żeby Polska była bezpieczna energetycznie. Jak nie będziemy korzystać z energii, która jest dostępna – wiatrowej, słonecznej, z dostępnego u nas biogazu, nie trzeba od nikogo się uzależniać, to nigdy nie będzie ani tanio, ani bezpiecznie.

Zamykając kwestie energetyki wiatrowej, rozumiem, że to gmina decydowałaby o odległości?

Tak, samorząd. Uważam, że jak najwięcej kwestii powinno być rozstrzygane na poziomie gminy, a co najwyżej powiatu, żeby to było blisko ludzi. To gmina ustala warunki zabudowy, wyznacza też przestrzeń, gdzie można na przykład inwestować w przemysł ze strefą ekonomiczną, wyznacza strefy zamieszkania i miejsca możliwego umieszczenia biogazowni, czy postawienia wiatraka. To jest logiczne i proste w swym działaniu, ale najbliżej człowieka.

Mówiliśmy o OZE - oczywiście problemem są sieci przesyłowe, biorąc pod uwagę choćby rozwój fotowoltaiki, o którym państwo mówią, a w jednym z ostatnich wywiadów mówił pan też o ponadpartyjnym konsensusie w sprawie energetyki jądrowej, ale też wybór firmy, która wybuduje elektrownię jądrową jest wyborem politycznym. Z punktu widzenia interesów Polski na arenie międzynarodowej na kogo pan by postawił? Amerykanów, Francuzów, czy może Koreańczyków?

Nie mam na ten temat wiedzy, bo nie uczestniczę w tych negocjacjach. Byłoby nieodpowiedzialne, gdybym dzisiaj wskazał jedno państwo tylko i wyłącznie patrząc przez pryzmat sympatii czy sojuszu militarnego. Każde z tych państw jest po dobrej stronie mocy, bo tak trzeba dzisiaj dzielić państwa na świecie - kto jest za wolną Ukrainą, za pokojem, za zwycięstwem dobra nad złem, to jest po dobrej stronie mocy. Z Francją nas wiąże Unia Europejska, ze Stanami silny sojusz militarny i NATO, z Koreą nas wiążą teraz zakupy zbrojeniowe, których jestem zwolennikiem, tu jeszcze raz zadeklaruję - jeżeli będzie mieć wpływ na przyszły rząd jako Polskie Stronnictwo Ludowe, to my te kontrakty podtrzymamy, bo to jest kwestia bezpieczeństwa nie na rok, nie na kadencję, tylko na dziesięciolecia. Nie zrobimy tak, jak nasi następcy, którzy zerwali umowę na Caracale, śmigłowce wielozadaniowe, tylko utrzymamy, żeby budować bezpieczną Polskę, w obliczu tych niesamowitych, jak by się wydawało jeszcze do niedawna, zagrożeń, strasznych doświadczeń naszego wschodniego sąsiada. Chcę, żeby to był wybór najbardziej racjonalny, chciałbym poznać zasady, na których ten wybór będzie dokonywany, chciałbym, żeby to robili eksperci, nie tylko politycy i powiedzieli, która jest z tych elektrowni najlepsza, najbardziej wydajna, najbezpieczniejsza. One są dość podobne z tego co opisują eksperci, ale premier powinien zaprosić opozycję, zapytać o stanowisko. Kiedyś taką rozmowę przeprowadzono o F16, zmieniał się rząd SLD i było pytanie - czy te kontakty będą podtrzymane? To był jeden z niewielu zakupów, który się udał na taką skalę w polskiej armii.

Przed nami zmiana czasu, pamiętam przed laty, jak pan deklarował, że Polskie Stronnictwo Ludowe rozpoczyna misję, związaną z tym, że tej zmiany już nie będzie. Nie udało się.

Trochę przeszkodziła pandemia, jeszcze bardziej pewnie przeszkadza dzisiaj wojna, ale ta potrzeba zatrzymania czasu letniego na stałe jest dzisiaj jeszcze większa, ponieważ to jest gigantyczna oszczędność. My dużo mniej zużywamy energii rano, budząc się, zbierając się do pracy, niż wieczorem przychodząc do domu, więc tym bardziej dzisiaj nie tylko powody zdrowotne, depresja, incydenty sercowo-naczyniowe, trudności z przestawieniem się dzieci chodzących do szkoły, a teraz powód ekonomiczny staje się numerem 1. My to przeforsowaliśmy w Unii Europejskiej, to miało wchodzić w życie w 2022 roku, Unia wstrzymała te prace przez pandemię, przez wojnę, ta ustawa czeka na wdrożenie w Polsce, bo kraje członkowskie będą zobowiązane do wybrania czasu, na którym zostają – letniego, czy zimowego. To jest już pewien sukces, że ta decyzja zapadła pozytywnie po szerokich konsultacjach w UE, ale brakuje kropki nad i. Mam nadzieję, że sytuacja się uspokoi i zostaniemy z czasem letnim na stałe.

Tematy:
Autor:
Jacek Bańka

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię