Zapis rozmowy Agnieszki Wrońskiej z posłem PiS, Wiesławem Krajewskim.
Udało się panu wywalczyć reelekcję z imponującym wynikiem ponad 24 tysięcy głosów. Nie dla wszystkich jednak z pana ugrupowania wybory kończą się takim sukcesem. Straciliście państwo dwa mandaty w porównaniu z 2019 rokiem. Jest pan zaskoczony?
- Nie można być zaskoczonym werdyktem wyborców. Trzeba uszanować to. Tak zagłosowali. Frekwencja była bardzo wysoka, z korzyścią dla opozycji. W 2019 roku mieliśmy jako formacja w okręgu 15 ponad 206 tysięcy głosów. Teraz niecałe 200 tysięcy. Powinno wystarczyć na 6 mandatów, ale opozycja podniosła swój poziom wyborców. Taki jest podział jeszcze nieoficjalny, ale z wyników wychodzi, że pięć mandatów dla PiS i po dwa dla KO i Trzeciej Drogi.
Dwa mandaty dla Trzeciej Drogi i dwa dla Koalicji Obywatelskiej...
- Niewiele brakło Konfederacji. Słyszałem o 500 głosach na listę. Ostatecznie tak się to chyba zamknie. Czekamy na komunikat PKW. Wtedy będzie jasne na 100%.
Spodziewał się pan, że Trzecia Droga i KO tak wypadną w tarnowskim okręgu?
- Jeśli chodzi o KO, spodziewałem się, że powalczą o drugi mandat. Wskaźniki przedwyborcze to pokazywały. Nie spodziewałem się jednak, że Trzecia Droga będzie miała dwa mandaty. Lepiej wyborcy ich ocenili niż KO w naszym okręgu. Szanuję werdykt mieszkańców regionu.
Patrząc na te wyniki, coś pana zaskoczyło? Będzie nowy poseł Piotr Górnikiewicz, jest powracający poseł Roman Wardzała. Do Sejmu nie wszedł prezydent Tarnowa Roman Ciepiela.
- Tak. Jeśli chodzi o Piotra Górnikiewicza, gratuluję mu. Trzecia Droga to połączenie PSL i Polski 2050. Piotr był na drugim miejscu. Wychodzi na to, że uzyskał na tyle dobry wynik, że jest drugi mandat dla Trzeciej Drogi. Jeśli chodzi o powrót po 8 latach pana Wardzały, tak matematyka u nas wskazała. Wyborcy tak wskazali. Mamy pięciu posłów z PiS i po dwóch z opozycji.
Jakie wnioski i konsekwencje wyciąga PiS po tych wyborach?
- Trudno powiedzieć. Jest niedosyt. Dzisiaj, według wszelkich wyników, około 200 mandatów jest dla PiS. Brakuje nam 31. Zgodnie z regułami, na 460 posłów musimy mieć 231, żeby mieć rząd, premiera i większość. Decyzje są przed kierownictwem PiS. Będę kibicował, żeby ten wielki potencjał został wykorzystany i dalej PiS mógł - w ramach partnerstwa z kimś, z kim będzie to możliwe - kontynuować dobrą zmianę, która zaczęła się w 2015 roku.
Z kim pan widzi to partnerstwo ewentualne?
- Lewica nie wchodzi w grę. To dwa światy. Z KO też nas różnią dwa światy, choć wielu dobrych, centrowych ludzi tam jest. Nie wiem, jak się zachowa Trzecia Droga. Czy będzie chciała negocjować? Ile głosów będzie miała Konfederacja? Korwin-Mikke obrażał kobiety i przyczynił się do spadku w kampanii. Jest pewna ilość posłów, z którymi można rozmawiać o ewentualnej przyszłej koalicji.
Na tarnowskim podwórku państwo będą takie rozmowy prowadzić? Do kogo panu jest najbliżej?
- To trudne pytania. Ja nie będę na tym poziomie prowadził rozmów. To domena i kompetencja prezesa Kaczyńskiego, premiera Morawieckiego. Mam nadzieję, że on dalej bezie premierem. To jeden z najlepszych premierów naszych czasów od 1989 roku. Życzę Polsce, żeby dalej PiS miało udział w rządach.
To powinno być takie szerokie porozumienie między ugrupowaniami, czy raczej pojedyncze przeciąganie posłów?
- Trudno powiedzieć. Na pewno totalna opozycja będzie miała kłopot ze skonstruowaniem rządu. Tam jest w sumie nawet chyba 11 partii. Stworzenie rządu będzie ciężkie. Sam anty-PiS im towarzyszył w kampanii. On się przełożył. Oni przedstawiali inny świat i inną rzeczywistość. Polacy w dużej mierze uwierzyli w te brednie medialne. Jesteśmy po bitwie. Kurz opada. Trzeba brać odpowiedzialność za Polskę. PiS będzie szukał partnerów, żeby odpowiedzialnie rządzić. PiS w ostatnich ośmiu latach się sprawdził.
Komu teraz prezydent powinien powierzyć misję tworzenia rządu?
- Zgodnie z konstytucją, powierzy konstruowanie rządu zwycięskiej formacji. Tą jest PiS. Czekamy na werdykt prezydenta. Wkrótce się dowiemy. Do 30 dni po wyborach trzeba zwołać pierwsze posiedzenie Sejmu. Wtedy będą procedury wyborcze, konstrukcja rządu i wotum zaufania.
Kurz po wyborach do Sejmu opada, ale na wiosnę są wybory samorządowe. Kampanijna machina ruszy już zaraz?
- We wszystkich formacjach czujemy już oddech następnych wyborów. Maraton wyborczy się zaczął. Potem jeszcze Europarlament i 2025 rok – wybory prezydenckie. Kandydaci, politycy i ludzie muszą się dostosować. Taki jest kalendarz demokracji. Większość dziś myśli o tym, co będzie wiosną. Są wybory do sejmików, powiatów, gmin. Do tego wybory na wójtów, prezydentów, burmistrzów. W wyborach samorządowych więcej osób jest zaangażowanych. Jest więcej kandydatów.
Z tyłu głowy pojawia się już lista nazwisk? Może tracący mandat Piotr Sak jest brany pod uwagę jako kandydat na prezydenta Tarnowa?
- Nie wiem. Nie jest to moja rola. Przypomnę, że jestem członkiem PiS od lat. Pan Piotr Sak jest członkiem Suwerennej Polski. Jesteśmy w koalicji, ale tu decyzje są przed nami. Nie ja będę ją podejmował, jeśli chodzi o kandydowanie kogokolwiek na urząd prezydenta Tarnowa.