Zapis rozmowy Jacka Bańki z liderem PSL, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.
Dzisiejszy sondaż IBRiS daje PSL poparcie sięgające niespełna 3%. PSL zawsze jest niedoszacowany, ale w szeregach ludowców nie widać pierwszych objawów paniki?
- Jest sondaż sprzed kilku dni, gdzie mamy 11%. Ja nie wierzę żadnym sondażom. One się skompromitowały przed wyborami do PE. Jeden dawał wygraną 7% Koalicji Europejskiej nad PiS. To było 3 dni przed wyborami. Dzisiaj sondaże nie są wiarygodne. One są do kreowania polityki. Z 11% sondażu nie skaczę do góry, przez ten 3% się nie załamuję. Wiemy, co mamy robić. Jest etap przygotowania do wyborów, składamy listy wyborcze, rejestrujemy, zbieramy podpisy. To jest kluczowe, żeby przedstawić nasz program. Emerytury bez podatku, niższy ZUS, czysta, zielona energia i tani prąd. To jest najważniejsze.
Jeśli w ciągu najbliższych tygodni wewnętrzne sondaże PSL nie będą dobre to czy PSL będzie chciał się jednak porozumieć z Koalicją Obywatelską?
- Po co wracać do tematów zakończonych? Wystawiamy swój komitet wyborczy. Te sondaże nie będą nas rozpieszczać aż do wyborów. Tak było w 2007, 2011 roku. W tym samym okresie często mieliśmy 1% poparcia.
Tymczasem rośnie PSL-owi nowy konkurent – partia Zgoda Michała Kołodziejczaka, niegdyś szefa AgroUnii. Może być tak, że zadowolona wieś pójdzie z PiS, a niezadowolona z partią Zgoda?
- Chyba to zagrożenie dla PiS. Niedawno wielu komentatorów mówiło, że PiS przejął całą wieś. Albo oni się mylili, albo to jest zagrożenie dla PiS. Nie PSL odpowiada za sprawy wsi, rolnictwa. Jeśli powstają ruchy protestu, są one kierowane we władzę, nie w opozycję. Jeśli są ciekawe postulaty… Widzę, że korzystają z naszych – odblokowanie handlu ze wschodem, stabilizacja w gospodarowaniu. My dużo mówimy o gospodarce wodnej, zabezpieczeniu w wodę. To bolączka. Jeśli ktoś chce w tej sprawie współpracować, jesteśmy otwarci. Podchodzimy z szacunkiem do wszystkich, którzy w wyborach będą startować.
Jak realny dziś wydaje się panu start wraz z Kukiz’15? Ponoć rozmowy nadal trwają.
- My przygotowujemy swoje listy. Mamy wspólne poglądy programowe. To dobrze. Podoba mi się dzień referendalny. Kukiz’15 popiera emerytury bez podatku. Możemy się wspierać, ale przygotowujemy się do samodzielnego startu.
Co jest największą przeszkodą stojącą na drodze wspólnego startu? Wspólny szyld, żeby uniknąć 8% progu wyborczego?
- To, że w polityce się ze sobą rozmawia, że różne środowiska szukają punktów wspólnych to nic złego. Mamy wiele negatywnych emocji, wojnę polityczną. To element normalności. Nie ma co rozważać dzisiaj powodów. My swoją wizję przedstawiliśmy. Chcemy budować umiarkowane centrum. Zapraszamy takich ludzi na nasze listy. Startuje szersza Koalicja Polska. Władysław Bartoszewski, Unia Europejskich Demokratów, środowiska samorządowe już dołączyły. Robi się ciekawe grono osób nie tylko związanych z PSL. Rozmawiamy z innymi środowiskami, żeby przyjmować swoje projekty. To też czas, którego nie należy zmarnować. Nie zawsze jest porozumienie związane ze wspólnym startem.
Porozumienie z Kukiz’15 od czego zależy? O co idzie gra?
