Gościem programu "Przed hejnałem" był Wit Szostak - krakowski pisarz, autor m. in. książki "Wróżenie z wnętrzności, jego powieść „Sto dni bez słońca” była nominowana do Paszportów Polityki 2014, a „Fuga” nominowana była do NIKE 2013.
Sylwia Paszkowska: Podobno każda książka jest trochę o autorze.
Wit Szostak: Z naciskiem na "trochę". Dla mnie pisanie jest, jak mówi tytuł, wróżeniem z wnętrzności. To nie jest opisywanie tego, co się we mnie dzieje 1:1, ale wyciąganie przed siebie swoich wnętrzności i szukanie podstawowych obsesji, pierwotnych lęków, niepokojów, które czasami są obecne w szczątkowej wersji, ale nie dają spać i z tych wnętrzności staram się wróżyć i badać pewne perspektywy. Powtórzę za Kunderą, że pisarz to ten, który rozkłada swoje życie na pojedyncze klocki i składa z tego nową opowieść.
Sylwia Paszkowska: W tej książce mamy pożywkę do odtwarzania prawd o autorze. „Wróżenie z wnętrzności” to opowieść o trojgu bohaterów, którzy uciekli przed światem i zamieszkali na porzuconym dworcu. Oni uciekają, bo każdy ma czasem taką pokusę?
Wit Szostak: W każdym z nas jest pokusa zostawienia wszystkiego w sposób ostateczny. Część uważa, że to odwaga, część, że to tchórzostwo wręcz. Niepokoi mnie to, że we mnie jest taka możliwość, że mógłbym to zrobić. Ta książka to rozwinięcie pewnej możliwości. Boję się w sobie tej perspektywy, ale chciałem podłubać w tym niepokoju.
Sylwia Paszkowska: Marta i Mateusz, małżeństwo, wyjeżdża razem z bratem męża, Błażejem. Ten brat jest narratorem. Ciekawym narratorem.
Wit Szostak: Jest ciekawym i dziwnym narratorem. Od niego dowiadujemy się wszystkiego. Mateusz porzuca wszystko u szczytu swej kariery, Błażej natomiast podjął decyzję o wycofaniu się ze świata dwadzieścia lat wcześniej, zamilkł i przestał w ogóle mówić. Opowieść zaczyna się w momencie, gdy Błażej decyduje się zacząć mówić, szepta sobie wszystkie historie, opowiada o Marcie, Mateuszu, dworcu, o młodości. To jest człowiek, który dwadzieścia lat nie mówił, więc na nowo uczy się mówić, posługuje się swoimi własnymi kategoriami opisu świata.
Sylwia Paszkowska: Konstrukcja książki jest ciekawa. Czytelnik zderza się z monologiem, który początkowo jest trudny, nie ma dialogów, narrator jest z jednej strony infantylny, z drugiej filozofujący.
Wit Szostak: Sam Błażej nazywa siebie głupim bratem mądrego brata. On z jednej strony wycofał się ze świata, nie osiągnął sukcesu, ale z drugiej strony ma pewną przenikliwość patrzenia na świat, ma zdolność spojrzenia z zupełnie innej perspektywy i potrzeba czytelnikowi trochę czasu, by w to wejść, to kwestia aklimatyzacji.
Sylwia Paszkowska: Czy to prawda, że te książkę napisałeś w miesiąc?
Wit Szostak: Tak, to kwestia mojej dynamiki pisarskiej. Ja nie jestem pisarzem, który codziennie siada i pisze 2-3 godziny, ja piszę napadami, jak już to robię, robię to jak najdłużej, to jest jak fala, leje się potok słów, trwa to nawet 10-12 godzin dziennie.
Sylwia Paszkowska: Tak też się czyta tę książkę, dostaje się napadu czytania, jak już wjedzie się w ten świat, ciężko się oderwać.
Wit Szostak: Jeśli tak jest, to znakomicie. Nie zawsze trans u pisarza przekłada się na trans u czytelnika. Pisanie dla mnie jest jak kreacja aktorska, ja zaczynam patrzeć na świat jak bohater i nazywać świat kategoriami. Nie potrafię rozbić tego zbyt długo, miesiąc to maksimum, po miesiącu zrzuciłem kostium Błażeja.
