Komisja badająca wpływy rosyjskie w Polsce wysuwa pod adresem Antoniego Macierewicza kilka zarzutów, w tym zdrady dyplomatycznej. Wcześniej poznaliśmy raport badający działalność podkomisji smoleńskiej. Do Polski wraca też Paweł Szopa. Mamy kumulację związaną z rozliczeniami poprzedniej ekipy. Jest przyspieszenie, bo realizacja 100 konkretów dotarła dzisiaj do ściany?

- Przyspieszenia ruszają przede wszystkim dlatego, że już po wygranych wyborach, po rozpoczęciu naprawy wymiaru sprawiedliwości, udało się zgromadzić cały materiał dowodowy. To trochę trwało i dziś te wszystkie sprawy nakładają się na siebie. Myślę, że to pokazuje skuteczność naszego państwa, i że udało się naprawić przynajmniej część instytucji, które pomogą w rozliczeniach tego, co działo się przez ostatnie osiem lat.

Ale w jaki sposób to wszystko wpisuje się w logikę wyborczą? Pełny raport mamy poznać w marcu. Politycy Koalicji 15 października przekonują, że tajemnicę byłego szefa MON-u skrywa Pałac Prezydencki. Są też dyskusje o odebraniu mu Orderu Orła Białego. To wszystko jak najbardziej wpisuje się w kampanię prezydencką.

- Antoni Macierewicz ani nie był dobrym ministrem ani nie wytłumaczył katastrofy smoleńskiej. Dodatkowo podkomisja zmarnowała 81 milionów, żeby udowodnić swoją tezę. Jest to bardzo nieskuteczny polityk zachowujący się irracjonalnie.

Liczba wniosków do prokuratury o możliwość popełnienia przestępstwa przez Antoniego Macierewicza jest gigantyczna. Była to osoba, bądźmy realistami, odpowiedzialna przez jakiś czas za bezpieczeństwo Polski. Takie osoby powinny być weryfikowane. Jeżeli pojawiają się aż tak duże wątpliwości, to powinien zostać rozliczony.

Mówi pani o tych 40 wnioskach do prokuratury przy okazji podkomisji smoleńskiej. Wrócę do tego, co poznaliśmy wczoraj: zdrada dyplomatyczna, finansowanie rosyjskich wpływów w Stanach Zjednoczonych, niszczenie potencjału polskich służb specjalnych i zaniechanie przygotowań do skutków agresji Rosji na Ukrainę. Takie zarzuty usłyszeliśmy pod adresem byłego szefa MON-u. Antoni Macierewicz odpowiada: trwały sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, utworzenie Wojsk Obrony Terytorialnej, produkcja armato-haubicy Krab zwiększenie liczby wojsk operacyjnych z 90 do 125 tysięcy. To co wynika z tego porównania?

- Widzimy, jakie są skutki realizowania ich polityki. Nic praktycznie nie wydarzyło się w sprawie badania wpływów rosyjskich; pamiętajmy, że służby specjalne Rosji są cały czas obecne - czy to w Polsce, czy w innych krajach europejskich. Szerzą dezinformacje, widzieliśmy przy okazji powodzi. Rząd Donalda Tuska i instytucje państwa podległe premierowi walczą z tym praktycznie od samego początku. Aresztowania osób odpowiedzialnych za dezinformację praktycznie w trakcie rządów Prawa i Sprawiedliwości nie było. To oznacza, że służby polskie naprawdę zostały zaniedbane w ciągu ostatnich ośmiu lat. Widzimy co się działo, np. z ABW: zlikwidowano 10 z 15 terenowych oddziałów ABW, która jest podstawą działalności kontrwywiadu czy śledzenia ruchów obcych służb. Budzi co najmniej niepokój, że w latach, kiedy powinniśmy inwestować w polskie służby specjalne, w polski kontrwywiad, likwidowaliśmy jedną z najważniejszych agencji, jaką jest Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Oczywiście większość argumentacji pojawi się na niejawnym posiedzeniu Sejmu, więc o szczegółach tego, co się działo, dopiero będziemy rozmawiać. Jeżeli komisja ds. wpływów rosyjskich będzie informowała prokuraturę o zastrzeżeniach, które napotkała, to na pewno prokuratura będzie wyjaśniać te aspekty i w jaki sposób, na przykład, były minister obrony narodowei Antoni Macierewicz, działał na szkodę Polski.

Czy w jakiś sposób pani będzie podważać te dokonania, o których dzisiaj mówi Antoni Macierewicz?

- Można mieć piękne dokonania i nie umieć efektywnie funkcjonować. W dzisiejszych czasach, kiedy panuje dezinformacja, służby specjalne Rosji doskonale sobie radzą w Polsce; to my powinniśmy się skupiać na rozbudowaniu kontrwywiadu i walki z takimi wpływami, a tego po prostu nie było.