- Nie chodzi o grę. Poseł Ścigaj szanuję za to, co robiła, w Sejmie też jest aktywna. Mamy wiele wspólnych punktów. To ruch samodzielny, który podejmuje swoje decyzje. Mają do tego prawo. Zobaczymy, jak Kukiz’15 pójdzie do wyborów. Niedobrze, że część posłów skuszona przez PiS tam odchodzi. To podkradanie posłów, kuszenie ich ofertami. To nie jest w porządku.
Przyjmie pan apel lewicy, żeby w wyborach do Senatu partie opozycyjne wystawiały tylko jednego kandydata w okręgu?
- To nic nowego. W lutym mówiłem, żeby sobie nie szkodzić. Każdy komitet niech wystawia swoich kandydatów. Nie będzie wspólnej listy, ale tam gdzie będzie kilku kandydatów opozycyjnych, jeden kandydat PIS, w JOW-ach szanse wtedy dla PiS są gigantyczne. Nie należy sobie wchodzić w szkodę i wystawiać kandydatów tam, gdzie jest silny kandydat innej partii opozycyjnej.
Czyli w Krakowie obecni senatorowie z PO to są też kandydaci popierani przez PSL?
- Spokojnie. Póki co nie ma zgłoszonych kandydatów. Wszystko przed nami.
Z którego okręgu pan wystartuje? Tradycyjnie będzie to okręg tarnowski?
- Tak. Jestem wierny swojemu okręgowi. Pracowałem w nim przez ostatnie 4 lata, wcześniej jako minister też dbałem o okręg i całe województwo. Tożsamość lokalna jest dla nas bardzo ważna. Będę startował z okręgu tarnowskiego.
Jakbyśmy wzięli trzy pozostałe okręgi małopolskie to może pan wskazać teraz liderów?
- Rozumiem, że rozmowa o personaliach jest ciekawa. Przyjdzie na to jednak czas. Dzisiaj chętnie opowiem, z czym idziemy do wyborów. Niezależnie kto będzie jedynką na listach, chodzi o realizację programu. Emerytura bez podatku – musi coś być dla tych ludzi, którzy nie dostają 500+. Mali przedsiębiorcy też zasługują, żeby ZUS był niższy dla nich. Oni nie chcą zasiłków, ale spokoju. Czyste powietrze – warto o tym mówić w Krakowie. Tani prąd – dzisiaj jest kuriozalna sytuacja. Samorządy i przedsiębiorcy muszą zgłaszać się do dystrybutora energii, że nie chcą podwyżek.
W taki sposób będzie pan chciał przekonać tych wyborców na terenach wiejskich, którzy dzisiaj chcą głosować na PiS? Oni kiedyś byli wyborcami PSL.
- Proszę nie zawężać możliwości zdobywania głosów w miastach przez PSL. Będziemy się starać o głosy w Krakowie, Tarnowie, Chrzanowie i najmniejszych sołectwach. To nie będzie walka tylko o wieś i rolnictwo. To dla nas ważne, bo jesteśmy reprezentantem tego środowiska, ale też chodzi o inne grupy. Mamy różnych konkurentów. Idziemy ze swoim programem, zachowując inną kulturę polityczną. To nas będzie odróżniać. Chcemy normalności w Polsce. Różnice są potrzebne, ale współpraca jest nieodzowna.
Jeśli PSL dostanie się do Sejmu, możliwa będzie koalicja z PiS, jeśli Zjednoczonej Prawicy zabraknie odpowiedniej liczby szabel?
- Trudno jest wchodzić w koalicję z tymi, którzy chcą cię wyeliminować. Nie widzę zatem takiej opcji.
Tak też odpowiadają przedstawiciele PiS. Pojawia się jednak ale, że w polityce wszystkie scenariusze są możliwe. Pan go jednak wyklucza?
- My nie mówimy o eliminacji innych partii z życia publicznego. PiS takie hasła formułuje i to realizuje. Pan by chciał wchodzić w koalicję z kimś, kto pana chce zniszczyć? Nie sądzę.