Na scenie, obok aktorów, pojawia się sztuczna inteligencja oraz wirtualna rzeczywistość. To nie tylko sceniczna dekoracja, ale pełnoprawny partner twórczy – wirtualna przestrzeń, w której artyści mogą współpracować z zagranicznymi kolegami bez fizycznej obecności. Dzięki temu rozwiązaniu, aktorzy z Ukrainy i Polski mogą grać wspólnie na jednej scenie, a cała koncepcja przekształca się w nowoczesny eksperyment.
Używamy sztucznej inteligencji i wirtualnej rzeczywistości. Dzięki temu możemy grać w wirtualnej rzeczywistości z naszymi kolegami w Ukrainie, co jest bardzo ciekawym doświadczeniem. Jest dużo wideo, spotykamy się przez internet, więc z technologicznej strony jest to wyzwanie. Natomiast sama sztuczna inteligencja była bardzo interesującą dla nas drogą. Współtwórcy traktowali to na zasadzie współpracy – mówi Agnieszka Judycka-Cappuccino.
Projekt, a nie spektakl
Projekt ten nie przypomina tradycyjnych przedstawień teatralnych. Krótkie przygotowania nie pozwoliły na stworzenie klasycznego widowiska, ale proces ten przyniósł coś nowego – artystyczną eksplorację.
Bawimy się formą, znaczeniami, szukamy możliwości technologicznych i tego, jak mogą one współgrać ze światem rzeczywistym. Uważam to za współpracę, więc myślę, że w naszym projekcie nie ma za bardzo zagrożeń poza tym, że może "paść" internet - mówi Judycka-Cappuccino.
Sztuka ta wyraża filozofię Witkacego, ale unika psychologizacji postaci. Aktorzy stają się częścią filozoficznego eksperymentu, szukając równowagi między realnym a wirtualnym, pomiędzy absurdem a racjonalnością.
Eksperymentem jest dialog ze sztuczną inteligencją. Częściowo gramy w wirtualnej rzeczywistości, z którą nigdy wcześniej nie miałem do czynienia. Tak, to jest projekt, to jest eksperyment – mówi Antoni Milancej.
(cała rozmowa do posłuchania)