Zapis rozmowy Jacka Bańki z Władysławem Kielianem, szefem hutniczej Solidarności.

Czego hutnicy oczekują od strony rządowej? Jakiego wsparcia?

- Nie potrzebujemy pieniędzy. W 70% hutnictwo w Polsce jest w rękach prywatnych. Arcelor Mittal to globalna firma. Jak się jednak porównujemy do Europy to hutnictwo w Polsce jest dociążone a nie powinno być. Jest dyrektywa unijna i Polska jest jedynym krajem w Europie, który utrzymuje akcyzę. To powoduje, że energia dla hutnictwa jest droższa. Jak jest droższa to nie możemy konkurować z hutami Arcelor Mittala z Europy. Tam towary są tańsze, mimo że w Polsce siła robocza jest tańsza. Do tego są towary z Chin, Rosji, które są w Polsce sprzedawane. Nam chodzi o to, żeby rząd pomógł przetrwać hutnictwu w Polsce. Inaczej nie będzie rozwoju. Będziemy się zastanawiać czy pan Mittal nie wyjdzie z z Polski.

 

Jakie kroki powinien podjąć rząd?

- Mówimy o akcyzie. Rząd mówi, że będzie likwidowana w 2016 roku, ale na to trzeba czekać. Koszt nas obciąża. Druga sprawa to jest to, że we wszystkich krajach hutnictwo skorzystało z unijnych pieniędzy. W Polsce mamy złożonych kilkadziesiąt projektów dotyczących ochrony środowiska, poprawy otoczenia wokół huty a te projekty nie są akceptowane. Chcemy środki na to. Ostatnia rzecz związana z tym wszystkim to niepodjęcie decyzji co do przyszłości huty w Krakowie. Program, który został przygotowany nie został zaakceptowany ze względu na koszty. Czy huta podoła? W 2016 roku wyremontuje wielki piec. Z nim jest związana cała część surowcowa. Remont musi być. On jest planowany, ale zarząd nie podejmuje decyzji. To nas niecierpliwi. Decyzja powinna być już. Dzisiaj decyzja, remont w 2016 roku. To musi być jednak przygotowane.

 

Remont wielkiego pieca to być albo nie być dla 1500 osób. Jak nie będzie decyzji o remoncie to ci ludzie stracą pracę?

- 1500 osób jest związanych z pracą w hucie. Trzeba to mnożyć razy 4. To też firmy współpracujące, remontowe i kooperanci. To już 6000. Taka grupa ludzi, która straci prace to zabójcza sprawa dla miasta. Planowane jest obniżenie kosztów przez zmniejszenie majątku. To się też wlecze. Są decyzje władz z premierem Tuskiem włącznie, żeby przejąć te tereny. Jednocześnie na terenach zbędnych dają możliwość państwu na utworzenie kilkunastu tysięcy miejsc pracy. Trzeba to tylko przygotować. To działania, które nas niepokoją. One nie mieszczą się w harmonogramie. Od 1 stycznia 2015 miały być przejmowane tereny. Są na razie spółki, ale nie ma decyzji.

 

Odciążanie spółki to większa szansa na decyzje, że będzie remont pieca i zostaną miejsca pracy?

- Podjęcie decyzji o obniżeniu obciążenia kosztowego od 1 stycznia w jakiejś części majątkowej, spowodowałoby, że już będziemy kosztowo tańsi. To trzeba jednak zrobić.

 

Za oknem jest mur, który odgradza Kraków od huty. Trudno sobie wyobrazić jak muru nie będzie a to będzie część miasta.

- Takie są plany. Ogrodzenie i brama główna ma się zmienić. Teren kilometr w głąb huty zostanie przesunięty. Reszta to będą tereny miejskie. Tu powstaną nowe miejsca pracy. Pan wojewoda dużo robi, prezydent i marszałek też robią, ale to jest z opóźnieniem.

 

Ten teren widać z okien pokoju, gdzie jesteśmy. Jak ten teren będzie wyglądał za kilka lat?

- Mnie jest to łatwo sobie wyobrazić. Przejeżdżając przez tę bramę są pewne przepisy, które obowiązują hutę. Prędkość maksymalna to 40 km/h. Tu będzie już teren zabudowany. Będzie można jechać drogą główną jak w mieście. Pozmienia się cała infrastruktura.

 

Ile musi upłynąć?

- O tym majątku niechcianym huty mówię od trzech lat. 1 stycznia 2015 to był termin ostateczny, kiedy to będzie przekazywane. Nie zrealizowano tego. Już mieliśmy być przeniesieni wewnątrz huty. Oczywiście te tereny trzeba uzbroić. To potrwa kilkanaście lat. Tak się tworzą miejsca pracy, nie z dnia na dzień. Strefy ekonomiczne, które zachęcają inwestorów tak trwają.

 

Wojewoda mówi nawet o 40 tysiącach miejsc pracy. Przedsiębiorcy mają współpracować z uczelniami i odwrotnie. Część uczelni jednak sceptycznie do tego podchodzi. Co jest mocną stroną tej części huty, która ma być oddana miastu?

- Ten program jest najlepszy z tych, które powstawały. Tu jest wizja przyszłości. Mówi się o 200-300 hektarach. Wszystko będzie zależało od infrastruktury. Jak to będzie przygotowane to inwestorzy się znajdą. To będą inwestorzy, którzy dostaną ekonomiczne zachęty. Jest taki przelicznik, który mówi ile miejsc pracy na hektarze można utworzyć. Jednak już kilkanaście tysięcy to będzie bardzo dużo.