Zapis rozmowy Agnieszki Wrońskiej z posłem PiS, Wiesławem Krajewskim.

Dlaczego PiS wciąż nie ogłosiło oficjalnie kandydata na fotel prezydenta Tarnowa? To taktyka wyborcza czy opieszałość?

- To bardzo ważne decyzje. Jakieś wskazania na zarządzie wojewódzkim PiS były prowadzone, ale ostateczne decyzje są przed nami. Czekamy z niecierpliwością na ten akt, żeby tarnowianie dowiedzieli się, kto będzie pretendował z poparciem, lub jako kandydat PiS na prezydenta Tarnowa.

Jest tak wielu chętnych, że nie mogą się państwo zdecydować?

- Na pewno personalne decyzje są niezmiernie trudne. Konkurencja wewnętrzna i zewnętrza powoduje, że różne osoby podchodzą do kandydowania w różny sposób. To kuchnia partyjna, kuchnia wewnętrznych decyzji. Do tego konkurencja zewnętrzna… Sama pani powiedziała o opieszałości. Konkurencja też się nie wyrywa do podejmowania decyzji personalnych. Mamy zapowiedzi co najmniej dwóch kandydatów. Kandydat niezależny i obecny przewodniczący Rady, ale to chyba nie jest…

Pod koniec ubiegłego tygodnia PO zarekomendowała panią Małgorzatę Mękal do walki o to stanowisko.

- Opieszałość… Jesteśmy przed ostatecznymi decyzjami.


Kiedy one zapadną?

- Do któregoś marca jest…

Do 14 marca.

- … oficjalne składanie do komisji wyborczych kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów.

Chyba nie będą państwo czekać do 13 marca?

- Trudno mi powiedzieć. Nie jestem upoważniony do ostatecznych decyzji. To decyzja kierownictwa PiS. Duże miasta prezydenckie są za akceptacją komitetu politycznego PiS. Ostateczna decyzja zapadnie. Słuchacze dowiedzą się w odpowiednim czasie, kto będzie kandydatem PiS lub kto będzie popierany przez PiS w nadchodzących wyborach samorządowych.

Powiedział pan, że od pana to nie zależy, ale nie sądzi pan, że przedstawianie kandydata na ostatnią chwilę to zabieranie sobie czasu na kampanię?

- Ma pani dużo racji. Zostały dwa miesiące. 7 kwietnia chyba są wybory. Mamy dwa miesiące do wyborów. Jakby decyzja już zapadła, kandydat mógłby promować swoją osobę na ten urząd. Nie ja o tym decyduję. Jakbym miał udział w tej decyzji, już byśmy byli po tym.

Na kogo pan by postawił? Wśród nazwisk jest poseł Pieczarka, radny Biedroń…

- Tyle ważnych rzeczy się dzieje w regionie w kraju, a pani mnie personalnie rozjeżdża. Niestety nie jestem uprawniony. Nie wyciągnie pani tego ode mnie. Nie jestem uprawniony, żeby mówić.

Pan się wzbrania, ale zapytam o Powiśle Dąbrowskie, pana region. Tam zapadły jakieś decyzje ws. tego, kogo poprze PiS w wyborach na burmistrza?

- Środowisko PiS i struktura komitetu powiatowego i gminnego w Dąbrowie Tarnowskiej będzie wspierało kandydaturę Andrzeja Gizy, obecnego radnego powiatowego, członka zarządu powiatu dąbrowskiego. Wcześniej dwie kadencje był radnym rady miejskiej w Dąbrowie. To dobrze przygotowana osoba do sprawowania urzędu burmistrza, bardzo pracowita, rzetelna. W nadchodzących wyborach zdobędzie zaufanie i na kolejne 5 lat Dąbrowa będzie miała dobrze pracującego burmistrza.

Jak pan ocenia decyzję państwa przeciwników w Tarnowie? PO pod koniec tygodnia zdecydowała, że będzie rekomendować do walki o fotel prezydenta Tarnowa Małgorzatę Mękal. To była radna miejska, pod koniec stycznia zajęła stanowisko wiceprezydenta Tarnowa.