Afera w MSZ - pod nosem resortu stworzyła się grupa przestępcza, która handlowała wizami i dzięki temu do Polski spłynęło ponad 360 tysięcy osób, które były, podejrzewamy, błędnie zweryfikowane – pokazała, że polski kontrwywiad kompletnie za czasów rządów PiS nie funkcjonował. Ktoś musi za to ponieść konsekwencje, bo dobry kontrwywiad jest podstawą chociażby efektywnego reagowania w momencie, kiedy  docierają do nas informacje, że Rosjanie chcą zaatakować Ukrainę i rozpocznie się tam wojna. Po tej informacji Polska też nie zareagowała. Wpływa to w tym momencie na każdego Polaka, bo ceny energii szaleją, a uzależnienie od rosyjskich surowców w latach rządów PiS było dość duże.

Zostawmy sprawę byłego szefa MON-u, przejdźmy do innego resortu. Czy dymisja wiceministra rozwoju i technologii Jacka Tomczaka pogrzebie ostatecznie projekt kredyt 0 proc.?

- Powódź zmieniła wszystko. W tym momencie są inne priorytety i kredyt 0 proc. na pewno nie jest priorytetem. Kiedy pojawiły się jakiekolwiek wątpliwości, to pan wiceminister złożył dymisję, więc myślę, że te kwestie będą wyjaśniane. Z informacji, które były wiceminister przekazał, wynika, że nie prowadził działalności notarialnej odkąd został wiceministrem, więc mamy nadzieję, że wątpliwości zostaną wyjaśnione.

Przypomnijmy, że kancelaria ministra Tomczaka miała zarabiać miliony na umowach sprzedaży nowych mieszkań. Tutaj oczywiście padają podejrzenia o wpływy branży deweloperskiej na forsowanie projektu. Pani powiedziała, że są inne priorytety, to znaczy nie będzie kredytu 0 proc.?

- Nie ma jeszcze podjętej decyzji. Podejrzewam, że jak będzie, to państwo o tym usłyszą. Kredyt 0 proc. budzi spore wątpliwości, szczególnie w dużych miastach i to jest zrozumiałe, bo wpływa bezpośrednio na popyt na mieszkania; szczególnie w przypadku młodych ludzi. Jeżeli chodzi o Polskę powiatową, mniejsze miejscowości, to musimy pamiętać, że Rada Polityki Pieniężnej utrzymuje tak wysokie stopy procentowe, że dzisiaj kredyt hipoteczny niestety jest oprocentowany w wysokości prawie 10%. Mamy najwyższe oprocentowanie w całej Europie i to jest bardzo niepokojące. Rozwiązanie, które pozwoli młodym ludziom na zakup mieszkania czy budowę domu jest konieczne. Pytanie, czy jest konieczne w tym momencie.

Przechodząc do spraw lokalnych, do pani okręgu: przedsiębiorcy, którzy dotychczas nielegalnie prowadzili wynajem kwater w gminie Kościelisko, mają czas do dzisiaj na zgłoszenie swojej działalności bez żadnych konsekwencji, w przeciwnym razie zaczną się kontrole. Tak ostrzegał wójt Kościeliska. Wiadomo, jaka jest odpowiedź właścicieli tych nieruchomości i czy to jest mechanizm, który można zastosować także w innych gminach na Podhalu?

Nielegalne kwatery w gminie Kościelisko można zalegalizować do czwartku. Potem ruszą kontrole Nielegalne kwatery w gminie Kościelisko można zalegalizować do czwartku. Potem ruszą kontrole

- Tutaj bardzo ważna jest, szczególnie po reformie finansów samorządów, promocja legalnej działalności. Musimy pamiętać o tym, że agroturystyka nie jest rejestrowalna, jeżeli jest prowadzona przez rolników, więc takiego obowiązku w ogóle nie mają. Bardzo istotne jest to, że takie dane pomagają nam, na przykład, prognozować ilość ścieków, które trzeba odebrać w sezonie wysokim. To są  poważne rzeczy, więc bardzo się cieszę, że gmina Kościelisko próbuje w sposób racjonalny zaprognozować liczbę osób, które przebywają w sezonie wysokim.

Dodatkowo trzeba zachęcać przedsiębiorców, żeby rejestrowali takie działalności, ponieważ cały PIT z jednoosobowych działalności - czy ryczałt ewidencjonowany - jest podstawą do naliczania środków samorządom, a te z kolei są potem przeznaczane na niwelowanie skutków dużego ruchu turystycznego. Myślę, że każdy patriota, każda osoba, która troszczy się o swoje podwórko, o swoje gminy, o swoją lokalną społeczność, powinna zacząć rejestrować takie działalności. To naprawdę ma bezpośrednie przełożenie-  po pierwsze na pieniądze, które trafiają do samorządu, a po drugie pomaga prognozować budowę infrastruktury, która sprzyja rozwojowi turystyki.