Zapis rozmowy Sławomira Wrony z marszałkiem Małopolski, Witoldem Kozłowskim.
Znamy rekomendację mieszkańców Małopolski i samorządów, które wzięły udział w konsultacjach społecznych ws. uchwały antysmogowej. Większość opowiada się za przedłużeniem terminu na likwidację pieców pozaklasowych. Sprzeciwiają się temu organizacje ekologiczne, największe samorządy i aktywiści antysmogowi. Zarząd województwa ma się tym wkrótce zająć. Jaka będzie rekomendacja dla Sejmiku, który podejmie ostateczną decyzję?
- Rekomendacja będzie taka, jak wynika z konsultacji społecznych. My prawdopodobnie jutro będziemy w czasie obrad zarządu o tym rozmawiać. Potem przekażemy raport z konsultacji do komisji. One będą pracowały nad tym projektem. Decyzję ostateczną podejmie Sejmik.
Pytanie, o ile przesunąć ten termin, Są głosy, że rok to za mało, biorąc pod uwagę sytuację na rynku energetycznym.
- To skomplikowana sprawa. Podstawowym dokumentem w tym zakresie jest Program Ochrony Powietrza. On jest prostą konsekwencją stosownej ustawy sejmowej. My jesteśmy zobligowani do dokonania ewaluacji tego programu. Jesienią to zaczniemy. To skomplikowane przedsięwzięcie, wiele analiz, diagnoz, konsultacje. Koszt to 700 tysięcy złotych. To poważna sprawa.
Możliwe jest przedłużenie o dłużej niż o rok?
- Tłumaczę. Jakbyśmy teraz proponowali przedłużenie o dwa lata, to tak, jakbyśmy rozstrzygali efekt ewaluacji Programu Ochrony Powietrza bez przeprowadzania jej. Nie uda się tego obronić przed urzędnikami Komisji Europejskiej. Poczekajmy. Nasze stanowisko jest takie, że między rokiem 2017 a 2022 zaszło wiele zmian. Trzeba być nieodpowiedzialnym, żeby ich nie widzieć. Zatrzymajmy się, dokonajmy ewaluacji programu. Potem się zastanowimy, czy okres przedłużyć, czy utrzymać. Przy tym rynku wykonawczym, przy tych cenach i możliwościach ludzi, nie ma szans, żeby zrealizować uchwałę do końca roku. Wszyscy byśmy się zgodzili na martwe prawo. Tak być nie powinno. Oczywiście przeciwnicy i partnerzy w dyskusji powiedzą, że można to było robić już dawno, gospodarstwa mogły się dostosować. Tak, ale nikomu nie możemy narzucić sposobu i czasu dostosowania się. Mamy taką sytuację, jaką mamy. Trzeba brać na poważnie okoliczności na rynku, ceny energii. Mieszkańcy Małopolski są w potrzasku. Nie wiedzą, jakie źródło ogrzewania wybrać. To skomplikowany proces. Jesteśmy w niełatwej sytuacji. Musimy szukać złotego środka. Zawsze ktoś będzie niezadowolony. Na tym jednak polega kompromis.
Powoli wybrzmiewają echa Forum Ekonomicznego w Karpaczu. W Małopolsce sezon debat i dyskusji zaczyna dopiero startować. Od 19 do 21 października w Krynicy będzie trwać Krynica Forum. Wyłącznym partnerem programowym została Nowa Konfederacja. To think-tank, magazyn i portal, gdzie dyskutuje się o polityce, energii i gospodarce. Skąd taki wybór? Skąd poszukiwanie moderatora dyskusji wśród rodzących się ciągle młodych, polskich ośrodków dyskusji?
- Uporządkujmy. Organizatorem tego eventu jest Instytut Kościuszki. Województwo małopolskie zakupiło usługi promocyjne, tak samo, jak było to w przeszłości. Województwo kupuje pakiet usług promocyjnych, staje się partnerem głównym, ale organizatorem jest Instytut Kościuszki. Dwa lata temu były porozumienia z rektorami szkół wyższych Krakowa i szkół spoza Krakowa. Jest rada naukowa ds. strategicznych kierunków rozwoju województwa. Ta rada krok po kroku opiniowała wszystkie kwestie związane z programem, częścią merytoryczną Forum.
Rozumiem, że to jest dyskutowane. Podoba się panu kierunek dawania szansy wzięcia udziału w dyskusji młodym ośrodkom myśli, które rodzą się w Polsce?
- To nic złego. Dyskusja będzie ubogacona, jeśli wezmą w niej udział przedstawiciele różnych punktów widzenia. To forum. Ono polega na tym, że dyskutują wszyscy zainteresowani. Z tego powstają wnioski do dalszych prac.
Nie zakładałem, że w tym jest coś złego. To zwrócenie uwagi, że w Polsce trwa bogata dyskusja, rośnie grono ekspertów, dajmy im podyskutować.
- Dokładnie tak. Osobiście o tym nie decyduję. Organizatorem jest Instytut Kościuszki. Równolegle do tego wydarzenia będzie odbywać się pierwszy Europejski Kongres Sportu i Turystyki w Zakopanem. To wielkie przedsięwzięcie organizowane przez Ministra Sportu i województwo małopolskie. Jesteśmy współorganizatorem Igrzysk Europejskich. Możemy zaprosić komitety olimpijskie.
Wyprzedził pan moje pytanie. Te dwa wydarzenia nie będą ze sobą konkurować o uwagę gości? Wiadomo, kto będzie gościem forum w Krynicy i forum w Zakopanem?
- To eksperyment. Organizatorzy podkreślali, że chcemy oddzielić to wydarzenie od wydarzenia wrześniowego w Karpaczu, żeby obniżyć poziom ataków. My nikogo nie atakujemy. Życzymy wszystkim jak najlepiej. Niech się Karpacz rozwija, my też chcemy w spokoju organizować swoje wydarzenia. Jeśli ktoś chciałby brać udział w obu wydarzeniach, raz przyjedzie na południe Polski i będzie mógł być w Zakopanem i w Krynicy. Powinien być też telemost między tymi miejscami.
Wśród gości prezydent Andrzej Duda. Ktoś jeszcze?
- To jest w toku. Mam nadzieję, że na obu wydarzeniach będą przedstawiciele najwyższych władz państwowych.
Zegar tyka. Coraz bliżej do Igrzysk Europejskich. Pojawiają się głosy z samorządów, że niestety nie ze wszystkimi inwestycjami uda się zdążyć. Krynica mówi, że hala lodowa i parkingi uda się zrobić, ale część infrastrukturalnych projektów jest zagrożonych. To problem w kontekście przygotowań do Igrzysk?
- Generalnie to nie jest tajemna sprawa. Jesteśmy za deadline’ami. Czasu jest mało. Trzeba się starać i zrobić wszystko, żeby zdążyć. Każdy organizator dużego wydarzenia obcuje z ryzykami na co dzień. Państwa nie przygotowują się 100 lat do dużych wydarzeń. Była pandemia, jest wojna na wschodzie. Okoliczności są skrajnie trudne. Spółka celowa ma wariantowe rozwiązania. Jeśli ktoś nie da rady, będziemy korzystali z lepiej przygotowanych, innych samorządów, które z przyjemnością przyjmą jakąś dyscyplinę. Trudno. Jeśli z jakąś dyscypliną nie zdążymy, nie będzie jej w czasie Igrzysk. Jestem jednak dobrej myśli.