- Nie będę komentował personalnych decyzji. To autonomiczne decyzje poszczególnych struktur. Nasza konkurencja wskazała tę panią. Pewnie to przemyślana decyzja. Będą się starali ją przedstawiać mieszkańcom Tarnowa jak najlepiej. Na tym polegają wybory. Wygląda, że więcej niż czworo kandydatów będzie na urząd prezydenta. Przynajmniej tak rynek podaje w Tarnowie. Mieszkańcy będą mieli w czym wybrać. Nie tylko mieszkańcy Tarnowa, ale wszędzie. Zainteresowanie wyborami samorządowymi zawsze wzbudza dużo emocji. Każdy szuka swojego sąsiada na listach do rad gminy, powiatu czy sejmiku. Każdy ma swoje preferencje jeśli chodzi o włodarza. Kandydaci mają czas, żeby się przedstawić, przedstawić swój plan działania. 7 kwietnia pójdziemy do wyborów i wybierzemy osobę, która nas najbardziej zadowala.

Przebywający w areszcie starosta tarnowski i dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie zostali zawieszeni w prawach członków PiS. Ugrupowanie się od nich odcina w związku z tymi zarzutami?

- Przykra sprawa, na pewno niekomfortowa dla naszego środowiska. Na kilka tygodni przed ostatecznymi decyzjami mieszkańców miało to miejsce. To standard nie tylko w PiS, ale w poważnych formacjach. Dopóki się nie wyjaśni wszystko… Istnieje domniemanie niewinności. Jak nie będzie werdyktu sądu, te osoby są niewinne. Biorąc pod uwagę pewne zasady, ta decyzja była potrzebna.

Starosta tarnowski nie pojawi się na listach ugrupowania do rady powiatu?

- Tego nie wiem. Trudno powiedzieć. Na pewno to niekomfortowa sytuacja dla pana starosty. Co będzie dalej? Chyba nikt nie wie. Nie mamy daru przewidywania i dobrze. Poczekajmy na decyzje samego zainteresowanego. Sytuacja nietuzinkowa. Mieszkańcy różnie ją oceniają.

Na najbliższy piątek rolnicy zapowiadają strajk generalny. Jak rząd powinien zareagować? Decyzje, które wywołały protest, zapadają na szczeblu europejskim.

- To pewna trudność. Dzisiaj jest fobia klimatyczna. Wielu biurokratów brukselskich jest tak spotęgowanych, że zdrowy rozsądek jest głęboko schowany. Rolnicy, jak każda inna grupa, mają prawo wyrazić swoją dezaprobatę do działań rządu czy Unii. Jesteśmy w Unii. Decyzje, które tam zapadają, są u nas też realizowane. Nie wiem, jak sytuacja zostanie rozwiązana. Decyzja musi zapaść w Brukseli. Rząd obecny, Ministerstwo Rolnictwa i pan premier powinni zadbać o interesy Polaków. To pewnie nie jest łatwe. Wiemy, jaka była sytuacja jesienią tamtego roku. Ówczesna totalna opozycja krytykowała nas za przewoźników, wielkie kolejki na granicy z Ukrainą. Ci, którzy krytykowali, teraz się mierzą z problemami. W interesie Polaków jest to, żeby te zadania zostały zabezpieczone. Żyjemy nad Wisłą. Chcemy takiego prawa, żeby krzywda ludziom się nie działa. Rolnicy są pokrzywdzeni tymi decyzjami z Brukseli.

Wiadomo, jaką formę przybierze protest u nas w regionie?

- Nie mam informacji. To tak spontaniczne i dynamiczne, że nie wiemy, jakie są plany. Zapowiadają przedstawiciele związków rolniczych, że nie ustąpią tym wariactwom. Od lat te wariactwa klimatyczne funkcjonują w Europie i oddziałuje to na nasze życie. Liczę, że decyzje rządu spowodują, że krzywda Polakom się nie będzie działa.