Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PO, Weroniką Smarduch.
W Zakopanem Koalicja Obywatelska w wyborach na burmistrza wspiera Mariusza Koperskiego ze stowarzyszenia Dla Podhala. Jaką wizją Zakopanego będzie chciał do siebie przekonać mieszkańców? Może dojść do niezwykłej sytuacji, kiedy dojdzie do bratobójczej walki dwóch kandydatów z PiS. Szansa dal tego trzeciego się otwiera.
- Szansa się otwiera. Mamy wspólną wizję tego, jak Podhale powinno wyglądać. Musimy oddać miasto mieszkańcom. Trzeba zastanowić się nad strategią rozwoju i rozwinąć kulturę Zakopanego, ale nie Sylwester Marzeń. Trzeba zmienić wizerunek Zakopanego dla mieszkańców, Polski i świata.
Pozbyć się Sylwestra Marzeń?
- Myślę, że nie tyle pozbyć się Sylwestra Marzeń, ale podnieść jakość imprez masowych. Nie chodzi o to, żeby Sylwestra się pozbyć. To musi być jednak wizytówka kulturowa Zakopanego, nie impreza w stylu disco polo. Nikt nic nie ma do tej muzyki, ale to nie jest jakość, jaką Zakopane chce pokazywać.
Najważniejszy projekt dla Zakopanego w nowej kadencji to jaki?
- Trzeba zacząć rozmawiać znowu z mieszkańcami. Mariusz Koperski ma plan na te konsultacje. To kolejne miasto, gdzie mieszkańców się nie słuchało. Druga rzecz to odkorkowanie Zakopanego i skorzystanie z kolei, żeby promować wśród turystów ten środek transportu. Mariusz Koperski ma plan, prezentował go. To stowarzyszenie Dla Podhala. Zachęcam do zapoznania się.
Kogo w Nowym Targu wesprze KO?
- Nie podjęliśmy decyzji w tym zakresie. Jak zostaną podjęte, poinformujemy.
Pojawia się nazwisko Bartłomieja Garbacza...
- Także Macieja Tokarza i Grzegorza Watychy... W Zakopanem rządzili nominaci PiS. Tam sytuacja była inna. W Nowym Targu to niezależni samorządowcy. Mamy wątpliwości co do obecnego burmistrza Watychy, mieszkańcy czuli się niesłuchani. To nie jest jednak osoba związana z PiS, nie było przyzwyczajeń aparatu rządzącego. Nie mamy wątpliwości, że jest on po stronie praworządności.
Czyli może to być poparcie dla obecnego burmistrza?
- Dowiedzą się państwo, jak zapadnie decyzja.
Kto otworzy listę KO w wyborach do Sejmiku w okręgu obejmującym powiaty: nowotarski, suski, tatrzański, wadowicki, myślenicki?
- Kończymy tę dyskusję. Będzie niedługo rada regionu. Jesteśmy partię demokratyczną. Listy i kandydatów wybieramy oddolnie.
Osobny start bez Lewicy to duże osłabienie listy do Sejmiku?
- Nie. Lewica w Małopolsce nie jest tam mocna, żeby nam bardzo zaszkodziła. W Krakowie mają szansę na mandat. Wygrana demokratycznej opozycji raczej nie jest zagrożona. Jesteśmy w kontakcie z koalicjantami. Nie jest tak, że jak nie ma wspólnej listy, to jest konflikt. Trzeba odbić Małopolskę PiS-owi. Widzimy Annę Paluch na ważnych stanowiskach. Byli politycy PiS uciekną do Urzędów Marszałkowskich. Nie po to one są. To duży budżet dla mieszkańców, na pociągi, rozwój komunikacji publicznej, ścieżek rowerowych. Te pieniądze nie mogą być poduszką finansową dla polityków PiS. Nasza oferta to połączenie nowych twarzy z wiedzą i doświadczeniem radnych sejmikowych. Komfort życia w Małopolsce i Krakowie jest dla nas najważniejszy. Tak zbudowaliśmy program, który przedstawimy wyborcom.
Jesteśmy w połowie ferii zimowych. Wypoczywający zawiedli? Słychać takie komunikaty z Podhala.
- Pogoda trochę zawiodła. Alarmowaliśmy długo przed tym, że jak sytuacja gospodarcza się nie poprawi, będzie kontynuowana gigantyczna inflacja, Polaków nie będzie stać na ferie. To konsekwencje złego zarządzania państwem. Z dnia na dzień nie da się tego naprawić. Błędy kumulowały się przez ostatnich 8 lat. To konsekwencje złej sytuacji gospodarczej. Pogoda nie pomaga. Wczoraj cały dzień padał deszcz. To nie zachęca ludzi do wypoczynku w górach. Teraz jest okres między feriami mazowieckimi i małopolskimi. To luźniejszy okres. Przy warszawskich feriach dużo turystów zjechało na Podhale.
To stracony sezon dla branży na Podhalu?
- Nie. Zobaczymy, jaka będzie pogoda na ferie małopolskie. Jestem dobrej myśli. Górale sobie poradzą. Naszym zadaniem, jako partii rządzącej, jest doprowadzenie sytuacji gospodarczej do takiego poziomu, żeby ludzi było stać na odpoczynek.
Przed koalicją rządzącą pierwszy poważny kryzys – strajk generalny rolników. Co szef rządu powinien zaproponować przed piątkiem rolnikom? Pamiętamy, że głównie to decyzje zapadające w Brukseli.
- To są trudne decyzje, które wymagają rozmowy, konsultacji z rolnikami. My gwarantujemy, że rozmowy się odbędą. Bez względu na to, czy strajk byłby ogłoszony, czy nie, rząd będzie rozmawiał z rolnikami. Zmiana się dokonała. Nikt, kto ma problem, nie będzie ignorowany. Czekają nas trudne rozmowy, ale rząd sobie poradzi.
Solidarność też straszy, że może wyjść na ulicę w imię wolności i demokracji. Niezadowolona jest też część nauczycieli mianowanych, którym spłaszczono pensje. To nie będą łatwe tygodnie dla koalicji rządzącej.
- My jesteśmy odpowiedzialni za ten kraj od 1,5 miesiąca. Wszystkiego nie zrobimy tak szybko. Dostaliśmy w spadku budżet, który trzeba było modyfikować szybko. Była zerowa pomoc prezydenta. Oni władzę oddają tak mozolnie, że to wielkie wyzwanie dla nas. Możemy zrozumieć nauczycieli. To wielkie podwyżki. To budżet kosztuje 20 miliardów. To nie jest w 100% satysfakcjonujące, bo podwyżka to 1400 nie 1500 złotych brutto. Zrozummy jednak sytuację. To wielki koszt dla budżetu. Oby obie strony racjonalnie do tego podeszły. Nie wszystko się uda załatwić raz na zawsze. To i tak największa podwyżka dla nauczycieli w historii.