Zapis rozmowy Marcina Golca z posłem PiS, Wiesławem Krajewskim.
Jest pan w komisji pracującej nad ustawą wiatrakową. Będą zmiany o 200 metrów...
- Tak. W minionym tygodniu mieliśmy kilka posiedzeń komisji energii, klimatu i aktywów państwowych. Chyba 8 projektów ustaw procedowaliśmy. Ostatecznie zakończyliśmy procedowanie na projekcie rządowym. Po wielogodzinnej debacie, posiedzeniu komisji, pierwsze czytanie mamy za sobą. Trafi to do Sejmu. W przyszłym tygodniu będziemy to mogli procedować w Sejmie.
Trzeba jak najszybciej, bo na świecie sytuację mamy, jaką mamy...
- Tak. Jednym z elementów przyspieszenia tego procedowania jest fakt, że UE w ramach KPO wymaga też modyfikacji źródeł energii. Takie są zalecenia. Ta procedura jest wykonywana. Niedługo będzie kolejny kamień milowy za nami, żeby Polacy mogli uzyskać te środki finansowe z KPO.
Jak pan ocenia tę zmianę o 200 merów?
- Pierwotny projekt wspominał o gospodarstwach domowych. Mówimy o odstępie od budynków mieszkalnych. Miało być 500 metrów, poprawka posłów Marka Suskiego i Jana Warzechy oddala to o kolejne 200 metrów.
Dobrze się stało, że będzie to oddalenie?
- Trudno powiedzieć. Ten projekt ustawy o elektrowniach wiatrowych budzi wiele kontrowersji. Jest duża grupa ludzi za, duża przeciw. Nikt nie chce tych elektrowni blisko swoich domów. Są te śmigła. To trudna ustawa. Dziś w bilansie energetycznym... Były minister energii, poseł Krzysztof Tchórzewski wskazywał w swoim wystąpieniu, że jest niewielki udział elektrowni wiatrowych w produkcji energii elektrycznej. Takie są wymogi naszej cywilizacji. Trzeba się z tym zmierzyć.
Zbliżają się wybory. Niektórzy mówią o przepisach zmienianych w ostatniej chwili.
- Opozycja zawsze musi dołożyć do kotła. Ma do tego prawo. Jednak nie taki diabeł straszny… Zmiany zaproponowane, które Sejm uchwalił, są mało istotne. Z punktu widzenia ordynacji wyborczej nic się nie zmienia. Ideą zmian jest profrekwencyjnosć. Chodzi o zwiększenie ilości komisji obwodowych, żeby były one łatwiej dostępne dla Polaków. Nic nadzwyczajnego się nie dzieje. Chcemy, żeby jak najwięcej Polaków głosowało. Z różnych powodów nie uczestniczą. Jest lenistwo, brak zainteresowania. Jeśli państwo chce zadbać o to, żeby jak najwięcej wyborców głosowało, takie przepisy temu służą. Nic nadzwyczajnego tu nie ma. Druga kwestia jest związana z dowozem osób starszych i niepełnosprawnych. Zorganizują to samorządy gminne. Na koszt państwa się to odbędzie. To ukłon w kierunku osób, które mają trudności techniczne. Te osoby powinny głosować. Będzie na to szansa. Burza w szklance wody została wywołana przez opozycję. Musimy się z tym zmierzyć. Ta techniczna modyfikacja to nic złego.
Moje uwagi budzi to, czy będą chętni do zasiadania w większej liczbie komisji. Przy ostatnich wyborach w Tarnowie były kłopoty z obsadą komisji. Nieco na siłę urzędników wysyłano. Nie boi się pan tego?
- Myślę, że nie będzie z tym problemu. Nie jest to tylko modyfikacja do wyborów parlamentarnych. Ta modyfikacja prawna dotyczy też wyborów prezydenckich, samorządowych i europejskich. Nie wydaje mi się. Są pewnie regiony, gdzie jest mała ilość chętnych do komisji, ale są regiony, gdzie jest za dużo chętnych. Wtedy organ przygotowujący wybory losuje. Ja bym się nie obawiał takich sytuacji.
Są jakieś decyzje związane z wyborami w regionie tarnowskim? Coś się w kotle wyborczym gotuje?
- Rok wyborczy dostarcza wiele emocji. Wszystkim to się udziela. Parlamentarzystom, pretendentom... Jest też rywalizacja między partiami. Cała opozycja chce dokuczyć PiS-owi. My od 2019 roku – pandemia, agresja Rosji na Ukrainę – jesteśmy w nadzwyczajnych sytuacjach. Jako PiS rzetelnie wykonujemy obowiązki rządzenia państwem. Polacy to docenią. Po tych trudnych latach, z podniesioną przyłbicą wystartujemy w wyborach. Chcemy wygrać trzecią kadencję. Rządzimy bardzo dobrze.
Czyli za wcześnie jest na rozmowę o nazwiskach?
- Tak. Można się domyślać. Parlamentarzyści Zjednoczonej Prawicy i z opozycji pewnie dalej będą zabiegać o zaufanie wyborców, będą chcieli dalej piastować tę funkcję. Zależeć to będzie od oceny indywidualnych parlamentarzystów. Za wcześnie jednak, żeby powiedzieć, kto wystartuje, kto nie. To przed nami. Jest kilka miesięcy na kształtowanie list.
Jest taka strategia, że samorządowcy mają aktywnie się włączyć w wybory parlamentarne, żeby być lokomotywami na listach? Ci ludzie są dobrze znani w środowiskach lokalnych.
- Jako PiS chcemy samodzielnie dalej rządzić. Dzisiaj w naszym okręgu tarnowskim na 9 mandatów, 7 ma PiS. Jedna osoba przeszła na opozycję. Dalej nasze ambicje są takie, żebyśmy mieli tu 7 mandatów. Żeby je uzyskać, musi być silna lista. Każdy samorządowiec, działacz społeczny, pozytywnie odbierana osoba publiczna, będzie mile widziana na liście. To daje szansę utrzymania wyniku 7 mandatów. O to będziemy zabiegać, żebyśmy w całej Polsce mieli co najmniej 231 mandatów. To pozwoli swobodnie rządzić i wybrać rząd na trzecią kadencję.
Przed jesienią dowiemy się może, co dalej z drogą 73 Tarnów-Dąbrowa Tarnowska? Dalej bez chodników jest większość drogi. Wygasała tam bodaj decyzja środowiskowa. Jest szansa, że coś się zmieni?
- Trudno powiedzieć. Głównym zadaniem tej inwestycji na odcinku Tarnów-Szczucin – to wątpliwej jakości droga – była budowa obwodnicy Dąbrowy Tarnowskiej. To się udało zrealizować na przełomie kadencji 2015-2019 i 2019-2023. W 2021 roku udało się inwestycję oddać. Oczekujemy teraz na dalsze etapowanie tej inwestycji. To pytanie najlepiej zadać ministrowi Adamczykowi. Mam nadzieję, że doczekamy się modernizacji tej ważnej drogi na północ. Jesteśmy świetnie skomunikowani wschód-zachód. Jest A4, stara droga 94, linia kolejowa. Mamy dolegliwości w komunikacji północ-południe. Jest most w Borusowej. To poprawia bezpieczeństwo komunikacyjne i wygodę. Ostatnim etapem jest DK73. Czekamy na środki finansowe na kolejny etap.