Sylwia Paszkowska: Powiedziałeś, że ludzie za dużo piszą, ale ludzie też za dużo mówią. Posłużę się cytatem: "Mateusz powiedział mi kiedyś, że słowa zużywają się, i kiedy zbyt często mówimy, to może ich zabraknąć na rzeczy naprawdę ważne."
Wit Szostak: Słowa się zużywają i one się zużywają w relacjach bardzo bliskich, zmieniają się w banał. Błażej przez 20 lat milczał, a Marta z Mateuszem uznają, że oni nie muszą rozmawiać, bo wszystko zostało już powiedziane. Milczeć można na kilka sposobów.
Sylwia Paszkowska: Rzecz dzieje się na dworcu. Bohaterowie uciekają od świata i decydują się tam zamieszkać. Dworzec to nie jest miejsce przytulne do zamieszkania.
Wit Szostak: Mateusz kupuje opuszczony dworzec PKP, gdzie kolej już nie dojeżdża. Uwiódł mnie symbol dworca, miejsca, gdzie się nie mieszka, dworzec jest dla człowieka czymś tymczasowym.
Sylwia Paszkowska: Narratorem książki jest mężczyzna, ale najbardziej urzekającą bohaterką jest dla mnie Marta, piszesz o niej, że ma "gęstą konsystencję".
Wit Szostak: Cały świat kręci się wokół Marty, żony Mateusza, ale nie dlatego, że ona jest rozkapryszona, ona panuje w sposób nieinwazyjny, ona skupia całą energię dworca. Błażej mówi o niej, że jest boginią Poświatowa.
Sylwia Paszkowska: Przyjeżdżają do Poświatowa różni ludzie, przyjaciele, znajomi, przyjeżdża też Fryderyk. Porozmawiajmy trochę o nim, bo to taki współczesny bohater.
Wit Szostak: Fryderyk sprzedaje obrazy Marty. Jest bardzo dobrze ubranym mężczyzną. Błażej zauważa, że gdyby Fryderyka rozebrać z ciuchów, to nic by nie zostało, bo Fryderyk jest czystym zewnętrzem, że nie ma nic w środku. Ma rzadką konsystencję, jest całkowitym przeciwieństwem Marty. Tak to widzi Błażej. On dostrzega nawet pewien konflikt między Martą a Fryderykiem, mimo, że tych starć nie widać, to Błażej widzi w tym pewien rodzaj pojedynku, w którym Marta zwycięża.
Sylwia Paszkowska: Czy ty, pisząc książkę, myślisz o tym, kto będzie ją czytał czy zupełnie cię to nie interesuje?
Wit Szostak: W ogóle nie myślę wtedy o czytelniku, chce tylko nazwać to, wokół czego krążę. To nie jest tak, że ja mam w głowie gotową książkę i przelewam ją na papier. Nie, książka rodzi się w pisaniu. Myślenie o czytelniku na tym etapie może być zgubne, człowiek stara sobie go wyobrazić i może starać się schlebiać jego gustom, przez to książka może się nie udać.
Sylwia Paszkowska: Wspominasz w książce o klątwie porzuceń. Narrator Błażej porzuca wszystko, jego brat Mateusz również, a wcześniej ich ojciec. W tej powieści każdy mężczyzna musi w końcu wszystko zostawić. To jest tak, że mężczyźni są naznaczeni tym?
Wit Szostak: To jest rodzaj klątwy rodzinnej. Ja nie chcę szukać psychologicznych usprawiedliwień dla decyzji moich bohaterów. Czasem pisarze tak robią, ale to jest odarcie bohatera z tajemnicy, odarcie ludzkiej egzystencji z tajemnicy. Nie lubię tego. W mojej książce ta zależność się pojawia, symbol ojca wisi nad powieścią, ale nie staram się w ten sposób tłumaczyć postępowania moich bohaterów.
Sylwia Paszkowska: Pracujesz teraz nad jakąś książką?
Wit Szostak: Nie, teraz ważne są inne sprawy, przede wszystkim rodzina.